Lustracja Jamesa Bonda

Lustracja Jamesa Bonda

Dodano:   /  Zmieniono: 
Agent 007 to obrońca zachodniej cywilizacji i cyniczny zabójca o duszy playboya oraz manierach dżentelmena
Wielka sława wzbudza wielkie emocje. Zwłaszcza gdy towarzyszą jej gigantyczne pieniądze. Filmy o przygodach Jamesa Bonda, najdłuższy i najbardziej dochodowy serial w dziejach kina, od początku miały miliony fanów, ale także wpływowych przeciwników. Zarzucano im propagowanie faszyzmu, seksizmu, homofobii, rasizmu oraz schlebianie najniższym gustom. Dla komunistów agent 007 był propagandową bronią masowego rażenia skonstruowaną w laboratoriach NATO i psem łańcuchowym anglosaskiego imperializmu. Prawda jest bardziej prozaiczna: ekranowy Bond to oportunista i kameleon. W poświęconych mu filmach od 44 lat jak w lustrze odbijają się polityczne i kulturowe trendy zachodniej cywilizacji. Premierę "Casino Royale", 21. filmu z bondowskiego cyklu, poprzedziła fama o radykalnym uczłowieczeniu agenta wszech czasów. Opowieści o powrocie do źródeł, czyli ducha powieści Iana Fleminga, powracają jak refren, za każdym razem, gdy ekranowy szpiegowski maraton znajdzie się na zakręcie. Tym razem jednak nie kłamią

Karuzela z agentami
Bond pojawił się we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Pokolenie baby boom, nie obciążone wojennymi wspomnieniami i optymistycznie patrzące w przyszłość, potrzebowało optymistycznego, pewnego swoich racji bohatera. Przystojny agent MI6, wszędzie czujący się jak u siebie, z równą gracją trzymający w ręku zarówno pistolet Walther PPK, jak i kieliszek szampana Dom Peri-gnon rocznik 1953, spełniał te warunki z naddatkiem. Zachód bardzo potrzebował takiego człowieka. Świat balansował na krawędzi wojny nuklearnej. Kosmiczny wyścig z ZSRR wchodził w decydującą fazę, w Berlinie rozpoczęto budowę muru. Pierwszy film cyklu, "Dr No", wchodził na ekrany w apogeum kryzysu kubańskiego. Rok później, w 1963, zginął w zamachu prezydent Kennedy, wyszła na jaw agenturalna działalność Kima PhilbyŐego, a brytyjski minister spraw zagranicznych Profumo musiał się podać do dymisji, bo korzystał z usług tej samej call girl, co londyński rezydent KGB. Szpiegostwo było trendy i sexy. A Bond objawił się publiczności jako superszpieg, otwarty na techniczne nowinki (w "Goldfingerze" po raz pierwszy na ekranie pojawił się laser), otoczony pięknymi kobietami, poruszający się supersamochodami. Obrazu dopełniały egzotyczne plenery i przeciwnicy agenta 007 "więksi niż życie".
Krytycy, z pianą na ustach atakujący filmy z bondowskiego cyklu, nie zauważyli, że są świadkami narodzin jednego z największych popkulturowych mitów XX wieku. A mit ma to do siebie, że zniesie wszystko. Nawet radykalną zmianę wyglądu głównego bohatera. Daniel Craig, występujący w "Casino Royal", jest Bondem numer sześć. Równie nonszalancko producenci serii traktowali scenariusze, w których roiło się od nonsensów i niekonsekwencji. Aktorów bezlitośnie dubbingowano (jak Ursulę Andress, pierwszą słynną dziewczynę Bonda), wymieniano na innych (agenta CIA Feliksa Leitera grały cztery różne osoby) lub obsadzano ponownie w zupełnie innej roli (Joe Don Baker "zabity" przez Bonda w filmie "W obliczu śmierci", w "GoldenEye" powrócił jako jego sojusznik).

