Już co szóste małżeństwo w Polsce zawiera intercyzę
A intercyza cały zakończyła kłopot: Tak z Borzdobohatymi pogodził się Łopot,/ Krepsztulowie z Kupściami, Putrament z Pikturną,/ Z Odyńcami Mackiewicz, z Kwileckimi Turno" - tak o intercyzie pisał Adam Mickiewicz w jedenastej księdze "Pana Tadeusza". Jak mawia znany profesor prawa rzymskiego, intercyzę zawiera się dlatego, że na początku jest "miło...", a potem "...ość". Intercyza jest głównie po to, by ta ość nie stanęła nam w gardle. W ubiegłym roku w Polsce zawarto prawie 30 tys. intercyz (można ją zawrzeć przed ślubem), podczas gdy w 1990 r. niespełna 2 tys. Biorąc pod uwagę, że w 2004 r. zarejestrowano w naszym kraju 192 tys. nowych małżeństw, prawie co szóste z nich zawarło intercyzę. Do posiadania intercyzy przyznaje się 4 proc. Amerykanów, natomiast prawie co drugi Brytyjczyk deklaruje, że chciałby ją zawrzeć.
Intercyzę (podpisaną podczas trwania małżeństwa) mają Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy oraz eurodeputowany PO Paweł Piskorski i jego żona. Piskorski twierdzi, że zawierając umowę intercyzy, chciał zabezpieczyć żonę i dziecko. Senator Robert Smoktunowicz intercyzę podpisywał dwukrotnie. - Widziałem wystarczająco dużo konfliktów wynikających z niejasnego podziału majątku. Intercyza pozwoliła na szybki i kulturalny rozwód z pierwszą żoną Hanną, dzięki czemu nadal darzymy się szacunkiem - tłumaczy Smoktunowicz. - Wiele osób może myśleć, że to dowód braku zaufania. Nic bardziej mylnego: dla nas jest to dowód szczerości uczuć - dodaje Zofia Ragankiewicz, druga żona Smoktunowicza. Z kolei malarka Hanna Bakuła intercyzę zawarła dopiero wychodząc po raz czwarty za mąż. Wtedy czuła się już na tyle dobrze sytuowana, że wolała nie ryzykować podziału majątku.
Intercyza, czyli zbawienny błąd
Intercisa po łacinie oznacza "(sprawy) rozstrzygnięte", zaś pokrewne słowo intercidere znaczy "ciąć", "dzielić". Oprócz oddzielenia majątku wnoszonego przez małżonków, intercyza służy do zawężenia zakresu wspólnoty majątkowej. Małżonkowie ustalają, że osiągane podczas małżeństwa dochody są ich majątkiem odrębnym.
Intercyzę spisywały dotychczas przede wszystkim osoby zamożne i lepiej wykształcone, ale w ostatnich latach dotyczy ona niemal wszystkich. Przede wszystkim chodzi o to, by dorobek rodziny nie został zaprzepaszczony tylko dlatego, że nietrafnie wybraliśmy sobie męża lub żonę. Obecnie intercyza jest też swego rodzaju polisą: zabezpiecza współmałżonka przed konsekwencjami nie spłaconych kredytów.
Ryszard Siciński, warszawski adwokat z pięćdziesięcioletnim stażem, dzieli podpisujących intercyzę na trzy kategorie. Pierwszą tworzą ci, którzy w przeszłości sparzyli się w małżeństwie. Do drugiej zaliczają się osoby prowadzące działalność gospodarczą: podpisują intercyzę, żeby rodzina miała z czego żyć, kiedy interes upadnie. Trzecią stanowią osoby zawierające małżeństwo w późnym wieku. Najczęściej mają już dzieci, które spodziewają się spadku, a i oni sami przyzwyczajeni są do podziału na to, co moje i twoje.
