Niebiańska kuratela

Niebiańska kuratela

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy Jan Paweł II pozostawił dyspozycje dla polskiego Kościoła?


Nie tylko testament pozostał po Janie Pawle II. Pozostały też zapiski, których treść zna na razie jedynie abp Stanisław Dziwisz. Te zapiski mają wielkie znaczenie m.in. dla Kościoła w Polsce. Prawdopodobnie ich istnienie było przyczyną opóźnienia ogłoszenia testamentu papieża.
Początkowo Watykan ustami Joaquina Navarro-Vallsa zapewniał, że Jan Paweł II nie zostawił po sobie ostatniej woli. Kiedy Luigi Accattoli, świetnie poinformowany watykanista "Corriere della Sera", ujawnił, że testament jednak istnieje, Watykan zdecydował się go opublikować. Zrobiono to z zastanawiającym opóźnieniem. W dodatku - co ujawnił nasz rzymski korespondent Jacek Pałasiński - we włoskiej wersji brakowało zdania "o konsultowaniu miejsca pochówku z rodakami". Asumpt do kolejnych spekulacji dało stwierdzenie Accattolego, iż ostatnie zapiski w testamencie pochodzą z 2002 r. Tymczasem opublikowana wersja kończy się na roku 2000.

Życzenia i sugestie Jana Pawła II
W Watykanie spekuluje się, że Jan Paweł II zostawił nie tylko testament, ale i osobne przesłanie do kolegium kardynalskiego, a prawdopodobnie też list do przyszłego papieża. Powodów do tych spekulacji poszukuje się w zapisie konstytucji apostolskiej "Universi Dominici Gregis", w której papież nakazał na kongregacji ogólnej "przeczytać dokumenty, jeżeliby takie były, zostawione przez zmarłego papieża dla Kolegium Kardynałów". Większość spraw związanych z przebiegiem kongregacji kardynałowie postanowili jednak utajnić.
Jest prawie pewne, że przed śmiercią Jan Paweł II zadbał o przyszłość Kościoła w Polsce. Ma to związek z tym, że wiele czołowych osobistości polskiego Kościoła, z kardynałami Józefem Glempem i Franciszkiem Macharskim na czele, osiągnęło wiek emerytalny. Czeka nas zatem wiele zmian. Jan Paweł II zapewne wyraził swoje sugestie i życzenia, ale decyzję w kwestiach personalnych pozostawił następcy. Bez względu na to, kto nim zostanie, nie może zignorować sugestii wielkiego poprzednika.

Dziwisz w Krakowie
Największą zagadką jest przyszłość arcybiskupa Stanisława Dziwisza. Nie było w dotychczasowej historii Watykanu bardziej wpływowego osobistego sekretarza niż najbliższy przyjaciel papieża. Jego poprzednicy na służbie innych papieży również mieli wpływy, lecz przez wieki przestrzegano zasady, że nie mogli formalnie zostać kimś więcej niż prałatami. Z tego powodu po śmierci biskupa Rzymu zwykle opuszczali Watykan i nie odgrywali znaczącej roli. Mianując księdza Dziwisza najpierw biskupem, a potem arcybiskupem (a są spekulacje, że jest on także kardynałem in pectore), Jan Paweł II uniemożliwił złe traktowanie go po swojej śmierci. Spekuluje się, że nowy papież mianuje Dziwisza następcą kardynała Macharskiego w Krakowie.
Powrót Dziwisza do Polski spowodowałby znaczne przetasowania w polskim Kościele. Obecnie decydujący głos ma triumwirat Józefów - prymasa Glempa, nuncjusza Kowalczyka oraz przewodniczącego Konferencji Episkopatu Michalika. Obejmując krakowską metropolię, Dziwisz uzyskałby decydujący, choć nieformalny wpływ na losy kościelnej nawy. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że don Stanislao już od lat miał wpływ na politykę personalną w polskim Kościele.

