Zgoda premiera Kaczyńskiego na podwyższenie płacy minimalnej to wyborczy argument, który zaszkodzi gospodarce. Ustanowienie przez państwo płacy minimalnej to nic innego jak opodatkowanie przedsiębiorców, którzy zatrudniają najmniej wykwalifikowaną siłę roboczą. Tego typu działanie spowoduje wolniejszy spadek bezrobocia. Co gorsza, jeżeli tempo wzrostu gospodarczego spadnie, a bezrobocie zacznie rosnąć, to wysoka płaca minimalna spowoduje jeszcze szybsze zwiększanie się bezrobocia. Nawet przy obecnej koniunkturze może się okazać, że wzrost płacy minimalnej o 190 zł brutto, do 1126 zł (pracodawca zapłaci państwu do tego około 20 proc.) spowoduje, iż część osób pracy nie dostanie. Czy przerzucanie kosztów prowadzenia „solidarnej" polityki na jedną grupę społeczną (pechowców zatrudniających tych, których nikt inny nie chciał zatrudnić) jest zgodne z konstytucją? Ostatnie dwa lata dobitnie pokazały, że problemy na rynku pracy najlepiej rozwiązuje wzrost gospodarczy. Wystarczy zobaczyć, jak musiały wzrosnąć zarobki pracowników sieci handlowych, gdy nikt nie chciał tam pracować za płacę minimalną. Zamiast obniżać podatki i likwidować bariery dla przedsiębiorców, PiS postanowiło kupić sobie poparcie związków zawodowych. A związki zawsze działają w interesie pracujących, a nie bezrobotnych. Wprowadzając podwyżkę płacy minimalnej, PiS uderzy w tych kilkaset tysięcy Polaków, którzy chcą pracować, a pracy jeszcze nie znaleźli.
Więcej możesz przeczytać w 36/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.