Kto nie uwodzi, ten nie istnieje. Są tylko dwie grupy ludzi, którzy już nie mogą tego robić, a więc uwodzić.
Marek Król
Kto nie uwodzi, ten nie istnieje. Są tylko dwie grupy ludzi, którzy już nie mogą tego robić, a więc uwodzić. To nieboszczycy oraz członkowie partii rządzącej. Pierwsi nie mogą tego robić z powodu niemocy cielesnej, drudzy z powodu niemocy politycznej. Co prawda są tacy nieboszczycy, którzy ciągle jeszcze uwodzą, jak Lenin, Hitler czy Stalin, ale uwiedzeni przez nich na ogół źle kończą. Pozostali żyjący płci obojga nie tylko uwodzą, ale też prag-ną być uwodzeni, bo cała nasza cywilizacja - od antyku po współczesność - żyje z uwodzenia.
Od czasu kiedy Amerykanie odkryli, że najsilniejszym bodźcem dla drugiego człowieka jest człowiek, uwodzenie stało się największym przemysłem współczesnej cywilizacji. W Europie uczeni ciągle jeszcze badają, czy aby jankeskie prawo, że człowieka najbardziej uwodzi człowiek, jest prawdziwe. Badania te trwają już lat kilkadziesiąt, bo realizują je niekomercyjne ośrodki badawcze finansowane z budżetu Unii Europejskiej. Na szczęście większość rozsądnych Europejczyków przyjęła na wiarę wyniki badań amerykańskich, stąd tak gwałtowny rozwój celebrity business.
Mechanizm tego komercyjnego procederu jest prosty jak ostatnie zmiany w rządzie. Otóż jeśli chce się wykreować jakiś produkt czy usługę, trzeba do tego znaleźć odpowiednią twarz, by wywołać poruszenie na twarzach konsumentów. Trzeba mówić "Twarzą w twarz", o czym piszą autorzy tematu okładkowego. Wtedy woda mineralna pita przez Cindy Crawford smakuje jej witalnością i urodą, a ubezpieczenie w towarzystwie Marka Kondrata daje poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Oczywiście trzeba być ostrożnym przy wyborze celebrity. Wiadomo, że banków nie powinien reklamować Andrzej Lepper, ponieważ grozi to natychmiastową utratą depozytów przy lawinowym wzroście wniosków kredytowych. Mariusz Łapiński byłby świetny w reklamowaniu firm pogrzebowych pod hasłem: "Nawet w trumnie jesteś żywym przykładem", oraz viagry za złotówkę dla opozycji. Współczesny autorytet moralny małowiejskich Wiesław Kaczmarek byłby świetny w reklamowaniu usług prywatyzacyjnych, w czym utwierdzi państwa autor "Generatora Kaczmarka". Sprzedając ze mną - nawołuje Kaczmarek - staniesz się bogatszy. Niestety, tylko w doświadczenia, które zapamiętasz do końca życia, płacąc rachunek za prąd.
Kto dzisiaj nie uwodzi, i to skutecznie, ten nie żyje. A kto nie żyje, ten słucha Radia Maryja, uwiedziony głosem ojca dyrektora. Rydzyk, jak każdy prawdziwy Polak, ma własne słowne instrumenty uwodzenia, takie jak młotek narodowy, obcęgi antysemickie i lewatywę z "dwużydzianem Polaków" - jego najnowszym odkryciem. Instrumentów tych używa na cotygodniowych odprawach, które udało się zdokumentować naszemu dziennikarzowi. Ojciec dyrektor codziennie odkrywa nowe spiski, tajne sprzysiężenia, a także stosuje chemię w postaci wykrytego przez siebie związku o nazwie "dwużydzian Polaków", czyli Ż2P. Chemik z Torunia znalazł ten związek niemal we wszystkich polskich redakcjach, a nawet wśród hierarchii kościelnej. Ja już dawno podejrzewałem, że podają nam jakąś chemię, ale dlaczego ona działa tylko w jednej rozgłośni? Odpowiedź na to jest prosta: "dwużydzian Polaków" to gaz bojowy wyprodukowany w Radiu Maryja, a ponieważ jest ciężki, ściele się nisko przy gruncie. Skoro tak, to ten straszny gaz dotyka tylko tych, co nisko upadli i nienawidzą bliźniego swego jak siebie samego. A tych, którzy siebie nienawidzą, uwieść nie sposób.
