Wyobrażam sobie frustrację, z jaką Jan Paweł II powie św. Piotrowi, że nie dano mu czasu na rozwiązanie problemu tysiącletniego podziału Kościoła
Teraz, gdy pochowany został nasz wielki papież, ogarnia mnie przede wszystkim współczucie dla Polaków. Kiedy odszedł papa Wojtyła, wszyscy czujemy się osieroceni. Mam jednak świadomość, że najbardziej odczuwają to Polacy.
Jednoczyciel
Nauczyliśmy się od niego, żeby pamiętać o determinacji, z jaką pragnął położyć kres wszelkim podziałom religijnym. Na długo przed tym, jak zachodnia prasa zaczęła się niepokoić agresją fundamentalnego islamu zwróconą przeciw Kościołom chrześcijańskim w Afryce i na Bliskim Wschodzie, papież był zaniepokojony napięciem między światem muzułmańskim a światem chrześcijaństwa i dążył do nawiązania dialogu między tymi religiami na nowej płaszczyźnie. Jan Paweł II pragnął też pokonać tysiącletni rozłam między Kościołami Wschodu - Konstantynopola i Moskwy - a Kościołem rzymskokatolickim. Robił wszystko, by zaaranżować spotkania z każdym wschodnim patriarchą, który był skłonny wyjść mu naprzeciw. Nade wszystko pragnął pojechać do Moskwy. Miał nadzieję, że Władimir Putin będzie skłonny mu w tej sprawie pomóc. Niestety, nie udało się doprowadzić do tej pielgrzymki. Wiedząc, jak bardzo papieżowi zależało na tym, by skończyć tysiącletni podział Kościoła, wyobrażam sobie frustrację, z jaką powie św. Piotrowi, że nie dano mu wystarczająco dużo czasu na rozwiązanie tego problemu (oczywiście, papież zawierzy Bogu i uzna, że ta sprawa będzie rozwiązana w czasie, który On uzna za stosowny).
Papież pragnął również doprowadzić do tego, by stosunki między katolikami a Żydami stały się lepsze niż kiedykolwiek, i dążył do tego, podejmując wiele nowatorskich inicjatyw.
Przyjaciel młodzieży
Niewielu biskupów w swoim czasie chciało podjąć odpowiedzialność za Światowe Dni Młodzieży " jeden z ulubionych pomysłów Jana Pawła II. Twierdzili z uporem, że młodzież może się zainteresować co najwyżej gwiazdami rocka, a nie czymś kościelnym. Papież jednak nalegał. Biskupi ostrzegali przed porażką. Papież powtarzał: "Nie lękajcie się". Biskupi bali się mimo to. Kiedy Dni Młodzieży zostały wreszcie zorganizowane, pół miliona, a czasem milion młodych ludzi zjeżdżało do wybranego miasta, modliło się, spało pod gołym niebem, śmiało wraz z papieżem, okazywało mu miłość i przyjmowało w takim samym stopniu jego życzliwość, jak i wyzwania, przed którymi ich stawiał.
Papież, który znał i rozumiał młodzież, wiedział, że stare normy i standardy stawiają przed nią trudne wymogi i że ta poprzeczka jest teraz równie wysoko jak dawniej. Powtarzał jednak młodym ludziom to, co powtarzał nam wszystkim: "Nie lękajcie się. Proście Boga o pomoc". Nic dziwnego, że ci, którzy doświadczali wiary i zaufania, jakim papież darzył ludzi, doświadczali jego miłości, pragnęli sprostać jego oczekiwaniom i pokładanym w nich nadziejom. Papież umiał trafić do serc młodych ludzi i uwierzyć w nich. A przecież niemal już nikt nie potrafi im tak zaufać.
Herold wolności
Jan Paweł II pomógł się nam otrząsnąć z apatii. Wskazał, jak wiele może dokonać garstka odważnych i zdeterminowanych ludzi - jak Wałęsa i "Solidarność" w Polsce, Havel i ojciec Halik w Czechach, Szczaranski i inni dysydenci w Rosji. I nawrócił kolejne dziesiątki milionów ludzi na wiarę w polityczną wolność i odpowiedzialność.
