Czysta woda ma właściwości lecznicze!
Ośmiel się być mądrym. Naśladuj naturę" - zachęcał niemiecki lekarz Samuel Hahnemann, twórca podstaw homeopatii. Jego dzieło "Wykładnia sztuki leczenia" z 1810 r. podobno zostało napisane pod wpływem seansu spirytystycznego i stało się podstawą wielkiego biznesu. Homeopatyczną terapię stosują m.in.: piłkarz David Beckham, piosenkarz Paul McCartney, aktorka Suzanne Somers (ponoć wyleczyła się w ten sposób z raka piersi) oraz członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej, zatrudniający nadwornego homeopatę od czasów królowej Wiktorii.
Zdecydowana większość naukowców uważa jednak, że takie leczenie nie jest skuteczne. "Całe działanie lecznicze homeopatii polega na efekcie placebo - ludzie czują się lepiej, bo są przekonani, że poddano ich skutecznej terapii" - uważa prof. Jan Vandenbroucke z holenderskiego Centrum Medycznego Uniwersytetu w Lejdzie. Dziś na całym świecie pracuje 100 tys. homeopatów z dyplomami uczelni medycznych, a pacjenci wydają na przepisywane przez nich specyfiki prawie 2 mld USD.
Hahnemann twierdził, że lekarstwo powinno wywoływać takie same objawy jak choroba, przeciwko której jest skierowane. W ten sposób działają m.in. szczepionki przeciw chorobom zakaźnym oraz preparaty odczulające dla alergików. Błąd Hahnemanna polegał na tym, że taką regułę zastosował do wszystkich leków i chorób. Nauka nigdy nie znalazła potwierdzenia innej tezy homeopatii - jakoby rozcieńczanie substancji wzmagało jej działanie lecznicze. "Wiele sprzedawanych dziś preparatów nie zawiera praktycznie niczego poza czystą wodą. Zawartość leku jest taka, jakbyśmy jedną jego kroplę rozpuścili we wszystkich oceanach świata" - porównuje prof. Bob Park z University of Maryland. Homeopaci utrzymują, że każda substancja zostawia po sobie "ślad" w wodzie nawet wtedy, gdy nie zawiera ona już ani jednej cząsteczki lekarstwa, choć z punktu widzenia fizyki jest to nonsens.
Jak to jednak możliwe, że czysta woda ma właściwości lecznicze, co potwierdza wielu pacjentów zażywających leki homeopatyczne? "Z naszych analiz wynika, że homeopatia działa tak samo jak placebo, czyli substancja pozbawiona działania leczniczego, taka jak cukier czy słona woda" - tłumaczy prof. Matthias Egger z Uniwersytetu w Bernie. Skuteczność placebo znana była już w starożytności. Hipokrates zaobserwował, że ciężko chorzy pacjenci szybko odzyskują zdrowie, jeśli są zadowoleni z lekarza.
Dziś wiadomo, że na zasadzie placebo działa większość metod medycyny alternatywnej - nie tylko homeopatia, ale i akupunktura, hipnoza czy medytacje. Wszystkie te środki oddziałują na obszar mózgu zwany lewą korą przedczołową, odpowiedzialny m.in. za dobre samopoczucie i odporność organizmu na infekcje. Czy warto jednak za taką terapię płacić, skoro daje podobne rezultaty jak wypicie wody? Część pacjentów uważa, że tak, ponieważ homeopaci po części są psychologami - długo rozmawiają z pacjentami i tłumaczą im, że leczenie zostanie dobrane indywidualnie.
"Zgodnie z założeniami homeopatii, im rzadziej ją stosujemy, tym lepiej działa" - żartuje David Deutsch, fizyk z Oksfordu. Z tej rady skorzystali już Szwajcarzy, którzy niedawno skreślili wszystkie preparaty homeopatyczne z listy leków refundowanych.
Zdecydowana większość naukowców uważa jednak, że takie leczenie nie jest skuteczne. "Całe działanie lecznicze homeopatii polega na efekcie placebo - ludzie czują się lepiej, bo są przekonani, że poddano ich skutecznej terapii" - uważa prof. Jan Vandenbroucke z holenderskiego Centrum Medycznego Uniwersytetu w Lejdzie. Dziś na całym świecie pracuje 100 tys. homeopatów z dyplomami uczelni medycznych, a pacjenci wydają na przepisywane przez nich specyfiki prawie 2 mld USD.
Hahnemann twierdził, że lekarstwo powinno wywoływać takie same objawy jak choroba, przeciwko której jest skierowane. W ten sposób działają m.in. szczepionki przeciw chorobom zakaźnym oraz preparaty odczulające dla alergików. Błąd Hahnemanna polegał na tym, że taką regułę zastosował do wszystkich leków i chorób. Nauka nigdy nie znalazła potwierdzenia innej tezy homeopatii - jakoby rozcieńczanie substancji wzmagało jej działanie lecznicze. "Wiele sprzedawanych dziś preparatów nie zawiera praktycznie niczego poza czystą wodą. Zawartość leku jest taka, jakbyśmy jedną jego kroplę rozpuścili we wszystkich oceanach świata" - porównuje prof. Bob Park z University of Maryland. Homeopaci utrzymują, że każda substancja zostawia po sobie "ślad" w wodzie nawet wtedy, gdy nie zawiera ona już ani jednej cząsteczki lekarstwa, choć z punktu widzenia fizyki jest to nonsens.
Jak to jednak możliwe, że czysta woda ma właściwości lecznicze, co potwierdza wielu pacjentów zażywających leki homeopatyczne? "Z naszych analiz wynika, że homeopatia działa tak samo jak placebo, czyli substancja pozbawiona działania leczniczego, taka jak cukier czy słona woda" - tłumaczy prof. Matthias Egger z Uniwersytetu w Bernie. Skuteczność placebo znana była już w starożytności. Hipokrates zaobserwował, że ciężko chorzy pacjenci szybko odzyskują zdrowie, jeśli są zadowoleni z lekarza.
Dziś wiadomo, że na zasadzie placebo działa większość metod medycyny alternatywnej - nie tylko homeopatia, ale i akupunktura, hipnoza czy medytacje. Wszystkie te środki oddziałują na obszar mózgu zwany lewą korą przedczołową, odpowiedzialny m.in. za dobre samopoczucie i odporność organizmu na infekcje. Czy warto jednak za taką terapię płacić, skoro daje podobne rezultaty jak wypicie wody? Część pacjentów uważa, że tak, ponieważ homeopaci po części są psychologami - długo rozmawiają z pacjentami i tłumaczą im, że leczenie zostanie dobrane indywidualnie.
"Zgodnie z założeniami homeopatii, im rzadziej ją stosujemy, tym lepiej działa" - żartuje David Deutsch, fizyk z Oksfordu. Z tej rady skorzystali już Szwajcarzy, którzy niedawno skreślili wszystkie preparaty homeopatyczne z listy leków refundowanych.
Więcej możesz przeczytać w 44/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.