Dublińska strategia lizbońska

Dublińska strategia lizbońska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozmowa z Bertiem Ahernem, premierem Irlandii
Jacek Pałasiński: Czy - pana zdaniem - istnieje możliwość osiągnięcia kompromisu w sprawie unijnej konferencji międzyrządowej?
Bertie Ahern: Kiedy opuszczaliśmy w grudniu Brukselę, wiedzieliśmy jedynie, że następnym razem spotkamy się w marcu. Wiele się jednak zmieniło: w ostatnich tygodniach zaangażowaliśmy wszystkie siły, by stworzyć perspektywę porozumienia. Zamierzam porozmawiać ze wszystkimi 28 moimi kolegami z konferencji międzyrządowej przed końcem miesiąca. Wielu z nich było lub będzie w Dublinie, do innych ja pojadę. W poniedziałek widzę się z José Marią Aznarem w Madrycie, w czwartek przyjeżdża do Dublina premier Miller. Spodziewam się, że w połowie lutego przebrniemy przez wszystkie szczeble konsultacji i będziemy mieli szczegółowy obraz problemów, które pozostają do rozwiązania.
- "Der Spiegel" napisał, że tak naprawdę porozumienie jest już osiągnięte, że Polska i Hiszpania mają mieć po dwóch komisarzy i prawo weta, brakuje tylko zgody Francji…
- To nieprawda. Wszyscy moi rozmówcy byli niezwykle pomocni, począwszy od prezydenta Chiraca. Ale to nie znaczy, że wszyscy się ze wszystkimi zgodzili! Wręcz przeciwnie. Gdybym teraz miał wyrazić jakieś przekonanie w sprawie konferencji międzyrządowej, powiedziałbym tak: być może nam się uda, być może nie.
- A jeśli nie?
- To zaczyna być niebezpiecznie. Jeśli nie uda nam się znaleźć porozumienia podczas prezydencji irlandzkiej lub na początku holenderskiej, trudno powiedzieć, na jak długo będziemy musieli odłożyć nadzieje na postęp.
- Jaka jest pana opinia o tym, co wielu polityków i część prasy nazywa "polsko-hiszpańskim uporem"? Czyżbyśmy my, Polacy, przekroczyli dopuszczalną europejską normę uporu?
- We wszystkich negocjacjach ludzie zajmują takie stanowiska, jakie wydają im się korzystne, słuszne i rozsądne. Nikogo nie można za to potępiać. W Brukseli stało się jasne, że nie osiągniemy porozumienia, opierając się na projekcie opracowanym przez Konwent. Krytykowanie kogokolwiek za to nie miałoby sensu. Wszyscy zdali sobie sprawę, że trzeba ruszyć z martwego punktu, a tego się nie osiągnie, upierając się przy swoim. Mam wrażenie, że wiele krajów podzielało niemiecki punkt widzenia. To jest bardzo duży kraj, który w sposób decydujący przyczynia się do kształtowania budżetu: musi mieć jakąś specjalną pozycję w nowych układach. To oczywiście nie znaczy, że ma się to odbyć czyimś kosztem. Nikt nie rozumie tak dobrze polskiego stanowiska w kwestiach unijnych jak Irlandia: my przecież głosowaliśmy za Niceą, głosowaliśmy dwa razy. Ileż energii ja i moi współpracownicy włożyliśmy w wytłumaczenie mechanizmów nicejskich irlandzkim wyborcom! A teraz Konwent proponuje zupełnie coś innego. Dlatego rozumiemy polskie stanowisko. Ale już od kilku lat obserwujemy rosnące trudności w funkcjonowaniu unijnych instytucji, w kwestiach związanych z głosowaniem. Te rzeczy ewoluują, będą ewoluować w przyszłości, a to wymaga od wszystkich dużej elastyczności. Zatem żadnej krytyki wobec polskiego stanowiska, tylko postulat praktyczności, postulat wobec wszystkich, bo nie tylko Polska czy Hiszpania kreślą swoje "czerwone linie". Są różne punkty, których inne kraje na razie nie akceptują. Teraz jednak już wiemy, że musimy pójść naprzód, znaleźć nowe rozwiązania. Krytyki pod czyimkolwiek adresem niczego nie rozwiążą.
- Dwa tygodnie temu rozmawiał pan przez telefon z premierem Leszkiem Millerem. Czy jego stanowisko ewoluuje zgodnie z pańskimi postulatami?