Kościół katolicki podwoił liczbę wiernych za pontyfikatu Jana Pawła II. Katolickie stowarzyszenia, zakony i diecezje, które opierają się na jego wizji ufnego, odważnego, chrześcijańskiego humanizmu przyszłości, rosną w siłę.
Najważniejsze, co Jan Paweł II podarował światu (wliczając w to świat polityki) i Kościołowi, to nowa wiara w Boże błogosławieństwo dla naszej samodzielności i naszych możliwości. Zwłaszcza dla ludzkiej umiejętności samostanowienia, dążenia do wolności i odpowiedzialności, do czynienia ludzkiego życia lepszym i godniejszym. Nie jest rzeczą małą przekonać ludzi, by "się nie lękali".
Papież wskazał nam drogę ku cywilizacji miłości. Miłości prawdziwej - skłonnej do poświęceń, altruistycznej, wyzbytej egocentryzmu. Takiej, jaką sam okazywał światu, aż do swoich ostatnich chwil.
Święty
O ile dobrze pamiętam, czasopismo "Crisis" nadało mu po raz pierwszy imię Jan Paweł Wielki i ówczesny redaktor naczelny Deal Hudson zamieścił je na okładce w 1997 r. Czytywaliśmy o dokonaniach Leona Wielkiego (440-461) oraz Grzegorza Wielkiego (590-604); oni, i tylko oni spośród wszystkich papieży uzyskali taki przydomek, broniąc Rzymu przed naporem barbarzyńców i ustanawiając nowy porządek w Kościele. Podważając fundamenty muru berlińskiego i walcząc o ponowne zjednoczenie tego, co było chrześcijańską Europą, Jan Paweł II zasłużył na miano Wielki w tym samym stopniu, co jego znamienici poprzednicy. Jego wiekopomne encykliki, mądrość i siła, z jaką zwracał się w nich ku światu, czynią go bardziej niż predestynowanym do tytułu Jan Paweł Wielki. A to przecież dopiero początek niezwykłych dokonań i zasług, nie wspomniałem bowiem jeszcze jego nowego katechizmu, jego niezliczonych pielgrzymek do wszystkich zakątków świata, jego wspólnych modlitw z głowami wszelkich kościołów i przedstawicielami wszelkich religii, jego żalu i przeprosin za minione grzechy Kościoła i wszelkich innych znamion jego duchowej wielkości. Dlatego przekonany jestem, że do historii papież przejdzie jako Jan Paweł Wielki.
Jednoczyciel
Nauczyliśmy się od niego, żeby pamiętać o determinacji, z jaką pragnął położyć kres wszelkim podziałom religijnym. Na długo przed tym, jak zachodnia prasa zaczęła się niepokoić agresją fundamentalnego islamu zwróconą przeciw Kościołom chrześcijańskim w Afryce i na Bliskim Wschodzie, papież był zaniepokojony napięciem między światem muzułmańskim a światem chrześcijaństwa i dążył do nawiązania dialogu między tymi religiami na nowej płaszczyźnie. Jan Paweł II pragnął też pokonać tysiącletni rozłam między Kościołami Wschodu - Konstantynopola i Moskwy - a Kościołem rzymskokatolickim. Robił wszystko, by zaaranżować spotkania z każdym wschodnim patriarchą, który był skłonny wyjść mu naprzeciw. Nade wszystko pragnął pojechać do Moskwy. Miał nadzieję, że Władimir Putin będzie skłonny mu w tej sprawie pomóc. Niestety, nie udało się doprowadzić do tej pielgrzymki. Wiedząc, jak bardzo papieżowi zależało na tym, by skończyć tysiącletni podział Kościoła, wyobrażam sobie frustrację, z jaką powie św. Piotrowi, że nie dano mu wystarczająco dużo czasu na rozwiązanie tego problemu (oczywiście, papież zawierzy Bogu i uzna, że ta sprawa będzie rozwiązana w czasie, który On uzna za stosowny).
Papież pragnął również doprowadzić do tego, by stosunki między katolikami a Żydami stały się lepsze niż kiedykolwiek, i dążył do tego, podejmując wiele nowatorskich inicjatyw.