Duumwirat Stanisławów
Jeśli Dziwisz pozostanie w Watykanie, metropolię w Krakowie może objąć abp Stanisław Ryłko. Jak pisała włoska prasa, jego kardynalska nominacja była już przygotowana do ogłoszenia, lecz Jan Paweł II nie zdążył tego zrobić. Przyjazd Ryłki do Polski jest o tyle prawdopodobny, że nowy papież będzie chciał urządzić Kurię Rzymską po swojemu, a arcybiskup stojący przez lata na czele papieskiej Rady ds. świeckich, zgodnie z prawem w momencie śmierci Jana Pawła II stracił posadę. Niektórzy wróżą, że gdyby Dziwisz został w Watykanie, to z czasem Ryłko (obecnie 60-letni) mógłby zostać prymasem Polski.
W Krakowie w kręgach kościelnych można usłyszeć, że ani Dziwisz, ani Ryłko nie obejmą podwawelskiej metropolii. Istnieje bowiem przesąd, że tak jak w Rzymie od czasów pierwszego papieża nie było innego o imieniu Piotr, tak w Krakowie od czasów św. Stanisława żaden z krakowskich biskupów nie nosił imienia Stanisław. Ewentualna zmiana tej tradycji w Rzymie i w Krakowie miałaby się wiązać z rychłym końcem świata. W związku z tym spekuluje się, że Dziwisz albo Ryłko mogą zastąpić kardynała Glempa w Warszawie. Niezależnie od ostatecznych rozstrzygnięć wydaje się, że triumwirat Józefów może zostać zastąpiony przez duumwirat Stanisławów.

Przyszłość Ptasznika i Mokrzyckiego
W Kurii Rzymskiej jeszcze za życia Jana Pawła II powszechnie mówiono, że wraz z odejściem polskiego biskupa Rzymu zniknie stamtąd tzw. polska partia. Na jej czele stoi bardzo wpływowy polski duchowny - ksiądz prałat Paweł Ptasznik. Od kilku lat wróży mu się sakrę biskupią lub karierę w watykańskiej dyplomacji. Podobną karierę przepowiada się księdzu Mieczysławowi Mokrzyckiemu, który pracował w watykańskim Sekretariacie Stanu. Obaj są na tyle młodzi, by w przyszłości to w ich rękach mogła się znaleźć spora część władzy w Kościele, przynajmniej w polskim Kościele.

Dymisja abp. Kowalczyka
Najmniej wiadomo o przyszłości nuncjusza apostolskiego Józefa Kowalczyka. Nuncjusze sprawują swój urząd również po śmierci papieża. Zatem o jego losie zadecyduje nowy biskup Rzymu. Pewne wydaje się tylko to, że papież nie pozostawi Kowalczyka na dotychczasowym stanowisku. To, że nuncjusz pochodzi z kraju, w którym urzęduje, było za pontyfikatu Jana Pawła II precedensem. Na dodatek w dyplomacji obowiązuje zasada rotacji ambasadorów (a nuncjusz jest dyplomatycznym przedstawicielem papieża) mniej więcej co pięć lat. Kowalczyk jest obecnie nie tylko w Polsce, ale i na świecie najdłużej urzędującym dyplomatą tej rangi. Do kościelnej emerytury (75 lat) brakuje mu jeszcze 8 lat, zatem być może obejmie którąś z polskich diecezji.

Polskie problemy
W ostatnich latach pontyfikatu Jana Pawła II spora część problemów polskiego Kościoła była odkładana na później. Teraz trzeba się będzie z nimi zmierzyć. Na razie Polski nie dotknął kryzys powołań kapłańskich. Jest wręcz prawdopodobne, że śmierć Jana Pawła II zadziała tak jak jego pielgrzymki do kraju - większym zainteresowaniem seminariami duchownymi. W tym roku możemy mieć do czynienia z rekordowym naborem. Liczba księży jeszcze przez dekadę lub dwie dekady będzie wielkim kapitałem polskiego Kościoła. Ale kryzys powołań na pewno do Polski dotrze i już teraz trzeba o tym myśleć. Niewykluczone, że odejście Jana Pawła II może wywołać tendencje odśrodkowe w polskim Kościele. To jego autorytet przez lata utrzymywał w ramach jednego Kościoła tak różne środowiska, jak neokatechumenat i Radio Maryja. Doświadczenie historyczne pokazuje, że zniknięcie czynnika jednoczącego prowadzi do rozłamów. Tak było w wypadku oddzielenia się od Kościoła katolickiego ruchu mariawitów, którzy długo uważali się za najwierniejszych z wiernych. Ale może być też tak, że Jan Paweł II przewidział większość problemów polskiego Kościoła w przyszłości i miał środki zaradcze. A depozytariuszem jego woli (popartej stosownymi dokumentami) jest abp Dziwisz. Pozostaje tylko czekać na ujawnienie tej woli.
Więcej możesz przeczytać w 16/2005 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 16/2005 (1168)