Szlachcic z intercyzą
Intercyza była dobrze znana w dawnej Polsce. Jak napisała historyk Ewa Barczak w szkicu "Szlachcic się żeni", w dawnej Polsce, "jeśli udało się nawiązać porozumienie między mającymi się połączyć rodami, przychodził czas na zawarcie umowy przedślubnej między rodzicami lub opiekunami dziewczyny a narzeczonym". O powszechności intercyzy w I Rzeczypospolitej świadczą listy króla Jana III Sobieskiego do Marysieński. W liście z 7 czerwca 1668 r. Sobieski pisał: "To najcięższe, że to starostwo Cyremberk trzymać ma według intercyzy sześć niedziel jeszcze po św. Janie. Ta intercyza dobra tylko na jego stronę, ale na naszą bardzo zła". O intercyzie mówi też często staropolska literatura. W "Powrocie posła" Juliana Ursyna Niemcewicza Szarmancki mówi: "Lecz jest podobno zwyczaj, że obydwie strony,/ Nim je na całe życie święte złączą związki,/ Wchodzą w jakieś umowy, w jakieś obowiązki,/ Że się posag naznacza, intercyza pisze./ Ja o tych formalnościach nic dotąd nie słyszę;/ Szlub nasz potem mógłby być za nieważny wzięty;/ Nie chcąc zaś nigdy zrywać ten związek tak święty,/ Chciałbym otwarcie wiedzieć na piśmie, nie słowy,/ Jak wielki będzie posag i czyli gotowy".
Wpadka Britney Spears
Intercyza jest głównym bohaterem filmu Joela i Ethana Coenów "Okrucieństwo nie do przyjęcia" z Catherine Zetą-Jones i George`em Clooneyem. Grany przez Clooneya adwokat specjalizuje się w sprawach rozwodowych. Jest też autorem kontraktu przedślubnego, zwanego "intercyzą Masseya", który gwarantuje bezpieczeństwo małżonkowi, gdyby partner okazał się naciągaczem. Autor "intercyzy Masseya" trafia na piękną kobietę, utrzymującą się z rozwodów, czyli wykorzystującą partnerów mało zapobiegliwych. Usidla ona Masseya, który w euforii zapomina o intercyzie i grozi mu utrata połowy majątku. Wszystko jednak kończy się szczęśliwie - dzięki uczuciu. W życiu jest mniej romantycznie, dlatego tak wiele osób, szczególnie w USA, zabezpiecza się intercyzą.
Do legendy przeszła intercyza piosenkarki Jennifer Lopez z aktorem Benem Affleckiem, mimo że ostatecznie nie zostali oni małżeństwem. Lopez przedstawiła Affleckowi intercyzę, w której domagała się odszkodowania za jego zdradę - w wysokości 5 mln dolarów, a za inne kłamstwa policzyła już sobie tylko po milionie dolarów. Lopez nie zamierzała popełnić błędu gwiazdy pop Britney Spears. Po pijanemu zawarła ona związek małżeński z Jasonem Alexandrem. I choć małżeństwo trwało tylko 55 godzin, mało brakowało, by Britney zapłaciła 50 mln dolarów odszkodowania Alexandrowi. Prawnikom gwiazdy udało się unieważnić małżeństwo. Z obecnym mężem Kevinem Federlinem spisała już intercyzę.
W świecie show-biznesu posiadanie intercyzy jest standardem. Jej brak naraża na kłopoty, jakie miał na przykład w ubiegłym roku aktor Harrison Ford. Kiedy po osiemnastu latach małżeństwa rozwiódł się z żoną Melissą, musiał jej zostawić 50 mln dolarów. Inny amerykański aktor Michael Douglas stracił na braku intercyzy 44 mln dolarów. Z obecną żoną Catherine Zetą-Jones zawarł już intercyzę. W razie rozwodu nie będzie ona miała prawa do połowy majątku męża, ale za to za każdy rok małżeństwa otrzyma milion dolarów oraz dodatkowo 3,4 mln USD, gdyby okazało się, że Michael zawiódł jej zaufanie.
