PiS się łamie

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Na obowiązkowe zebrania klubu parlamentarnego PiS coraz więcej posłów przychodzi okutanych w gipsowe gorsety i opatrunki. Wszyscy są ofiarami miłości do białego szaleństwa.
Najpierw padło na tarnowskiego parlamentarzystę Michała Wojtkiewicza, który szusował po stoku niedaleko rodzinnego Tuchowa. – Nagle poczułem, że ktoś podjeżdża mi pod narty. Wywinąłem orła, coś chrupnęło w obojczyku i… do gipsu – opowiada beznamiętnie. Pech Wojtkiewicza polega na tym, że złamał ramię w tym samym miejscu, gdzie rok temu. – Ale wtedy jeździłem na motorach wyścigowych i źle wybiłem się na muldzie. Z roku na rok jestem coraz bardziej sceptycznie nastawiony do stwierdzenia, iż sport to zdrowie – mówi z goryczą w głosie.

O kulach przyjechał na Wiejską jego kolega z okręgu Jacek Pilch. Bliski współpracownik Adama Bielana chciał naładować akumulatory przed zbliżającą się kampanią wyborczą do europarlamentu i spędzić kilka dni z synem na zimowisku. – Zamarzyło mi się spróbowania jazdy na carvingach – mówi z irytacją i grymasem bólu na twarzy. – Podczas pierwszego zjazdu wykonałem gwałtowny skręt, wpadłem w jakiś dołek i skręciłem nogę w kolanie. Sześć tygodni muszę chodzić o lasce – dodaje. Pilch liczył, że z powodu kontuzji dostanie zwolnienie od szefa klubu z udziału w obradach Sejmu. Niestety, Przemysław Gosiewski okazał się nieczuły na cierpienie posła i dał mu ledwie jeden dzień wolnego. – Są ważne głosowania i mam być w Warszawie – kończy rozmowę Pilch.

Od kilkunastu dni z ręką na temblaku paraduje po Sejmie także pomorski poseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Kurski. Jego, jak mówi, zgubiła po trosze brawura, po trosze zaś słabe wytrenowanie. Jednak z pasji narciarskich, nawet w imię późniejszego cierpienia, rezygnować nie zamierza.

Nie wiadomo, czy w związku z nawrotem zimy i wzrastającą plagą kontuzji kierownictwo PiS zakaże swoim posłom i senatorom oddawania się narciarskim pasjom. Jedno jest pewne. Znaleźli się w klubie wytrawni narciarze, którzy swoim kolegom zechcą udzielić kilku lekcji na stoku. To przede wszystkim politycy z okręgów nowosądeckiego i krakowskiego: były szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, prezydencki minister Andrzej Duda oraz Arkadiusz Mularczyk. Swoją pomoc oferuje także były minister skarbu w rządzie Jerzego Buzka Andrzej Chronowski oraz… wiceprzewodniczący klubu Platformy Andrzej Czerwiński. – Darmowe i przyjacielskie rady oraz konsultacje z techniki narciarskiej będą naszym wymiernym wkładem w „politykę miłości" – mówi „Wprost".