Islamscy radykałowie usiłują narzucić Zachodowi reguły szarijatu
Daniel Pipes
Znawca islamu i kultury krajów muzułmańskich; dyrektor instytutu Forum Bliskowschodnie, doradca prezydenta George'a W. Busha
Pokaż mi, co nowego wniósł Mahomet, a znajdziesz tam tylko rzeczy złe i nieludzkie, takie jak jego nakaz szerzenia mieczem wiary, którą głosi" - te słowa, wypowiedziane sześć wieków temu przez bizantyjskiego cesarza Manuela II Paleologa w dialogu z irańskim uczonym, nasuwają trzy refleksje. Benedykt XVI przytoczył powyższy cytat - ani nie wspierając go, ani też nie potępiając - w wykładzie akademickim zatytułowanym "Wiara, rozum i uniwersytet: wspomnienia i refleksje", wygłoszonym w języku niemieckim 12 września podczas pielgrzymki do Niemiec. Cytat ten miał posłużyć jako argument w pełnej erudycji krytyce zachodniego pojęcia rozumu. Czy papieżowi przyświecały również inne cele? Ojciec Notker Wolf, opat prymas benedyktynów, zrozumiał przytoczony przez papieża cytat jako "ostrą aluzję pod adresem [prezydenta Iranu Mahmuda] Ahmadineżada". Dobrze poinformowani urzędnicy watykańscy powiedzieli dziennikarzowi "London Sunday Times", że Benedykt "próbował uprzedzić agresywny list prezydenta Iranu skierowany przeciwko papiestwu i dlatego posłużył się cytatem z debaty [religijnej], w której wziął udział Pers".
Rutynowa furia
Refleksja pierwsza: Benedykt wygłaszał już nieprecyzyjne komentarze dotyczące islamu, krótkie oświadczenia, a teraz przytoczył ten cytat, lecz dotychczas nie przedstawił bardzo oczekiwanego, ważnego oświadczenia na temat tego istotnego problemu. Można tylko mieć nadzieję, że taką wypowiedź jeszcze usłyszymy. Bez względu na to, jaki był cel ostatniej wypowiedzi papieża, wywołała ona nietrudny do przewidzenia gniew w świecie muzułmańskim. Autorytety religijne i polityczne potępiły jego wystąpienie, a niektórzy nawoływali do użycia przemocy.
W Wielkiej Brytanii, stając na czele wiecu zwołanego przed katedrą westminsterską, Anjem Choudary z meczetu Al-Ghurabaa wezwał do zastosowania wobec papieża "kary śmierci". W Iraku Armia Mudżahedinów zagroziła, że "zniszczy krzyże w domu tego psa z Rzymu", a inne ugrupowania groziły rozlewem krwi. W Kuwejcie poważny magazyn internetowy nawoływał do gwałtownego odwetu na katolikach. W Somalii przywódca religijny Abubukar Hassan Malin zachęcał muzułmanów, by "dopadli" papieża i go zabili. W Indiach jeden z głównych imamów, Syed Ahmed Bukhari, wezwał muzułmanów do "udzielenia takiej odpowiedzi, która zmusi papieża do wygłoszenia przeprosin". Wysokiej rangi przedstawiciel Al-Kaidy zapowiedział, że "niewierność i tyranię papieża może powstrzymać tylko wielki atak".
Watykan odpowiedział na to, otaczając papieża nadzwyczajnym i dotychczas nie stosowanym kordonem sił bezpieczeństwa. Ferment wśród muzułmanów spowodował już akty przemocy, a można się spodziewać dalszych. Siedem kościołów zaatakowano na Zachodnim Brzegu i w Gazie, jeden w Basrze w Iraku (ironiczna czołówka w blogu "RedState" głosi: "Papież sugeruje, że islam jest religią przemocy. Muzułmanie bombardują kościoły"). Zamordowanie włoskiej zakonnicy w Somalii i dwóch Asyryjczyków w Iraku także wydaje się powiązane z wypowiedzią papieża.
Refleksja druga: ta nowa runda muzułmańskiej furii, przemocy i morderstw nabrała rutynowego charakteru. Do podobnych zajść doszło już w roku 1989 (w odpowiedzi na wydanie powieści Salmana Rushdiego "Szatańskie wersety"), w roku 1997 (gdy Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych nie nakazał usunięcia podobizny Mahometa), w 2002 r. (gdy teleewangelista Jerry Falwell nazwał Mahometa terrorystą), w 2005 r. (epizod z rzekomym wrzucaniem Koranu do ustępu) i wreszcie w roku 2006 (incydent z publikacją karykatur Mahometa w Danii).