Przyjaciel młodzieży
Niewielu biskupów w swoim czasie chciało podjąć odpowiedzialność za Światowe Dni Młodzieży " jeden z ulubionych pomysłów Jana Pawła II. Twierdzili z uporem, że młodzież może się zainteresować co najwyżej gwiazdami rocka, a nie czymś kościelnym. Papież jednak nalegał. Biskupi ostrzegali przed porażką. Papież powtarzał: "Nie lękajcie się". Biskupi bali się mimo to. Kiedy Dni Młodzieży zostały wreszcie zorganizowane, pół miliona, a czasem milion młodych ludzi zjeżdżało do wybranego miasta, modliło się, spało pod gołym niebem, śmiało wraz z papieżem, okazywało mu miłość i przyjmowało w takim samym stopniu jego życzliwość, jak i wyzwania, przed którymi ich stawiał.
Papież, który znał i rozumiał młodzież, wiedział, że stare normy i standardy stawiają przed nią trudne wymogi i że ta poprzeczka jest teraz równie wysoko jak dawniej. Powtarzał jednak młodym ludziom to, co powtarzał nam wszystkim: "Nie lękajcie się. Proście Boga o pomoc". Nic dziwnego, że ci, którzy doświadczali wiary i zaufania, jakim papież darzył ludzi, doświadczali jego miłości, pragnęli sprostać jego oczekiwaniom i pokładanym w nich nadziejom. Papież umiał trafić do serc młodych ludzi i uwierzyć w nich. A przecież niemal już nikt nie potrafi im tak zaufać.
Herold wolności
Jan Paweł II pomógł się nam otrząsnąć z apatii. Wskazał, jak wiele może dokonać garstka odważnych i zdeterminowanych ludzi - jak Wałęsa i "Solidarność" w Polsce, Havel i ojciec Halik w Czechach, Szczaranski i inni dysydenci w Rosji. I nawrócił kolejne dziesiątki milionów ludzi na wiarę w polityczną wolność i odpowiedzialność.
Kościół katolicki podwoił liczbę wiernych za pontyfikatu Jana Pawła II. Katolickie stowarzyszenia, zakony i diecezje, które opierają się na jego wizji ufnego, odważnego, chrześcijańskiego humanizmu przyszłości, rosną w siłę.
Najważniejsze, co Jan Paweł II podarował światu (wliczając w to świat polityki) i Kościołowi, to nowa wiara w Boże błogosławieństwo dla naszej samodzielności i naszych możliwości. Zwłaszcza dla ludzkiej umiejętności samostanowienia, dążenia do wolności i odpowiedzialności, do czynienia ludzkiego życia lepszym i godniejszym. Nie jest rzeczą małą przekonać ludzi, by "się nie lękali".
Papież wskazał nam drogę ku cywilizacji miłości. Miłości prawdziwej - skłonnej do poświęceń, altruistycznej, wyzbytej egocentryzmu. Takiej, jaką sam okazywał światu, aż do swoich ostatnich chwil.
Święty
O ile dobrze pamiętam, czasopismo "Crisis" nadało mu po raz pierwszy imię Jan Paweł Wielki i ówczesny redaktor naczelny Deal Hudson zamieścił je na okładce w 1997 r. Czytywaliśmy o dokonaniach Leona Wielkiego (440-461) oraz Grzegorza Wielkiego (590-604); oni, i tylko oni spośród wszystkich papieży uzyskali taki przydomek, broniąc Rzymu przed naporem barbarzyńców i ustanawiając nowy porządek w Kościele. Podważając fundamenty muru berlińskiego i walcząc o ponowne zjednoczenie tego, co było chrześcijańską Europą, Jan Paweł II zasłużył na miano Wielki w tym samym stopniu, co jego znamienici poprzednicy. Jego wiekopomne encykliki, mądrość i siła, z jaką zwracał się w nich ku światu, czynią go bardziej niż predestynowanym do tytułu Jan Paweł Wielki. A to przecież dopiero początek niezwykłych dokonań i zasług, nie wspomniałem bowiem jeszcze jego nowego katechizmu, jego niezliczonych pielgrzymek do wszystkich zakątków świata, jego wspólnych modlitw z głowami wszelkich kościołów i przedstawicielami wszelkich religii, jego żalu i przeprosin za minione grzechy Kościoła i wszelkich innych znamion jego duchowej wielkości. Dlatego przekonany jestem, że do historii papież przejdzie jako Jan Paweł Wielki.
Więcej możesz przeczytać w 15/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.