- Kiedy do niego dzwoniłem, był jeszcze w szpitalu. Zapewnił mnie, że gdy tylko to będzie możliwe, rozpatrzy sprawy przygotowane na jego wizytę zaplanowaną na 5-6 grudnia. Dobrze było usłyszeć, że wybada drogi możliwego porozumienia. Rozumiem jego trudności. Mam świadomość, że negocjacje w najbliższy czwartek będą bardzo ważne. Moja rola polega na pomaganiu wszystkim, chciałbym pomóc i premierowi Millerowi... Jestem zadowolony, że do nas przyjeżdża.
- Co myśli pan o regularnych już konsultacjach między Niemcami, Francją i Wielką Brytanią? Niedawny "scoop" dziennika "Financial Times" o "tajnym" spotkaniu szefów dyplomacji tych państw pogłębił obawy niektórych, że "Europa A" i "Europa B" de facto już istnieją…
- Nie, nie uważam, by te obawy były uzasadnione. Spotkania dwustronne i wielostronne należą do codziennej praktyki unijnej. Dla prezydencji irlandzkiej stosunki i konsultacje między państwami członkowskimi są zjawiskiem pozytywnym. Wszyscy spotykają się ze wszystkimi, czasami mali z małymi, czasami duzi z dużymi.
- Jednym z priorytetów irlandzkiej prezydencji jest realizacja strategii lizbońskiej. Jakie są - pana zdaniem - największe przeszkody w wypełnieniu uzgodnionego w Lizbonie kalendarza?
- Wiosną 2000 r. wyznaczyliśmy sobie wiele ambitnych celów do osiągnięcia do roku 2010. W tych dniach dowiedzieliśmy się z raportu komisji, że jesteśmy w tyle. Oczywiście, zaszło wiele okoliczności, które spowolniły nasz marsz: trudności w światowej gospodarce, załamanie giełdowe spó-łek technologicznych, 11 września... Ale naszym obowiązkiem jest myśleć o przyszłości, planować ją dla następnych pokoleń. Musimy znaleźć właściwe miejsce dla nowych technologii, badań i rozwoju, nauki... Irlandzka prezydencja zobowiązuje się zrobić co w jej mocy, by debata strategiczna skoncentrowała się na tych kwestiach. Musimy inwestować w powstawanie miejsc pracy, dać naszym obywatelom poczucie przydatności. Ekonomia to dziedzina absolutnie kluczowa, bez niej nie ma ani teraźniejszości, ani przyszłości... Widzę w dzisiejszych gazetach tytuły: "Nie osiągnęliśmy naszych celów, możemy zapomnieć o lizbońskiej strategii". Co to za rozumowanie? Jeśli ludzie nie kupują gazet, to znaczy, że dziennikarze powinni przestać do nich pisać? Sprzedawać białe strony? Nie, musimy podwoić wysiłki!
- Czy to znaczy, że krytykuje pan niektóre kraje członkowskie za opóźnianie lizbońskiego kalendarza?
- Nie, chciałbym przekonać obywateli Europy, że nawet jeśli nie osiągnęliśmy założonych celów pośrednich, to nie znaczy, że cel ostateczny jest niewłaściwy! Nikt nie może zapomnieć o przeszkodach, na jakie trafiliśmy, ani nikt nie powinien zapominać, że dzięki strategii lizbońskiej w Europie stworzono sześć milionów miejsc pracy!
- Czy możemy oczekiwać podczas irlandzkiej prezydencji nadzwyczajnego szczytu - jak wy go nazywacie - "across the pond", "ponad kałużą", czyli między UE a USA?
- Tak, włożyliśmy w to wiele wysiłku. Nie tylko po to, by nasze wzajemne stosunki były dobre w najbliższych sześciu miesiącach, ale przez wiele, wiele przyszłych lat. Mamy szczególne stosunki z USA, wiele krajów europejskich ze względów historycznych ma je równie ścisłe. Wszyscy wiemy, że dobry układ transatlantycki jest ważny nie tylko dla nas, ale dla gospodarki światowej. Ameryka ma wspaniałe osiągnięcia gospodarcze, wiele się możemy od niej nauczyć. Dlatego mamy obowiązek doprowadzić do osiągnięcia maksymalnego postępu we współpracy. A wiele rzeczy wymaga dopracowania: nie można ukrywać, że starliśmy się ostatnio wielokrotnie, nie tylko w kwestii Iraku, ale także w innych, związanych z ochroną środowiska, traktatu z Kyoto... Dlatego dialog i współpracę europejsko-amerykańską umieściliśmy wśród naszych priorytetów.
- Kiedy dojdzie do szczytu?
- W czerwcu.
