Wielcy nieobecni kontra niewielki obecny

Wielcy nieobecni kontra niewielki obecny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Większość Polaków uważa, że Kwaśniewski jedzie do Moskwy głównie we własnym imieniu
 


To nieprawda, że nieobecni nie mają racji. Nieobecni nie mają racji tylko wtedy, kiedy jej nie mają. Aleksander Kwaśniewski nieobecny w Bazylice św. Piotra podczas pożegnania doczesnych szczątków Jana Pawła II nie miał racji. Z kolei ten sam Aleksander Kwaśniewski nieobecny w Moskwie podczas uroczystych obchodów 60. rocznicy zastąpienia w Europie Środkowej i Wschodniej okupacji hitlerowskiej okupacją sowiecką, miałby więcej racji niż obecni tam Władimir Putin, dyktatorzy Aleksander Łukaszenko, Kim Dzong Il, Turkmenbasza i Wojciech Jaruzelski oraz liderzy wolnego świata, który 60 lat temu sprzedał Sowietom Polskę razem z całą Europą Środkową i Wschodnią. Czasami bowiem - jak w wypadku tej rosyfikacji, czyli kolejnej rosyjskiej falsyfikacji, która zostanie przeprowadzona 9 maja 2005 r. w Moskwie - lepiej być wielkim nieobecnym prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej niż niewielkim obecnym Aleksandrem Kwaśniewskim. Ale by to zrozumieć, a potem jeszcze zrealizować, trzeba najpierw być wielkim (vide: "Rosja kontra Polska" i "Rozmowa wprost").
Rosyfikacja uprawiana jest przez Rosję od tak dawna, że dziś nabierają się na nią chyba już tylko ci, którzy chcą albo muszą. Do kanonu rosyfikacji należy wmawianie wszystkim, że Rosja jest Imperium Gospodarczym - którym jeśli jest, to chyba na takiej samej zasadzie, na jakiej istniał niewidzialny bombowiec nowej generacji, jaki Pentagonowi chciał sprzedać Milo, jeden z bohaterów "Ostatniego rozdziału, czyli paragrafu 22 bis" Josepha Hellera - bombowiec tak bardzo niewidzialny, że nikt nawet nie wiedział, czy on w ogóle istnieje. W każdym razie PKB Rosji (licząc z wpływami ze sprzedaży ropy i gazu) sytuuje ją za Holandią, Hiszpanią, Koreą Południową, Meksykiem, Australią, Brazylią itd., itd. Według rosyfikatorów, Rosja to także Imperium Wolności i Pokoju, które w imię niesienia wolności i utrzymania pokoju nie wahało się przez kilkadziesiąt lat okupować kilkanaście krajów oraz dopuściło się wielu aktów ludobójstwa, mordując wiele milionów obywateli własnego kraju i krajów okupowanych. Rosyfikatorzy dowodzą też, że Rosja to Imperium Prawdy, które dla obrony swojej prawdy (w tym swojej prawdy o Katyniu oraz dobrodziejstwie Teheranu i Jałty) nie waha się łgać jak najęte.
A prezydent Rosji Władimir Putin osobiście od miesięcy - ma się rozumieć w trosce o jak najlepsze stosunki z Polską - nie waha się obrażać majestatu Rzeczypospolitej Polskiej. We wrześniu 2004 r. Putin kazał głowie państwa polskiego długo czekać w przedpokoju na spotkanie z sobą. Podczas tej samej wizyty w Rosji prezydenta RP poinformowano o niespodziewanym umorzeniu przez rosyjską prokuraturę śledztwa w sprawie mordu katyńskiego. W grudniu 2004 r., podczas wizyty w Niemczech, Putin bezceremonialnie zaatakował Polskę i prezydenta RP. W styczniu 2005 r. ostentacyjnie spóźnił się o dobę na obchody wyzwolenia obozu Auschwitz. W lutym 2005 r. rosyjska prokuratura odmówiła uznania mordu katyńskiego za akt ludobójstwa i udostępnienia IPN wszystkich akt śledztwa w tej sprawie. W kwietniu 2005 r. Putin demonstracyjnie nie przyleciał na pogrzeb Jana Pawła II, a Rosjanie dogadali się z Niemcami w sprawie budowy gazociągu biegnącego po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec - z ominięciem Polski. Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, "koledze z Komsomołu" Władimira Putina, wszystkie te dowody przyjaźni zdają się jednak nie przeszkadzać, bo uparcie deklaruje, że 9 maja wybierze się do Moskwy. Czy aby na pewno tak właśnie powinien się zachować prezydent RP, któremu leży na sercu dobro Rzeczypospolitej?
Wielkimi nieobecnymi podczas moskiewskich obchodów 60. rocznicy zamiany w Europie Środkowej i Wschodniej okupacji hitlerowskiej na okupację sowiecką będą zatem prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko, prezydent Litwy Valdas Adamkus, prezydent Estonii Arnold Ruutel oraz prawdopodobnie prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili, a niewielkim obecnym będzie Aleksander Kwaśniewski. Na szczęście - jak dowodzą wyniki badań przeprowadzonych dla "Wprost" przez Pentor - Kwaśniewski jedzie do Moskwy głównie we własnym imieniu; zaledwie 34,5 proc. Polaków uznało bowiem, że Kwaśniewski w Moskwie będzie też ich reprezentował. Ale to pewnie Aleksandrowi Kwaśniewskiemu także nie przeszkadza. Jednakowoż - jak w tym numerze "Wprost" napisał nieoceniony Maciej Rybiński - "jest całkowicie obojętne, kto jedzie do Moskwy; liczy się tylko, kto wróci".
Więcej możesz przeczytać w 16/2005 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 16/2005 (1168)