Kto nie uwodzi, ten nie istnieje. Są tylko dwie grupy ludzi, którzy już nie mogą tego robić, a więc uwodzić. To nieboszczycy oraz członkowie partii rządzącej. Pierwsi nie mogą tego robić z powodu niemocy cielesnej, drudzy z powodu niemocy politycznej. Co prawda są tacy nieboszczycy, którzy ciągle jeszcze uwodzą, jak Lenin, Hitler czy Stalin, ale uwiedzeni przez nich na ogół źle kończą. Pozostali żyjący płci obojga nie tylko uwodzą, ale też prag-ną być uwodzeni, bo cała nasza cywilizacja - od antyku po współczesność - żyje z uwodzenia.
Od czasu kiedy Amerykanie odkryli, że najsilniejszym bodźcem dla drugiego człowieka jest człowiek, uwodzenie stało się największym przemysłem współczesnej cywilizacji. W Europie uczeni ciągle jeszcze badają, czy aby jankeskie prawo, że człowieka najbardziej uwodzi człowiek, jest prawdziwe. Badania te trwają już lat kilkadziesiąt, bo realizują je niekomercyjne ośrodki badawcze finansowane z budżetu Unii Europejskiej. Na szczęście większość rozsądnych Europejczyków przyjęła na wiarę wyniki badań amerykańskich, stąd tak gwałtowny rozwój celebrity business.
Mechanizm tego komercyjnego procederu jest prosty jak ostatnie zmiany w rządzie. Otóż jeśli chce się wykreować jakiś produkt czy usługę, trzeba do tego znaleźć odpowiednią twarz, by wywołać poruszenie na twarzach konsumentów. Trzeba mówić "Twarzą w twarz", o czym piszą autorzy tematu okładkowego. Wtedy woda mineralna pita przez Cindy Crawford smakuje jej witalnością i urodą, a ubezpieczenie w towarzystwie Marka Kondrata daje poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Oczywiście trzeba być ostrożnym przy wyborze celebrity. Wiadomo, że banków nie powinien reklamować Andrzej Lepper, ponieważ grozi to natychmiastową utratą depozytów przy lawinowym wzroście wniosków kredytowych. Mariusz Łapiński byłby świetny w reklamowaniu firm pogrzebowych pod hasłem: "Nawet w trumnie jesteś żywym przykładem", oraz viagry za złotówkę dla opozycji. Współczesny autorytet moralny małowiejskich Wiesław Kaczmarek byłby świetny w reklamowaniu usług prywatyzacyjnych, w czym utwierdzi państwa autor "Generatora Kaczmarka". Sprzedając ze mną - nawołuje Kaczmarek - staniesz się bogatszy. Niestety, tylko w doświadczenia, które zapamiętasz do końca życia, płacąc rachunek za prąd.
Kto dzisiaj nie uwodzi, i to skutecznie, ten nie żyje. A kto nie żyje, ten słucha Radia Maryja, uwiedziony głosem ojca dyrektora. Rydzyk, jak każdy prawdziwy Polak, ma własne słowne instrumenty uwodzenia, takie jak młotek narodowy, obcęgi antysemickie i lewatywę z "dwużydzianem Polaków" - jego najnowszym odkryciem. Instrumentów tych używa na cotygodniowych odprawach, które udało się zdokumentować naszemu dziennikarzowi. Ojciec dyrektor codziennie odkrywa nowe spiski, tajne sprzysiężenia, a także stosuje chemię w postaci wykrytego przez siebie związku o nazwie "dwużydzian Polaków", czyli Ż2P. Chemik z Torunia znalazł ten związek niemal we wszystkich polskich redakcjach, a nawet wśród hierarchii kościelnej. Ja już dawno podejrzewałem, że podają nam jakąś chemię, ale dlaczego ona działa tylko w jednej rozgłośni? Odpowiedź na to jest prosta: "dwużydzian Polaków" to gaz bojowy wyprodukowany w Radiu Maryja, a ponieważ jest ciężki, ściele się nisko przy gruncie. Skoro tak, to ten straszny gaz dotyka tylko tych, co nisko upadli i nienawidzą bliźniego swego jak siebie samego. A tych, którzy siebie nienawidzą, uwieść nie sposób.
Więcej możesz przeczytać w 5/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.