Sześciu wspaniałych
Bond numer jeden (Sean Connery) był typem agresywnego macho, kostycznym i konserwatywnym w stroju i upodobaniach. Najpierw strzelał, a potem zadawał pytania. Wolał golf od piłki nożnej.
Bond numer dwa (George Lazenby) był dzieckiem epoki flower-power, co przejawiało się w upodobaniu do koszul z żabotem oraz w sentymentalizmie. Zgodnie z duchem czasów zakochał się i chciał porzucić służbę. To wtedy po raz pierwszy mówiono o powrocie do korzeni i "uczłowieczeniu" agenta 007. Naturszczyk z Australii okazał się jednak efemerydą. Nie dlatego, że w roli Bonda był beznadziejny albo że film sprzedawał się źle. Po prostu fala kontrkulturowej rewolucji szybko opadła i brytyjski szpieg musiał znowu zmienić tożsamość.
Bond numer trzy (Roger Moore) był zblazowanym playboyem, spryciarzem i dowcipnisiem. Ponieważ na świecie zrobiło się niespokojnie, na ekranie panował eskapizm. W "Bondach" z lat 70. próżno szukać odniesień do fali zamachów terrorystycznych w Niemczech i Włoszech, wojny w Wietnamie czy konfliktów bliskowschodnich. Najwięcej kontrowersji wywołał film "Żyj i pozwól umrzeć" (1973), bo wszyscy przeciwnicy brytyjskiego supermana byli czarni jak heban.
Bond numer cztery (Timothy Dalton) był wrażliwy i chłopięcy, jak przystało na new romantic. Znowu towarzyszyły temu zapowiedzi "zejścia na ziemię" i realizowania twórczego testamentu Fleminga. Hedonizm poprzedniej dekady był passe. Znikoma aktywność erotyczna nowego wcielenia 007 dobrze wpisywała się w powszechny lęk przed AIDS. Po nakręceniu dwóch filmów gogusiowaty Dalton zrezygnował, zanim zdążyli go zamordować fani "starego dobrego Bonda".
Bond numer pięć (Pierce Brosnan) pojawił się po sześcioletniej przerwie. Miał dobry start, ale potem wyszło na jaw niezdecydowanie jego nadzorców. Najlepszy szpieg Jej Królewskiej Mości przypominał frankensteina pozszywanego z kawałków poprzedników. Trochę macho, trochę gadżeciarz, trochę Hamlet. Fabuły pełne były cytatów z klasycznych filmów bondowskiego cyklu.
Czy Bond numer sześć, czyli Daniel Craig, stoi więc na z góry straconej pozycji? Nie, bo po latach zabiegów producentom udało się kupić prawa do pierwszej powieści Fleminga - "Casino Royale". Całą historię agenta 007 można więc zacząć opowiadać od początku.

Piąty Beatles
Przywykło się uważać Bonda za stuprocentowego Brytyjczyka. To niezupełnie prawda. Jego literacki ojciec Ian Fleming był co prawda wiernym poddanym Jej Królewskiej Mości, ale prawa do ekranizacji szybko trafiły w ręce Amerykanów. Producent filmów spod znaku 007 Albert "Cubby" Broccoli urodził się w Nowym Jorku. Jego wspólnik Harry Saltzmann był podczas wojny informatorem OSS (poprzedniczki CIA). Pieniędzy na realizację kolejnych "Bondów" dostarczała zaś amerykańska wytwórnia United Artists. Brytyjski sznyt zapewniali reżyserzy i aktorzy werbowani w Londynie. Rodzina królewska regularnie zaszczycała swoją obecnością bondowskie premiery. Na Downing Street również doceniano wkład serii w budowanie pozytywnego imageŐu słabnącego Zjednoczonego Królestwa.
Mr. Kiss Kiss Bang Bang (taki tytuł nosiła jedna z bondowskich piosenek) podbijał Stany Zjednoczone razem z The Beatles. Amerykanizował się jednak znacznie szybciej niż chłopcy z Liverpoolu. Jego brytyjskość została zredukowana do snobizmu, dodającego smaku fabule i pozwalającego łatwiej przełknąć ekranowe triumfy Zachodu ludziom na co dzień nie pałającym sympatią do Wuja Sama.
W 1971 r. zapadła decyzja, że film "Diamenty są wieczne" prawie w całości zostanie nakręcony w USA. Przy okazji postanowiono zmienić odtwórcę głównej roli. Najbardziej pożądanym kandydatem był hollywoodzki kowboj Burt (dla przyjaciół "Buddy") Reynolds. Kontrakt podpisano jednak z Johnem Gavinem, znanym z "Psychozy". Okoniem stanęli jednak... Amerykanie, którzy zmusili producentów do przeproszenia się ze Szkotem Connerym. Dziesięć lat później bardzo bliski wejścia w skórę agenta 007 był inny Jankes - James Brolin. W "Casino Royale" jest znamienna scena: spłukanemu przy zielonym stoliku Bondowi w sukurs przychodzi kolega z CIA, mówiąc: "myślisz, że brakuje nam pieniędzy?".

