Niemal codziennie dowiadujemy się o nowych podejrzeniach o korupcję wobec członków i współpracowników rządu. Co może w tej sytuacji zrobić premier? Pytanie wydaje się retoryczno-sadystyczne. A jednak szef takiego rządu wygrał parę ważnych głosowań w Sejmie. Skoro premier nie ustępuje, prezydent postąpił krok dalej i powiedział wyraźnie: albo zmontujesz rząd koalicyjny, albo odejdź. Obecny rząd bowiem coraz bardziej destabilizuje państwo. Innymi słowy: Miller, posuń się, zrób miejsce przy posadach i pieniądzach także dla innych. Myślę, że apel prezydenta może liczyć na wsparcie. Premier jednak nie ustąpi, ponieważ też chce mieć swoje zaplecze finansowe. To jego polityczne być albo nie być.
W tym kontekście warto zwrócić uwagę na informację, że oskarżony Wieczerzak, były szef PZU Życie, stał się ponoć bardzo rozmowny. Z firmy tej ukradziono co najmniej 170 milionów złotych, czyli dobrze ponad 40 milionów dolarów. To kwota dwa i pół razy większa niż ta, której zażądał Rywin od Michnika w imieniu "grupy trzymającej władzę". Czy można zatem sądzić, że ta afera dwa i pół razy bardziej zainteresuje opinię publiczną? Wieczerzak może jeszcze niejedno powiedzieć (nieprzypadkowo przecież chce zgody sądu na zwołanie konferencji prasowej), a jego słowa mogą wywołać istotne skutki dla Millera i innych graczy politycznych.
Prokuratura zresztą, zauważę na marginesie, od dawna odgrywa ważną rolę w życiu Leszka Millera. Kiedyś umorzyła ona dochodzenie w sprawie "moskiewskich pieniędzy", teraz - badając aferę Rywina - ulgowo traktuje premiera i jego otoczenie (nie zabezpiecza niezbędnych dowodów, np. billingów, ewidencji przepustek, notatników z sekretariatów). Nie spieszy się z wyjaśnieniem zabójstwa generała Papały. Nie odstępuje za to posłów Samoobrony, co sprzyja dyscyplinie sejmowych głosowań. Deklaracja Leppera, że Samoobrona może poprzeć rząd, jest wymowna i potwierdza tezę Jarosława Kaczyńskiego, iż konflikt między SLD i Samoobroną to tylko gra na pokaz.
Walka o posady i wielkie pieniądze - z przyzwyczajenia nazywana polityką, choć nie chodzi tu o żadne racje publiczne - trwa. Ale kto prokuraturą wojuje... I nie mam tu bynajmniej na myśli przestrogi, że takie zachowanie psuje państwo. Ono już jest dramatycznie popsute. Chodzi mi o porzekadło o mieczu, o to, kto nim wojuje, kto ginie. Nie zdziwiłbym się zatem, gdyby zdyscyplinowane ramię sprawiedliwości zainteresowało się swoim dotychczasowym protektorem. Proszą się o wyjaśnienie zarzuty wobec Montkiewicza, Łapińskiego, Naumana, Rywina. Listę nazwisk, co to premier "wiedział, a nie powiedział", można by zapewne przedłużać. Takie to czasy, że prawdziwy mężczyzna może skończyć nawet w prokuraturze.
W tym kontekście warto zwrócić uwagę na informację, że oskarżony Wieczerzak, były szef PZU Życie, stał się ponoć bardzo rozmowny. Z firmy tej ukradziono co najmniej 170 milionów złotych, czyli dobrze ponad 40 milionów dolarów. To kwota dwa i pół razy większa niż ta, której zażądał Rywin od Michnika w imieniu "grupy trzymającej władzę". Czy można zatem sądzić, że ta afera dwa i pół razy bardziej zainteresuje opinię publiczną? Wieczerzak może jeszcze niejedno powiedzieć (nieprzypadkowo przecież chce zgody sądu na zwołanie konferencji prasowej), a jego słowa mogą wywołać istotne skutki dla Millera i innych graczy politycznych.
Prokuratura zresztą, zauważę na marginesie, od dawna odgrywa ważną rolę w życiu Leszka Millera. Kiedyś umorzyła ona dochodzenie w sprawie "moskiewskich pieniędzy", teraz - badając aferę Rywina - ulgowo traktuje premiera i jego otoczenie (nie zabezpiecza niezbędnych dowodów, np. billingów, ewidencji przepustek, notatników z sekretariatów). Nie spieszy się z wyjaśnieniem zabójstwa generała Papały. Nie odstępuje za to posłów Samoobrony, co sprzyja dyscyplinie sejmowych głosowań. Deklaracja Leppera, że Samoobrona może poprzeć rząd, jest wymowna i potwierdza tezę Jarosława Kaczyńskiego, iż konflikt między SLD i Samoobroną to tylko gra na pokaz.
Walka o posady i wielkie pieniądze - z przyzwyczajenia nazywana polityką, choć nie chodzi tu o żadne racje publiczne - trwa. Ale kto prokuraturą wojuje... I nie mam tu bynajmniej na myśli przestrogi, że takie zachowanie psuje państwo. Ono już jest dramatycznie popsute. Chodzi mi o porzekadło o mieczu, o to, kto nim wojuje, kto ginie. Nie zdziwiłbym się zatem, gdyby zdyscyplinowane ramię sprawiedliwości zainteresowało się swoim dotychczasowym protektorem. Proszą się o wyjaśnienie zarzuty wobec Montkiewicza, Łapińskiego, Naumana, Rywina. Listę nazwisk, co to premier "wiedział, a nie powiedział", można by zapewne przedłużać. Takie to czasy, że prawdziwy mężczyzna może skończyć nawet w prokuraturze.
Więcej możesz przeczytać w 23/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.