- Zdetronizowany baron ŚwiĘtokrzyski, bohater afery starachowickiej, poseł Henryk Długosz zrezygnował niedawno z członkostwa w SLD, ale nie rezygnuje z dbałości o maniery. Konkretnie, o maniery fotoreporterów, którzy przychodzą do Sejmu z długimi włosami. Niedawno w sejmowej restauracji rzucił się na jednego z takich długowłosych i jął zwracać mu uwagę, że fryzura jego godzi w powagę parlamentu, czyli także w powagę Długosza - dodajmy. Ale nie dziwmy się temu zainteresowaniu fryzurami. Już wkrótce Długosza będzie strzygł więzienny fryzjer.
- Jolanta KwaŚniewska po raz kolejny napomknęła o kandydowaniu na prezydenta. Jak donoszą nasi ludzie, pani prezydentowa tak naprawdę już się zdecydowała, buduje swój sztab, tylko jeszcze nie jest pewna, czy wygra. Jej mniej znany małżonek Aleksander jest wściekły, ale jego o zdanie nikt nie pyta.
- O panujĄcych w paŁacu prezydenckim stosunkach najlepiej świadczy to, że na pokazywany w telewizorach koncert "Ladies", któremu patronowała Kwaśniewska, przybyła ona w towarzystwie... Dariusza Rosatiego. Trzeba to będzie naprawić. Spodziewamy się, że wkrótce "Viva!", "Gala" lub "Twój Styl" zamieszczą wzruszające story o miłości prezydenckiej pary. Jakby co, to zdjęcia da się archiwalne, jak to drzewiej bywało.
- Świetnie siĘ skŁada, Że KwaŚniewska chce kandydować, bo Naród też chce być rządzony przez Kwaśniewską. Mamy taką propozycję - otóż idealny ustrój dla Polaków to ten opisany przez Philipa K. Dicka w "Simulakrze": państwem rządzi Pierwsza Dama, której mąż wybierany jest w demokratycznych wyborach. W takiej sytuacji z czystym sercem głosowalibyśmy na Leppera.
- Jak siĘ nazywa narada Leszka Millera, Aleksandry Jakubowskiej i Włodzimierza Czarzastego? Mataczenie? Spisek? Knowania Grupy Trzymającej Władzę? Pudło! To po prostu pokazywane w telewizji spotkanie premiera z władzami Ordynackiej. Doszło na nim do ostrej bijatyki i Ordynacka zakomunikowała, że nie chce z list SLD startować ani do Parlamentu Europejskiego, ani do Sejmu. Bo jej coś ta partia za bardzo trupem zalatuje. Poszło też o miejsca na listach wyborczych i o to, że Aleksander Kwaśniewski znów na Ordynacką milej spojrzał. Cóż, z żoną się nie układa, a tam i Waniek, i Oleksy...
- SLD-owscy posŁowie w komisji Śledczej są najlepszym barometrem stosunków Kwaśniewski - Miller. Kiedy tylko, tuż po hucznie obchodzonym rozejmie, ciut się między nimi ochłodziło, to Lewandowski i jego gromadka (a z niej najbardziej Szteliga) zauważyli potrzebę przesłuchania prezydenta, choć jeszcze nie wiedzą jak. Ale właściwie to po co z nim gadać, skoro on już nad niczym nie panuje? Trzeba od razu wezwać Kwaśniewską.
- ChoĆ moŻe i temu przeciwstawiŁby siĘ Tomasz Nałęcz, najwierniejszy ostatnio sługa prezydenta. Przechodzi on ciekawą metamorfozę w komisji śledczej: zaczął od pobicia rekordu Europy w lizusostwie podczas przesłuchań Millera, potem przestał lubić Brunatnego Roberta i Jakubowską, a teraz już premiera nie broni, tylko Olek i Olek mu w głowie. Panie profesorze, i po co to panu? Wyląduje pan w jednej partii prezydenckiej z Czarzastym? To tak, jakby Pola zamienić na Pol Pota.
- TydzieŃ jak co tydzieŃ w SLD: tu radny coś ukradł, tam za łapówkę mieszkanie załatwiał, komuś kilkaset tysięcy długu umorzyli, gdzie indziej przetargi ustawiają lub narkotykami handlują. Czyli normalka, jak to w zwyczajnej, demokratycznej maf..., przepraszamy, partii.
- Prezydent przeraziŁ siĘ nie na Żarty wizji stawania przed komisją śledczą. Jego przechodzony charme na Anitę Błochowiak jeszcze zadziała, ale Rokita pewnie by mu się oparł. W każdym razie Kwaśniewski posunął się nawet do gróźb pod adresem komisji. Naprawdę, sami słyszeliśmy, jak mówił, że może przed nią "zaśpiewać i zatańczyć". Nie wiemy, jak śpiewa, ale tańczy znacznie gorzej niż Jelcyn. No, chyba że przy rurze.
Więcej możesz przeczytać w 46/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.