Nie drażnić niedźwiedzia
Filmowy Bond hołdował politycznej poprawności na długo, zanim ten termin zrobił światową karierę. W pierwszych filmach scenarzyści zamiast z komunistycznymi szpiegami kazali mu się zmagać z groteskową organizacją SPECTRE, jednakowo wrogą wobec Zachodu i ZSRR. Szef tej zbrodniczej międzynarodówki, niejaki Blofeld, był paranoikiem marzącym o posiadaniu własnej bomby atomowej. Z czasem zastąpili go równie sfiksowani kosmopolityczni multimilionerzy, pragnący zdobyć władzę nad światem lub ukarać ludzkość za jej dekadencję.
Oglądając filmy z Bondem, można poważnie zwątpić w jego antykomunizm. Akcji sabotażowych z reguły dokonywał na rubieżach radzieckiego imperium, najchętniej na Kubie (kolejny ukłon w stronę Amerykanów?). Scenarzyści poszli tropem analiz dyżurnych sowietologów, dzielących komunistycznych notabli na twardogłowych i liberałów, których Zachód powinien popierać. Gdy na ekranie pojawiał się wredny pracownik KGB, zwykle okazywał się renegatem, działającym bez upoważnienia centrali. Natychmiast też przeciwstawiano mu sympatycznego komunistę w rodzaju generała Gogola, który miał do Bonda wyraźną słabość. W filmie "Zabójczy widok" odznaczył go nawet Orderem Lenina za uratowanie przed zagładą amerykańskiej Doliny Krzemowej (uzasadnienie: "Nasi naukowcy nadal będą mieli skąd czerpać natchnienie"). Z kolei w "Ośmiorniczce" twardogłowy generał Orłow snuł plany podboju Europy. Kres jego knowaniom położyły... kule enerdowskiej straży granicznej.
Biznesowa strategia polegająca na unikaniu politycznych kontrowersji w tym wypadku zawiodła o tyle, że filmów z Bondem nie udało się sprzedać za żelazną kurtynę. Dopiero po upadku ZSRR nasz agent mógł się rozbijać czołgiem po ulicach Sankt Petersburga ("GoldenEye"). Chińczycy okazali się bardziej pryncypialni. Odmówili wpuszczenia ekipy filmowej na swoje terytorium, oburzeni oskarżeniami o sprezentowanie Goldfingerowi bomby atomowej i udzielenie azylu mordercy Skaramandze ("Człowiek ze złotym pistoletem"). Bond ma również przechlapane w Phenianie, choć oprócz psychopatycznego Koreańczyka w filmie "Śmierć nadejdzie jutro" pojawił się jego ojciec generał, przeciwnik stosowania tortur i zwolennik współpracy z Zachodem.
Przykładem udanego uniku jest "Licencja na zabijanie". Bond walczył w tym filmie z artelem narkotykowym. Choć dla wszystkich było jasne, że chodzi o Kolumbię, nazwa tego kraju ani razu nie padła z ekranu.

