Dorosłe życie ma tę ponurą cechę, że ludzi powinno się rozliczać nie z tego, co chcieli, ale z tego, co im wyszło. Tu mógłbym podać jako ponury przykład kariery prawie wszystkich obecnych polityków, ale tym razem felieton ma być o drobiazgach. I nie mam na myśli polityków niskich wzrostem, którzy chcą zostać wysokimi komisarzami unii.
Pewien bank, ponoć bardzo inteligentny, jako swój znak firmowy wybrał guzik. Zwykły guzik, nawet jedna dziurka trochę krzywo. Pewnie ten znak wymyślono za granicą, gdzie guzik znaczy tyle, co guzik. Tymczasem po polsku słowo "guzik" oznacza też "nic". Mówi się przecież "guzik dostaniesz!", czyż nie? A więc bank gwarantujący guzik? Ale chcieli dobrze... TVP 3 zafundowała sobie billboardy reklamowe ze sloganem "TVP 3 patrzy". Z całego brzmienia zostaje w pamięci tylko "trzy patrzy". Nasuwa się nieodparte skojarzenie, że w tej telewizji plecie się właśnie "trzy pa trzy". A tego zapewne pomysłodawcy nie chcieli. Oni raczej chcieli dobrze...
Ostatnio zaś bardzo dobrze chcieli się pokazać szefowie PZPN na łamach "Super Expressu". Oto bowiem pojawił się na amerykańskich boiskach utalentowany junior rodem z Polski, o nazwisku Szetela. Już głośno o nim w piłkarskiej Europie. "Super Express" zwrócił się więc do PZPN-najlepiej poinformowanej instytucji o opinię o tym talencie. Teraz cytuję za "Super Expressem": Michał Listkiewicz, prezes PZPN: "Może grać dla Polski? To super! Zaraz zadzwonię do Edwarda Klejndinsta, który odpowiada w PZPN za wyszukiwanie talentów". Edward Klejndinst, szef banku informacji [niem. Klein Dienst - mały obowiązek, przyp. K.J.]: "Nie słyszałem o chłopaku, ale zaraz biegnę do kiosku, aby kupić "Super Express". Niech mi pan poda jeszcze do niego numer telefonu". Marianna R., kioskarka ze Śródmieścia: "No, przyleciał tu taki, żeby szybko dać 'Super Express'. Pomogłam mu znaleźć 5 zł w portmonetce, a on cały czas rozpaczał, że musi zdobyć jakiś numer telefonu. To mu mówię, że jak zna imię i nazwisko, to niech se przekręci do biura informacji, to się dowie. No to złapał resztę i pobiegł".
Przypomina się stare powiedzenie, że przydaliby się nam ludzie, którzy chcą wyłącznie źle, i też im zawsze wychodzi odwrotnie.
Ostatnio zaś bardzo dobrze chcieli się pokazać szefowie PZPN na łamach "Super Expressu". Oto bowiem pojawił się na amerykańskich boiskach utalentowany junior rodem z Polski, o nazwisku Szetela. Już głośno o nim w piłkarskiej Europie. "Super Express" zwrócił się więc do PZPN-najlepiej poinformowanej instytucji o opinię o tym talencie. Teraz cytuję za "Super Expressem": Michał Listkiewicz, prezes PZPN: "Może grać dla Polski? To super! Zaraz zadzwonię do Edwarda Klejndinsta, który odpowiada w PZPN za wyszukiwanie talentów". Edward Klejndinst, szef banku informacji [niem. Klein Dienst - mały obowiązek, przyp. K.J.]: "Nie słyszałem o chłopaku, ale zaraz biegnę do kiosku, aby kupić "Super Express". Niech mi pan poda jeszcze do niego numer telefonu". Marianna R., kioskarka ze Śródmieścia: "No, przyleciał tu taki, żeby szybko dać 'Super Express'. Pomogłam mu znaleźć 5 zł w portmonetce, a on cały czas rozpaczał, że musi zdobyć jakiś numer telefonu. To mu mówię, że jak zna imię i nazwisko, to niech se przekręci do biura informacji, to się dowie. No to złapał resztę i pobiegł".
Przypomina się stare powiedzenie, że przydaliby się nam ludzie, którzy chcą wyłącznie źle, i też im zawsze wychodzi odwrotnie.
Więcej możesz przeczytać w 4/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.