Jeremi Przybora powiedział kiedyś: "Kobieta to największy przyjaciel człowieka"
Mam zbyt duży szacunek dla płci pięknej i zbyt cenię humor Starszego Pana, by nie skwitować śmiechem tego żartu, a wspominam go tylko po to, by upomnieć się o prawdziwego przyjaciela człowieka - psa!
Austriacki etolog Konrad Lorentz w swej książce "I człowiek spotkał psa" opisuje wyjątkowe zjawisko. Oto przedstawiciel jednej rasy gotów jest zagryźć swego pobratymca w obronie członka zupełnie innego rodzaju (z rodziny człekokształtnych). Czytałem o teście mającym na celu zbadanie wierności różnych psich ras. Wygrał jamnik, który wyskoczył z samolotu za swym panem, nie mając oczywiście pojęcia, że obaj byli zaopatrzeni w spadochrony.
Moim pierwszym psem był właśnie jamnik Bas. Szybko stał się przewodnikiem naszego stada i wyprowadzał nas na spacery. Kiedy przenieśliśmy się do Milanówka, znajomi odstąpili nam rasowego owczarka niemieckiego, by strzegł obejścia. Póki Piorun był szczeniakiem, podporządkowywał się dużo mniejszemu dwunastoletniemu Basowi. Problemy pojawiły się, kiedy wilczek zaczął chodzić do psiej szkółki, gdzie brał między innymi lekcje agresji. Oba psy były zazdrosne o względy mojej żony. Któregoś dnia Ewa pogłaskała łaszącego się wilczura. Bas warknął, na co Piorun chwycił go za gardło. Weterynarz uratował jamniora, ale ten już na drugi dzień rwał się do walki z owczarkiem. Musieliśmy oddać Piorusia, trudno byłoby przecież wygnać z domu rannego dwunastoletniego przyjaciela.
Rok później Bas zdechł i tu leży pies pogrzebany. Nasz domek stał się cichy i smutny. W pewnym momencie ktoś poradził nam, aby odwiedzić schronisko Na Paluchu. Widok był porażający. Setki par oczu wpatrzonych w przybysza z nadzieją: "Ja! Ja! Weź mnie!". Jak śpiewał Jaś Kaczmarek: "Do serca przytul psa. Weź za kolano kota". Wzięta wówczas z Palucha wielorasowa suka Zula, zabiedzona i wyleniała, ma dziś siedem lat i błyszczącą sierść, a jej wierność, wdzięczność i przywiązanie są niezwykłe.
O tym wszystkim mówiłem na imprezie zorganizowanej przez "Gazetę Wyborczą" z okazji Międzynarodowego Dnia Zwierząt. Apelowaliśmy o przygarnięcie biednych stworzeń ze schronisk i nasze słowa nie pozostały bez echa. Ponad sześćdziesiąt psów i kotów znalazło swój dom. Nikt jednak w siedzibie Agory nie chciał przygarnąć lwa.
Austriacki etolog Konrad Lorentz w swej książce "I człowiek spotkał psa" opisuje wyjątkowe zjawisko. Oto przedstawiciel jednej rasy gotów jest zagryźć swego pobratymca w obronie członka zupełnie innego rodzaju (z rodziny człekokształtnych). Czytałem o teście mającym na celu zbadanie wierności różnych psich ras. Wygrał jamnik, który wyskoczył z samolotu za swym panem, nie mając oczywiście pojęcia, że obaj byli zaopatrzeni w spadochrony.
Moim pierwszym psem był właśnie jamnik Bas. Szybko stał się przewodnikiem naszego stada i wyprowadzał nas na spacery. Kiedy przenieśliśmy się do Milanówka, znajomi odstąpili nam rasowego owczarka niemieckiego, by strzegł obejścia. Póki Piorun był szczeniakiem, podporządkowywał się dużo mniejszemu dwunastoletniemu Basowi. Problemy pojawiły się, kiedy wilczek zaczął chodzić do psiej szkółki, gdzie brał między innymi lekcje agresji. Oba psy były zazdrosne o względy mojej żony. Któregoś dnia Ewa pogłaskała łaszącego się wilczura. Bas warknął, na co Piorun chwycił go za gardło. Weterynarz uratował jamniora, ale ten już na drugi dzień rwał się do walki z owczarkiem. Musieliśmy oddać Piorusia, trudno byłoby przecież wygnać z domu rannego dwunastoletniego przyjaciela.
Rok później Bas zdechł i tu leży pies pogrzebany. Nasz domek stał się cichy i smutny. W pewnym momencie ktoś poradził nam, aby odwiedzić schronisko Na Paluchu. Widok był porażający. Setki par oczu wpatrzonych w przybysza z nadzieją: "Ja! Ja! Weź mnie!". Jak śpiewał Jaś Kaczmarek: "Do serca przytul psa. Weź za kolano kota". Wzięta wówczas z Palucha wielorasowa suka Zula, zabiedzona i wyleniała, ma dziś siedem lat i błyszczącą sierść, a jej wierność, wdzięczność i przywiązanie są niezwykłe.
O tym wszystkim mówiłem na imprezie zorganizowanej przez "Gazetę Wyborczą" z okazji Międzynarodowego Dnia Zwierząt. Apelowaliśmy o przygarnięcie biednych stworzeń ze schronisk i nasze słowa nie pozostały bez echa. Ponad sześćdziesiąt psów i kotów znalazło swój dom. Nikt jednak w siedzibie Agory nie chciał przygarnąć lwa.
Więcej możesz przeczytać w 42/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.