- Jakie są korzenie irlandzkiego "cudu gospodarczego"? Czy jest to model nadający się na eksport, na przykład do Polski?
- Nie uważam, by ktoś mógł nas naśladować. To, co da się zrobić w małym kraju, jest nie do przeprowadzenia w dużym, i na odwrót. Źródła ostatniego gospodarczego skoku leżą zaś w uzdrowieniu naszych finansów, drastycznej redukcji zadłużenia i skrupulatnej kontroli inflacji: staramy się tego trzymać od początku naszych rządów w 1997 r. Można powiedzieć, że podporządkowaliśmy całą naszą politykę gospodarczą tworzeniu miejsc pracy i uważam za wielki sukces to, że niemal podwoiliśmy ich liczbę: zaczynaliśmy od 800 tys., dzisiaj mamy ich ponad 1,5 mln. Wiele zależało od inwestycji zagranicznych, a ich przyciągnięcie mogła spowodować tylko rewolucja w podatkach. Postawiliśmy na nowoczesne technologie, na nowocześnie i praktycznie rozumiany system szkolnictwa. Wiele z naszych osiągnięć byłoby jednak niemożliwych, gdyby nie pomoc Unii Europejskiej, wspierającej nasze wysiłki przez ostatnie 30 lat.


Bertie Ahern, choć jest jednym z najmłodszych europejskich premierów (52 lata), jest politykiem doświadczonym. Został wybrany do parlamentu z ramienia liberalnej partii Fianna Fail zaraz po studiach (jako 25-latek). Od tego czasu był burmistrzem Dublina, kierował pięcioma resortami (obrona, praca, przemysł i handel, finanse, kultura), zajmował stanowisko wicepremiera. Od 1977 r. jest Taoiseachem (czytaj: tiszochem), jak w języku gae-lickim nazywa się premiera. Cieszy się sympatią współobywateli za prostotę i bezpośredniość. Jest taki sam jak wszyscy - mówią o nim - żadnego zadęcia, żadnej wody sodowej, żadnego wywyższania się. Spędza część czasu w biurze poselskim, gdzie każdy może przyjść, by załatwić swoje sprawy, czy po prostu pogadać. Niemal w każdą sobotę można go spotkać w jego ulubionym pubie przy Drumcondra Street. Obok znajduje się daleki od elitarności zakład krawiecki, gdzie premier zamawia ubrania. Co niedziela wymachuje szalikiem na stadionie, zagrzewając do walki drużynę piłkarską z Dublina.
Więcej możesz przeczytać w 5/2004 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 5/2004 (1105)

  • Wprost od czytelników1 lut 2004List czytelnika3
  • Uwodzę, więc jestem1 lut 2004Kto nie uwodzi, ten nie istnieje. Są tylko dwie grupy ludzi, którzy już nie mogą tego robić, a więc uwodzić.3
  • Peryskop1 lut 2004"Wprost" z Willą Decjusza Laur dla Mecenasa otrzymał tygodnik "Wprost" za wspieranie inicjatyw Stowarzyszenia Willa Decjusza. Stowarzyszenie powstało w 1995 r. w Krakowie i szybko stało się centrum politycznych, edukacyjnych i...6
  • Dossier1 lut 2004Jan Maria ROKITA lider Platformy Obywatelskiej "Większość sejmowa uchwaliła budżet, który idzie dokładnie w poprzek planu Hausnera" Program III Polskiego Radia Jerzy HAUSNER minister gospodarki "Jakie są polityczne koszty...7
  • Kadry1 lut 20048
  • Jestem, więc piszę - Dziady europejskie1 lut 2004By zostać Europejczykiem, trzeba poddać się zbiorowemu otumanieniu jedynie słuszną ideą jedynie właściwej europejskości9
  • Nałęcz - Buty Millera1 lut 2004Popularność Platformy Obywatelskiej wynika z kolejnych porażek SLD, a nie z jej własnych dokonań10
  • Playback1 lut 200411
  • Kto po Oleksym1 lut 2004Marek Majewski11
  • Nasz Chirac1 lut 2004Nasz Chirac Andrzej Olechowski po raz kolejny udowodnił, że jest w pełni przygotowany do członkostwa w Unii Europejskiej. Jarosław Kaczyński, prezes PiS, zarzucił mu wprawdzie, że wobec unii "wywiesza białą flagę", ale Olechowski...11
