Nie mogąc zanegować faktów, liderzy SLD próbują "rżnąć głupa". Tłumaczą, że do sojuszu SLD i LPR doszło przez pomyłkę. Tak to starzy wyjadacze sejmowi, którzy zęby zjedli na przeprowadzaniu najbardziej skomplikowanych głosowań, udają pensjonarki uwiedzione na pierwszym balu przez LPR-owskich amantów. Trzeba mieć sporo tupetu, by wciskać ludziom taki kit.
To oczywiste, że o żadnej pomyłce nie może być mowy. Co więcej, wstydliwie ukrywany komisyjny konkubinat SLD i LPR jest najpewniej początkiem szerszej dekompozycji sceny parlamentarnej. Rządzi się ona żelazną regułą, zgodnie z którą słabsi partnerzy wspólnie atakują ugrupowanie najpotężniejsze. Do tej pory tę pozycję zajmował SLD, ale dzisiaj słania się na nogach i jego klęska jest tylko kwestią czasu.
Sondaże nie pozostawiają wątpliwości, że na nowego hegemona wyrasta Platforma Obywatelska. Postanowili więc ją wspólnie zaatakować dotychczasowi nieprzejednani wrogowie. Zwłaszcza że nadarzyła się okazja w postaci prywatyzacji PZU, z którą politycy SLD i LPR będą chcieli związać niejednego polityka występującego dawniej w barwach AWS, a obecnie PO.
Komisyjny sojusz SLD z LPR odsłonił przy okazji całą obłudę SLD, z jaką mamy do czynienia w sprawie tzw. poszukiwania jedności na lewicy. Alternatywą dla Dobrosza był poseł Lewandowski z SDPL, świetnie nadający się do kierowania komisją śledczą, bo wcześniej pełniący funkcję wiceprzewodniczącego komisji ds. Rywina (jest on także wiceprzewodniczącym komisji odpowiedzialności konstytucyjnej od trzech lat zajmującej się prywatyzacją PZU). Od specjalisty Lewandowskiego SLD wolał niedoświadczonego Dobrosza, bo liczy głównie na wspólne z LPR zaatakowanie PO.
Warto odnotować, że tego manewru SLD dokonał nazajutrz po apelu prezydenta Kwaśniewskiego, który gorąco namawiał do wybierania NPR, czyli Narodowego Planu Rozwoju, a nie LPR. Bardziej brutalnie nie można już było pokazać Kwaśniewskiemu, że nie powinien zawracać sobie głowy jednoczeniem lewicy, bo SLD tak nienawidzi partii Borowskiego, że aby jej dopiec, gotów jest zawrzeć pakt z każdym, nawet z LPR-owskim diabłem.
Ten wybór można tylko uszanować. Jak sobie kto pościele, tak się wyśpi. Miłych snów z LPR, panowie z SLD!
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.