Wysocy urzędnicy Kurii Rzymskiej próbowali zneutralizować wypowiedź papieża, a także jego potępienie dżihadu (świętej wojny). Rzecznik papieski, jezuita Federico Lombardi, powiedział, że Benedykt XVI nie miał zamiaru przedstawiać "interpretacji islamu jako [religii] przemocy [...] wewnątrz islamu są różne stanowiska, a wiele z nich nie wiąże się z przemocą". Kardynał Tarcisio Bertone, nowy watykański sekretarz stanu, podkreślił, że papież "szczerze żałuje, że niektóre fragmenty jego wystąpienia mogły zabrzmieć obraźliwie i naruszyć uczucia muzułmańskich wiernych".
Prawo do obrony
Następnie, co w wypadku papieża można uznać za krok bez precedensu, Benedykt osobiście przekazał rodzaj połowicznych przeprosin, często wybieranych przez osoby, które znajdują się pod naciskiem. "Jest mi niezmiernie przykro z powodu reakcji w niektórych krajach na kilka fragmentów mego wystąpienia, które zostało uznane za obraźliwe dla wrażliwości muzułmanów. To był jedynie cytat ze średniowiecznego tekstu, który w żadnej mierze nie wyraża moich osobistych poglądów" - głosi oficjalne watykańskie tłumaczenie na angielski. We włoskim oryginale Benedykt mówi jednak tylko: "Sono rammaricato", co tłumaczy się jako "jestem zasmucony" lub "żałuję".
I refleksja trzecia: muzułmańska wrzawa ma określony cel - zakazać chrześcijanom krytykowania islamu i w ten sposób narzucić Zachodowi reguły szarijatu, islamskiego prawa religijnego. Jeśli ludzie Zachodu zaakceptują ten kluczowy dogmat prawa islamskiego, inni na pewno podążą za nimi. Utrzymanie prawa do wolnych wypowiedzi na temat islamu jest więc najistotniejszą formą obrony przed narzuceniem nam islamskich porządków.
Znawca islamu i kultury krajów muzułmańskich; dyrektor instytutu Forum Bliskowschodnie, doradca prezydenta George'a W. Busha
Pokaż mi, co nowego wniósł Mahomet, a znajdziesz tam tylko rzeczy złe i nieludzkie, takie jak jego nakaz szerzenia mieczem wiary, którą głosi" - te słowa, wypowiedziane sześć wieków temu przez bizantyjskiego cesarza Manuela II Paleologa w dialogu z irańskim uczonym, nasuwają trzy refleksje. Benedykt XVI przytoczył powyższy cytat - ani nie wspierając go, ani też nie potępiając - w wykładzie akademickim zatytułowanym "Wiara, rozum i uniwersytet: wspomnienia i refleksje", wygłoszonym w języku niemieckim 12 września podczas pielgrzymki do Niemiec. Cytat ten miał posłużyć jako argument w pełnej erudycji krytyce zachodniego pojęcia rozumu. Czy papieżowi przyświecały również inne cele? Ojciec Notker Wolf, opat prymas benedyktynów, zrozumiał przytoczony przez papieża cytat jako "ostrą aluzję pod adresem [prezydenta Iranu Mahmuda] Ahmadineżada". Dobrze poinformowani urzędnicy watykańscy powiedzieli dziennikarzowi "London Sunday Times", że Benedykt "próbował uprzedzić agresywny list prezydenta Iranu skierowany przeciwko papiestwu i dlatego posłużył się cytatem z debaty [religijnej], w której wziął udział Pers".
Rutynowa furia
Refleksja pierwsza: Benedykt wygłaszał już nieprecyzyjne komentarze dotyczące islamu, krótkie oświadczenia, a teraz przytoczył ten cytat, lecz dotychczas nie przedstawił bardzo oczekiwanego, ważnego oświadczenia na temat tego istotnego problemu. Można tylko mieć nadzieję, że taką wypowiedź jeszcze usłyszymy. Bez względu na to, jaki był cel ostatniej wypowiedzi papieża, wywołała ona nietrudny do przewidzenia gniew w świecie muzułmańskim. Autorytety religijne i polityczne potępiły jego wystąpienie, a niektórzy nawoływali do użycia przemocy.