  • Z życia koalicji1 lut 2004Marek Pol utrzymał swoje stanowisko. Nadal jest wicepremierem i ministrem infrastruktury, czyli tej ruiny dookoła. Utrzymał stanowisko, chociaż dookoła mówią mu, że jest beznadziejny. Ciekawe, jak Pol radzi sobie z tą morderczą krytyką....12
  • Z życia opozycji1 lut 2004Platforma Obywatelska domaga się przyspieszonych wyborów. Najlepiej już w czerwcu tego roku. Oczywiście, nie ma to nic wspólnego z wysokimi notowaniami PO - tak przynajmniej zapewnia wielbiciel Jolanty Pieńkowskiej Donald Tusk. Po...13
  • Fotoplastykon1 lut 2004Henryk Sawka www.przyssawka.pl14
  • Szpital przemienienia1 lut 2004Wojna trzydniowa Millera. Z Millerem źle, ale bez Millera jeszcze gorzej - tak można podsumować dotychczasowe rządy obecnego premiera. Miller jest jak zwiadowca i saper dla wojska: najpierw określa stopień ryzyka, a potem rozbraja miny.16
  • Telegratka1 lut 2004Politycznym łupem i polityczną maczugą na wroga wciąż jest publiczna telewizja20
  • Gdzie jest "dwużydzian Polaków"1 lut 2004Podczas seansów nienawiści ojciec Rydzyk zagrzewa do walki ekipę Radia Maryja.22
  • Generator Kaczmarka1 lut 2004Wiesław Kaczmarek przehandlował stołeczną energetykę z kanclerzem Schröderem?26
  • Żydzi pod flagą biało-czerwoną - polemika1 lut 2004Żydzi pod flagą biało-czerwoną Optymizm jest bardzo potrzebny w dyskusji polsko-żydowskiej. Taki optymizm wyraża w swoich wypowiedziach ustępujący ambasador Izraela (i mój przyjaciel) Szewach Weiss, ale niektóre jego uwagi w artykule "Żydzi pod...30
  • Giełda i wektory1 lut 2004HossaŚwiat Przebój przodowników pracy Shaka japońskiej firmy Nihon Break Kogyo, hymn sławiący zalety przedsiębiorstwa, śpiewany na początku dnia pracy, stał się przebojem. Utwór zyskał popularność po wyemitowaniu go w...32
  • Wróblen konsoliduje1 lut 2004W wyścigu wygrywa ten, komu najbardziej zależy na transakcji, a Orlenowi Unipetrol jest bardziej potrzebny niż Shellowi.34
  • Syndrom zŻerania1 lut 2004Na czym się przejedziemy?38
  • OFErta dla niezależnych1 lut 2004Nie dajmy się okradać, sami zadbajmy o swoje emerytury42
  • Szkoła zysku1 lut 2004Nauka to biznes, a wykształcenie to produkt - udowodniła nowa generacja amerykańskich szkół wyższych46
  • Demagodzy mówią greką1 lut 2004Idea nieograniczonej władzy większości jest nie do pogodzenia z zasadą podziału władz i koncepcją rządów prawa48
  • Chory fundusz1 lut 2004Prywatne ubezpieczenia zdrowotne to jedyna droga do uzdrowienia służby zdrowia49
  • Supersam1 lut 2004Szczoteczka na podróż Jednorazową szczoteczkę do zębów wyprodukowała polska firma Plastpol. Pod specjalną kapsułką znajduje się porcja pasty do zębów. Dzięki hermetycznemu zamknięciu szczoteczkę można bez obaw trzymać w...50
  • Twarzą w twarz1 lut 2004Powiedz, kogo chcesz widzieć w reklamie, a powiem ci, kim chcesz być - mówią pracownicy agencji reklamowych. Joanna Brodzik jest obecnie najbardziej pożądaną przez reklamodawców gwiazdą, bo 62 proc. Polek chciałoby wyglądać tak jak ona i żyć tak,...52
  • Narty na bok1 lut 2004Saneczkarstwo alpejskie kontra narciarstwo alpejskie58
  • Makłowicz do Bikonta, Bikont do Makłowicza - Waga pomarańczy1 lut 2004Gdziekolwiek stanę i wstecz spojrzę (niczym inżynier Ossowiecki), widzę jasno i ostro, jak długą i cudowną drogę przeszliśmy ostatnimi laty.62
  • Przezroczyste1 lut 2004Operacja plastyczna staje się dziś stałym punktem kobiecej biografii i coraz więcej w tym ostentacji63