Prof. Hanna Palska, socjolog z PAN, nie zauważa, by podpisanie intercyzy uderzało w uczucia małżonków. Wręcz przeciwnie, obserwowane przez nią pary funkcjonują lepiej niż inne. - Samo małżeństwo jest w gruncie rzeczy umową, a więc rodzajem intercyzy. Powinniśmy jak najszybciej odromantycznić instytucję małżeństwa, która przecież w gruncie rzeczy ma wymiar bardzo ekonomiczny. Być może wówczas byłoby mniej rozwodów - mówi prof. Palska.
Intercyzę (podpisaną podczas trwania małżeństwa) mają Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy oraz eurodeputowany PO Paweł Piskorski i jego żona. Piskorski twierdzi, że zawierając umowę intercyzy, chciał zabezpieczyć żonę i dziecko. Senator Robert Smoktunowicz intercyzę podpisywał dwukrotnie. - Widziałem wystarczająco dużo konfliktów wynikających z niejasnego podziału majątku. Intercyza pozwoliła na szybki i kulturalny rozwód z pierwszą żoną Hanną, dzięki czemu nadal darzymy się szacunkiem - tłumaczy Smoktunowicz. - Wiele osób może myśleć, że to dowód braku zaufania. Nic bardziej mylnego: dla nas jest to dowód szczerości uczuć - dodaje Zofia Ragankiewicz, druga żona Smoktunowicza. Z kolei malarka Hanna Bakuła intercyzę zawarła dopiero wychodząc po raz czwarty za mąż. Wtedy czuła się już na tyle dobrze sytuowana, że wolała nie ryzykować podziału majątku.
Intercyza, czyli zbawienny błąd
Intercisa po łacinie oznacza "(sprawy) rozstrzygnięte", zaś pokrewne słowo intercidere znaczy "ciąć", "dzielić". Oprócz oddzielenia majątku wnoszonego przez małżonków, intercyza służy do zawężenia zakresu wspólnoty majątkowej. Małżonkowie ustalają, że osiągane podczas małżeństwa dochody są ich majątkiem odrębnym.
Intercyzę spisywały dotychczas przede wszystkim osoby zamożne i lepiej wykształcone, ale w ostatnich latach dotyczy ona niemal wszystkich. Przede wszystkim chodzi o to, by dorobek rodziny nie został zaprzepaszczony tylko dlatego, że nietrafnie wybraliśmy sobie męża lub żonę. Obecnie intercyza jest też swego rodzaju polisą: zabezpiecza współmałżonka przed konsekwencjami nie spłaconych kredytów.
Ryszard Siciński, warszawski adwokat z pięćdziesięcioletnim stażem, dzieli podpisujących intercyzę na trzy kategorie. Pierwszą tworzą ci, którzy w przeszłości sparzyli się w małżeństwie. Do drugiej zaliczają się osoby prowadzące działalność gospodarczą: podpisują intercyzę, żeby rodzina miała z czego żyć, kiedy interes upadnie. Trzecią stanowią osoby zawierające małżeństwo w późnym wieku. Najczęściej mają już dzieci, które spodziewają się spadku, a i oni sami przyzwyczajeni są do podziału na to, co moje i twoje.