W Wielkiej Brytanii, stając na czele wiecu zwołanego przed katedrą westminsterską, Anjem Choudary z meczetu Al-Ghurabaa wezwał do zastosowania wobec papieża "kary śmierci". W Iraku Armia Mudżahedinów zagroziła, że "zniszczy krzyże w domu tego psa z Rzymu", a inne ugrupowania groziły rozlewem krwi. W Kuwejcie poważny magazyn internetowy nawoływał do gwałtownego odwetu na katolikach. W Somalii przywódca religijny Abubukar Hassan Malin zachęcał muzułmanów, by "dopadli" papieża i go zabili. W Indiach jeden z głównych imamów, Syed Ahmed Bukhari, wezwał muzułmanów do "udzielenia takiej odpowiedzi, która zmusi papieża do wygłoszenia przeprosin". Wysokiej rangi przedstawiciel Al-Kaidy zapowiedział, że "niewierność i tyranię papieża może powstrzymać tylko wielki atak".
Watykan odpowiedział na to, otaczając papieża nadzwyczajnym i dotychczas nie stosowanym kordonem sił bezpieczeństwa. Ferment wśród muzułmanów spowodował już akty przemocy, a można się spodziewać dalszych. Siedem kościołów zaatakowano na Zachodnim Brzegu i w Gazie, jeden w Basrze w Iraku (ironiczna czołówka w blogu "RedState" głosi: "Papież sugeruje, że islam jest religią przemocy. Muzułmanie bombardują kościoły"). Zamordowanie włoskiej zakonnicy w Somalii i dwóch Asyryjczyków w Iraku także wydaje się powiązane z wypowiedzią papieża.
Refleksja druga: ta nowa runda muzułmańskiej furii, przemocy i morderstw nabrała rutynowego charakteru. Do podobnych zajść doszło już w roku 1989 (w odpowiedzi na wydanie powieści Salmana Rushdiego "Szatańskie wersety"), w roku 1997 (gdy Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych nie nakazał usunięcia podobizny Mahometa), w 2002 r. (gdy teleewangelista Jerry Falwell nazwał Mahometa terrorystą), w 2005 r. (epizod z rzekomym wrzucaniem Koranu do ustępu) i wreszcie w roku 2006 (incydent z publikacją karykatur Mahometa w Danii).
Wysocy urzędnicy Kurii Rzymskiej próbowali zneutralizować wypowiedź papieża, a także jego potępienie dżihadu (świętej wojny). Rzecznik papieski, jezuita Federico Lombardi, powiedział, że Benedykt XVI nie miał zamiaru przedstawiać "interpretacji islamu jako [religii] przemocy [...] wewnątrz islamu są różne stanowiska, a wiele z nich nie wiąże się z przemocą". Kardynał Tarcisio Bertone, nowy watykański sekretarz stanu, podkreślił, że papież "szczerze żałuje, że niektóre fragmenty jego wystąpienia mogły zabrzmieć obraźliwie i naruszyć uczucia muzułmańskich wiernych".
Prawo do obrony
Następnie, co w wypadku papieża można uznać za krok bez precedensu, Benedykt osobiście przekazał rodzaj połowicznych przeprosin, często wybieranych przez osoby, które znajdują się pod naciskiem. "Jest mi niezmiernie przykro z powodu reakcji w niektórych krajach na kilka fragmentów mego wystąpienia, które zostało uznane za obraźliwe dla wrażliwości muzułmanów. To był jedynie cytat ze średniowiecznego tekstu, który w żadnej mierze nie wyraża moich osobistych poglądów" - głosi oficjalne watykańskie tłumaczenie na angielski. We włoskim oryginale Benedykt mówi jednak tylko: "Sono rammaricato", co tłumaczy się jako "jestem zasmucony" lub "żałuję".
I refleksja trzecia: muzułmańska wrzawa ma określony cel - zakazać chrześcijanom krytykowania islamu i w ten sposób narzucić Zachodowi reguły szarijatu, islamskiego prawa religijnego. Jeśli ludzie Zachodu zaakceptują ten kluczowy dogmat prawa islamskiego, inni na pewno podążą za nimi. Utrzymanie prawa do wolnych wypowiedzi na temat islamu jest więc najistotniejszą formą obrony przed narzuceniem nam islamskich porządków.
Więcej możesz przeczytać w 39/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.