Książka Paulo Coelho "Jedenaście minut" chlubnie wpisuje się w prostytucyjną hagiografię Co trzeci Niemiec płaci za miłość. Większość z nich ma żony, narzeczone i kochanki na mieście. W ciągu roku niewierni wydają na grzeszną miłość około 30 miliardów euro. Nic w tym zaskakującego, skoro to nadal jeden z najbardziej opłacalnych biznesów na świecie. Córa Koryntu, czyli prostytutka, uprawiając najstarszy zawód świata, przekonuje mężczyzn spragnionych sprośnych słów i gestów, że do tej pory z nikim nie było jej tak dobrze. Chętna, uczynna i nie ma wątpliwości, kto tu rządzi. Przecież prostytucja to nic innego jak jeszcze jedna forma niewolnictwa. Opartego na nieszczęściu, uzależnieniu od alkoholu, narkotyków. Los prostytutki to kiepski scenariusz, który pisze dla niej samo życie. Nieodpowiednia miłość, prochy, brak dachu nad głową, a potem ulica. Z amerykańskich badań wynika, że prawie 90 proc. kobiet żyjących z nierządu w młodości przeszło przez koszmar molestowania. Niemieckie statystyki podają, że tylko dziesięć prostytutek na sto nie kończy w przytułku. Tak wygląda proza życia cór Koryntu, bo z prozą jako taką jest już inaczej.
"W naszych czasach światem rządzą mężczyźni, a określenie 'prostytutka' służy wyłącznie do napiętnowania każdej kobiety, która nie idzie prostą droga" - to exposé wygłasza Maria, bohaterka "Jedenastu minut" (tyle trwa statystyczny stosunek), najnowszej powieści Paulo Coelho, najlepiej sprzedającej się w 2003 r. książki na świecie. Czy dlatego, że u Coelho prostytutka jest postacią z baśni, ale tej na miarę męskich wyobrażeń o tym, co kieruje kobietę na złą drogę? Otóż to, że ona po prostu lubi to robić. Maria jest kryształowa, mądra, szlachetna i odważna. Trzeba przyznać, że ma niebywałe szczęście i nie wie, co to poniżenie, brud i brutalność. Trafia na wyrafinowanych klientów, nawet ten o sadomasochistycznych ciągotach oprócz chłosty doprowadza ją do pierwszego orgazmu w życiu. Za górami, za lasami... "Paulo, gratuluję ci 'Jedenastu minut', to ważna i odważna książka o seksualności i miłości" - entuzjazmuje się w rozmowie z pisarzem Wojciech Eichelberger. Za chwilę zresztą dowie się, że, co prawda, Maria wybrała prostytucję po to, by żyć bez miłości, ale jej podróż przez życie - opowiada Coelho - przypomina odbywaną przez nas wszystkich, gdzie ważne rzeczy można poznać tylko przez doświadczenie". Toż to już nawet nie przyzwolenie na uprawianie nierządu, lecz wręcz jego apoteoza. Chcesz dowiedzieć się prawdy o sobie i innych, idź na ulicę.
"Seks staje się święty, gdy kochamy lub przynajmniej szanujemy samych siebie" - ciągnie Coelho. Dlaczego więc przy okazji nie uprawiać go za pieniądze? - chciałoby się zapytać. Rzeczywiście, odważna to książka. Chlubnie wpisująca się w prostytucyjną hagiografię (patrz bohaterka hollywoodzkiego kina, jaką przed laty stała się Julia Roberts w "Pretty Woman"). Nie dziwi więc, gdy Maria vel pretty woman spotyka na swojej drodze bogatego i zakochanego w niej po uszy malarza granego przez Richarda Gere'a. Ale jakże nie stracić serca dla szlachetnej i wrażliwej jak Stefcia Górecka z "Trędowatej" Marii, troszczącej się i o dziewczyny, które z nią pracują, i o matkę. Wszystkie one są przeświadczone, że świat mężczyzn kręci się wokół jedenastu minut dziennie. To jednak nie jest tak: "w mężczyźnie drzemie także coś z kobiety - pragnie spotkać bratnią duszę, by nadać swemu życiu sens". Czy może przed prostytutką stanąć bardziej porywające wyzwanie? Nie. Zwłaszcza że - jak zauważa sam Coelho - "kobiety dość prędko zaczynają zajmować się czymś innym: dziećmi, porządkami, gotowaniem, tolerowaniem mężowskich skoków w bok, planowaniem wakacji, podczas których bardziej myślą o dzieciach niż o sobie, zajmują się nawet miłością, ale nie seksem". Co innego taka prostytutka... Pisarz przekonuje czytelników, że napisał książkę o uświęconym wymiarze seksu, a w tym pomogła mu pewna prostytutka, a właściwie jej dzienniki, które mu podarowała. Jakby tego było mało, prawdziwa Maria po odejściu z zawodu zamieszkała w Lozannie, jest szczęśliwą mężatką i ma dwie córki. Za górami, za lasami... Szkodliwa to bajka.