Szlachcic z intercyzą
Intercyza była dobrze znana w dawnej Polsce. Jak napisała historyk Ewa Barczak w szkicu "Szlachcic się żeni", w dawnej Polsce, "jeśli udało się nawiązać porozumienie między mającymi się połączyć rodami, przychodził czas na zawarcie umowy przedślubnej między rodzicami lub opiekunami dziewczyny a narzeczonym". O powszechności intercyzy w I Rzeczypospolitej świadczą listy króla Jana III Sobieskiego do Marysieński. W liście z 7 czerwca 1668 r. Sobieski pisał: "To najcięższe, że to starostwo Cyremberk trzymać ma według intercyzy sześć niedziel jeszcze po św. Janie. Ta intercyza dobra tylko na jego stronę, ale na naszą bardzo zła". O intercyzie mówi też często staropolska literatura. W "Powrocie posła" Juliana Ursyna Niemcewicza Szarmancki mówi: "Lecz jest podobno zwyczaj, że obydwie strony,/ Nim je na całe życie święte złączą związki,/ Wchodzą w jakieś umowy, w jakieś obowiązki,/ Że się posag naznacza, intercyza pisze./ Ja o tych formalnościach nic dotąd nie słyszę;/ Szlub nasz potem mógłby być za nieważny wzięty;/ Nie chcąc zaś nigdy zrywać ten związek tak święty,/ Chciałbym otwarcie wiedzieć na piśmie, nie słowy,/ Jak wielki będzie posag i czyli gotowy".
Wpadka Britney Spears
Intercyza jest głównym bohaterem filmu Joela i Ethana Coenów "Okrucieństwo nie do przyjęcia" z Catherine Zetą-Jones i George`em Clooneyem. Grany przez Clooneya adwokat specjalizuje się w sprawach rozwodowych. Jest też autorem kontraktu przedślubnego, zwanego "intercyzą Masseya", który gwarantuje bezpieczeństwo małżonkowi, gdyby partner okazał się naciągaczem. Autor "intercyzy Masseya" trafia na piękną kobietę, utrzymującą się z rozwodów, czyli wykorzystującą partnerów mało zapobiegliwych. Usidla ona Masseya, który w euforii zapomina o intercyzie i grozi mu utrata połowy majątku. Wszystko jednak kończy się szczęśliwie - dzięki uczuciu. W życiu jest mniej romantycznie, dlatego tak wiele osób, szczególnie w USA, zabezpiecza się intercyzą.
Do legendy przeszła intercyza piosenkarki Jennifer Lopez z aktorem Benem Affleckiem, mimo że ostatecznie nie zostali oni małżeństwem. Lopez przedstawiła Affleckowi intercyzę, w której domagała się odszkodowania za jego zdradę - w wysokości 5 mln dolarów, a za inne kłamstwa policzyła już sobie tylko po milionie dolarów. Lopez nie zamierzała popełnić błędu gwiazdy pop Britney Spears. Po pijanemu zawarła ona związek małżeński z Jasonem Alexandrem. I choć małżeństwo trwało tylko 55 godzin, mało brakowało, by Britney zapłaciła 50 mln dolarów odszkodowania Alexandrowi. Prawnikom gwiazdy udało się unieważnić małżeństwo. Z obecnym mężem Kevinem Federlinem spisała już intercyzę.
W świecie show-biznesu posiadanie intercyzy jest standardem. Jej brak naraża na kłopoty, jakie miał na przykład w ubiegłym roku aktor Harrison Ford. Kiedy po osiemnastu latach małżeństwa rozwiódł się z żoną Melissą, musiał jej zostawić 50 mln dolarów. Inny amerykański aktor Michael Douglas stracił na braku intercyzy 44 mln dolarów. Z obecną żoną Catherine Zetą-Jones zawarł już intercyzę. W razie rozwodu nie będzie ona miała prawa do połowy majątku męża, ale za to za każdy rok małżeństwa otrzyma milion dolarów oraz dodatkowo 3,4 mln USD, gdyby okazało się, że Michael zawiódł jej zaufanie.
Prof. Hanna Palska, socjolog z PAN, nie zauważa, by podpisanie intercyzy uderzało w uczucia małżonków. Wręcz przeciwnie, obserwowane przez nią pary funkcjonują lepiej niż inne. - Samo małżeństwo jest w gruncie rzeczy umową, a więc rodzajem intercyzy. Powinniśmy jak najszybciej odromantycznić instytucję małżeństwa, która przecież w gruncie rzeczy ma wymiar bardzo ekonomiczny. Być może wówczas byłoby mniej rozwodów - mówi prof. Palska.
Więcej możesz przeczytać w 39/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.