  • 1 lutego 20041 lut 2004Na Marsie mogą się ukrywać żywe organizmy! Uczeni z Europejskiej Agencji Kosmicznej twierdzą, że mają dowody na to, że na lodowcach okołobiegunowych na Czerwonej Planecie jest woda.64
  • Azja Pandory1 lut 2004Nie ma wygasających epidemii, są tylko ich nowe odmiany66
  • Zastrzyk koncepcji1 lut 2004Szczepionki na raka, cukrzycę, chorobę Alzheimera i nałogi?70
  • Mówię, więc jestem1 lut 2004Porozmawiaj ze swoim dzieckiem już w jego kołysce!72
  • Bez granic1 lut 2004Dean na dnie Wśród demokratycznych kandydatów na prezydenta USA nastąpiło spore przetasowanie. Po prawyborach w Iowa Howard Dean, uznawany za faworyta wyścigu po nominację Partii Demokratycznej, nagle spadł na trzecią pozycję. Nową...74
  • Polish american dream1 lut 2004Dlaczego nie wykorzystujemy hossy za oceanem?76
  • Blair na minie1 lut 2004Czy śmierć Davida Kelly'ego pociągnie premiera Wielkiej Brytanii do politycznego grobu?80
  • Rok małpy1 lut 2004Skończyła się w Davos dekada Rosji. Przez ostatnie lata podczas Światowego Forum Gospodarczego ludzie biznesu i polityki najczęściej dyskutowali z rosyjskimi politykami i oligarchami. I ciągle opowiadali, jak to w Rosji rozwija się gospodarka...83
  • Dublińska strategia lizbońska1 lut 2004Rozmowa z Bertiem Ahernem, premierem Irlandii84
  • Komuszenkaland1 lut 200460 procent Białorusinów chce przystąpienia ich kraju do Unii Europejskiej86
  • Menu1 lut 2004Płyta Zimerman zakochany Krystian Zimerman nagrywa mało i rzadko: do studia wchodzi po latach przygotowań i wcale nie spieszy się z publikowaniem efektów swych sesji nagraniowych. Kontrakt na rejestrację dwóch koncertów...88
  • Trzeszcząca płyta1 lut 200460 milionów bezpłatnych kompaktów i kaset zniszczyło polski rynek muzyczny90
  • Polskie chmury1 lut 2004Sztuka buduje mosty między Polską a Izraelem, między Jerozolimą a Warszawą94
  • Rock bez majtek1 lut 2004Wojujące feministki chwyciły za gitary96
  • Płyty Kuby Wojewódzkiego1 lut 2004MINIMAX PL Piotr Kaczkowski poleca Jeśli miałbym znaleźć nauczyciela muzyki mojego pokolenia, wskazałbym to nazwisko. To on otwierał nam uszy na piękno muzyki. Dziś radiowy kreator występuje w roli mecenasa nie znanych krajowych poszukiwaczy...97
  • Perły do lamusa? - Nikczemni, głupi i źli1 lut 2004Ubu król" Piotra Szulkina zachwyca, choć nie zachwyca98
  • Książki, Wystwa, DVD1 lut 2004KsiĄŻki Sprawa Hudsona-Crichtona Trzydzieści sześć lat temu w USA ukazała się powieść "A Case of Need" autorstwa niejakiego Jeffreya Hudsona. Ten thriller medyczny opublikowało teraz wydawnictwo Amber - tyle że jako pierwsze wydanie...99
  • Z grzędy zrzędy - Pif-paw narodowy1 lut 2004Wicepremier Pol jest teraz jak pochyłe drzewo, na które wszyscy skaczą. Nie on jeden zresztą. Miller też jest pochyłym drzewem. I Jaskiernia jest pochyłym drzewem. I Łapiński, Jagiełło, Długosz... kto tam jeszcze?... Rzec można - cały...100
  • Gra w kolory1 lut 2004Do niedawna społeczeństwo amerykańskie - mimo panowania poprawności politycznej - dzieliło się w zasadzie na białych, czarnych i żółtych. Już niedługo ma zacząć obowiązywać zgoła inny podział: na czerwonych, żółtych i zielonych....100
  • Organ Ludu1 lut 2004TRYBUNA PRZYMIERZA MIĘDZY DAWNYMI A MŁODYMI Nr 5 (70) Rok wyd. 3 WARSZAWA, poniedziałek 26 stycznia 2004 r. Cena + VAT + ZUS + akcyza Partia wygrywa w Sejmie W sejmowym głosowaniu nad przyznaniem dotacji dla PKP i metra Partia wygrała! Zjednoczyła...101
  • Skibą w mur - Cycem w prawicę1 lut 2004Nie ma już nic trwałego, skoro teksty pisane ręką gwiazdy prawicowej publicystyki turlają się między sutkami bezpruderyjnych panienek102