"Jedenaście minut" napisał mężczyzna, film "Monster" nakręciła kobieta. To ponura historia, może dlatego, że napisana przez samo życie. Patty Jenkins opowiedziała autentyczne losy amerykańskiej prostytutki Ailleen Wuornos skazanej na śmierć za zamordowanie siedmiu klientów. Wyrok wykonano o godzinie 5.30 rano, 9 października 2002 r. Jej podróż życia z pewnością nie nadawałaby się do książki Coelho. Wuornos już w wieku siedmiu lat była gwałcona przez ojca i dziadka. Bita, poniżana, głodna szybko zaczęła zarabiać na nędzną wegetację na ulicy. Specjalizowała się w kierowcach ciężarówek. Po raz pierwszy zabiła w obronie własnej, a potem to już poszło. Zdarzyło się jej nawet być mężatką, ale opuściła 69-letniego biznesmena i wróciła do zawodu. Za górami, za lasami... Nie, w Ameryce. Ćwierć wieku temu Germaine Greer w "Kobiecym eunuchu" napisała, że "najbardziej niebezpiecznym aspektem prostytucji jest to, że wiele prostytutek poddaje się sadystycznym i bestialskim rytuałom seksualnym, które są potrzebne niektórym cywilizowanym mężczyznom do tego, by mogli zaspokoić swoje seksualne potrzeby. Często prostytutki uważają, że taka właśnie jest ich rola społeczna. I chociaż te nieszczęsne dziewczyny, które uduszono własną pończochą czy zgwałcono butelką, są ofiarami męskiego fetyszyzmu, to jednak żadna kobieta nie krzyknie wobec tych potworności: Dlaczego tak nas nienawidzicie?!". Za górami, za lasami... Nie, tu i teraz.
"Seks staje się święty, gdy kochamy lub przynajmniej szanujemy samych siebie" - ciągnie Coelho. Dlaczego więc przy okazji nie uprawiać go za pieniądze? - chciałoby się zapytać. Rzeczywiście, odważna to książka. Chlubnie wpisująca się w prostytucyjną hagiografię (patrz bohaterka hollywoodzkiego kina, jaką przed laty stała się Julia Roberts w "Pretty Woman"). Nie dziwi więc, gdy Maria vel pretty woman spotyka na swojej drodze bogatego i zakochanego w niej po uszy malarza granego przez Richarda Gere'a. Ale jakże nie stracić serca dla szlachetnej i wrażliwej jak Stefcia Górecka z "Trędowatej" Marii, troszczącej się i o dziewczyny, które z nią pracują, i o matkę. Wszystkie one są przeświadczone, że świat mężczyzn kręci się wokół jedenastu minut dziennie. To jednak nie jest tak: "w mężczyźnie drzemie także coś z kobiety - pragnie spotkać bratnią duszę, by nadać swemu życiu sens". Czy może przed prostytutką stanąć bardziej porywające wyzwanie? Nie. Zwłaszcza że - jak zauważa sam Coelho - "kobiety dość prędko zaczynają zajmować się czymś innym: dziećmi, porządkami, gotowaniem, tolerowaniem mężowskich skoków w bok, planowaniem wakacji, podczas których bardziej myślą o dzieciach niż o sobie, zajmują się nawet miłością, ale nie seksem". Co innego taka prostytutka... Pisarz przekonuje czytelników, że napisał książkę o uświęconym wymiarze seksu, a w tym pomogła mu pewna prostytutka, a właściwie jej dzienniki, które mu podarowała. Jakby tego było mało, prawdziwa Maria po odejściu z zawodu zamieszkała w Lozannie, jest szczęśliwą mężatką i ma dwie córki. Za górami, za lasami... Szkodliwa to bajka.
"Jedenaście minut" napisał mężczyzna, film "Monster" nakręciła kobieta. To ponura historia, może dlatego, że napisana przez samo życie. Patty Jenkins opowiedziała autentyczne losy amerykańskiej prostytutki Ailleen Wuornos skazanej na śmierć za zamordowanie siedmiu klientów. Wyrok wykonano o godzinie 5.30 rano, 9 października 2002 r. Jej podróż życia z pewnością nie nadawałaby się do książki Coelho. Wuornos już w wieku siedmiu lat była gwałcona przez ojca i dziadka. Bita, poniżana, głodna szybko zaczęła zarabiać na nędzną wegetację na ulicy. Specjalizowała się w kierowcach ciężarówek. Po raz pierwszy zabiła w obronie własnej, a potem to już poszło. Zdarzyło się jej nawet być mężatką, ale opuściła 69-letniego biznesmena i wróciła do zawodu. Za górami, za lasami... Nie, w Ameryce. Ćwierć wieku temu Germaine Greer w "Kobiecym eunuchu" napisała, że "najbardziej niebezpiecznym aspektem prostytucji jest to, że wiele prostytutek poddaje się sadystycznym i bestialskim rytuałom seksualnym, które są potrzebne niektórym cywilizowanym mężczyznom do tego, by mogli zaspokoić swoje seksualne potrzeby. Często prostytutki uważają, że taka właśnie jest ich rola społeczna. I chociaż te nieszczęsne dziewczyny, które uduszono własną pończochą czy zgwałcono butelką, są ofiarami męskiego fetyszyzmu, to jednak żadna kobieta nie krzyknie wobec tych potworności: Dlaczego tak nas nienawidzicie?!". Za górami, za lasami... Nie, tu i teraz.
Więcej możesz przeczytać w 21/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.