Pornograf z NATO
Totalitaryzm jest tępy i nie ma poczucia humoru. Dlatego sowiecka propaganda uznała Bonda za ideologicznego wroga. Amunicji komunistycznej propagandzie dostarczała zachodnia prasa (zgodnie z powiedzeniem Lenina, że kapitaliści sami wyprodukują sznur, na którym zostaną powieszeni). Wielka Encyklopedia Radziecka określiła powieści Fleminga jako "antyintelektualne, pozbawione treści społecznej" oraz zawierające "apoteozę przemocy i seksu". Na wytyczne płynące z Moskwy natychmiast zareagowali jej satelici z Układu Warszawskiego. Czytelnicy "Trybuny Ludu" już w październiku 1965 r. mogli się dowiedzieć, że akcja filmów o wrażym szpiegu rozgrywa się "w atmosferze nienawiści i pogardy do świata socjalistycznego oraz w oparach pornografii", a "przeciwnicy Jamesa Bonda, rekrutujący się zza żelaznej kurtyny, przedstawieni są w odrażająco wulgarny sposób: jako nikczemni i skretyniali podludzie". W "Ekranie" autor, podpisujący się JK, pomstował na "hitlerowską ideologię, otaczającą gwałt nierzeczywistą aureolą chwały". W "Filmie" Albert Cervoni donosił z Paryża, że agent 007 "gorliwie służy tym, którzy dzierżą władzę w tak zwanym wolnym świecie", a od flemingowskich ekranizacji czuć "zatęchłe tchnienie faszyzmu" i "schematyczny antykomunizm o posmaku rasistowskim".

Asy i cieniasy
Piętnowaniu filmów, których widz nie miał prawa oglądać, towarzyszyły próby przeciwstawienia Bondowi rodzimego asa wywiadu. Skrojonego oczywiście na miarę realnego socjalizmu, bez zamiłowania do ruletki, markowych alkoholi i garniturów, całkowicie odpornego na konsumpcyjne pokusy. Na szczęście scenarzystom starczyło rozsądku, by akcję przenieść w czasy II wojny światowej. Kapitan Kloss czy "Agent nr 1" mogli liczyć na sympatię widzów, bo nie walczyli z anglosaskim imperializmem, lecz z hitlerowcami. W 1973 r. straszył na ekranach film Waldemara Podgórskiego "Na krawędzi". Aktor Zygmunt Malanowicz, znany z "Noża w wodzie", udawał w nim kuriera polskiej organizacji podziemnej przerzuconego do Niemiec Zachodnich. Tam przeszedł zwycięsko test na wykrywaczu kłamstw obsługiwanym przez samego Zdzisława Maklakiewicza. Na koniec poznawał tajne plany wywołania w PRL rozruchów zbrojnych (kryptonim "Wulkan") i wracał do kraju, by złożyć raport swym zwierzchnikom z bezpieki.
W adresowanej do nastolatków powieści "Księga strachów" Zbigniewa Nienackiego brytyjski agent został upokorzony i wystrychnięty na dudka przez Pana Samochodzika, historyka sztuki z zawodu, a ormowca z zamiłowania. Najbardziej spektakularną próbą przełamania kompleksu Bonda był jednak serial telewizyjny "Życie na gorąco" o dziennikarzu o nazwisku Maj, zmagającym się z neofaszystowską międzynarodówką kierowaną przez demonicznego doktora Gebhardta (Leszek Herdegen). W roli głównej obsadzono Leszka Teleszyńskiego. Jak łatwo się domyślić, wyszła z tego mimowolna parodia filmu szpiegowskiego.
Już w III RP Władysław Pasikowski nakręcił "Operację Samum" - rzecz o polskich superagentach, którzy w Iraku wyciągnęli z opresji amerykańskich kolegów, stosując jako tajną broń polską wódkę. Pozostaje się tylko pocieszać, że mamy swój skromny udział w sukcesach Bonda. W "Pozdrowieniach z Rosji" emigrant Władysław Sheybal zagrał szachowego arcymistrza na usługach SPECTRE. Izabellę Scorupco, która zabłysnęła w "GoldenEye", cały świat uważa, niestety, za szwedzką aktorkę i piosenkarkę.

Och, James...
Agent 007, specjalista od niezobowiązujących romansów, od początku walczył na pierwszej linii obyczajowej rewolucji. Nieprzypadkowo był ulubieńcem "Playboya". Seks nie związany z prokreacją i małżeństwem bulwersował natomiast stróżów tradycyjnej moralności. Cenzorzy załamywali się, słysząc imiona ekranowych partnerek Bonda: Honey, Pussy, Kissy, Bambi, Goodnight. W sekwencji otwierającej "Diamenty są wieczne" Connery potrzebował tylko sekundy, by zerwać kobiecie stanik i zacisnąwszy go wokół jej szyi zażądać informacji o miejscu pobytu Blofelda. Duszenie i klepanie po pupie należało również do stałego repertuaru zachowań dżentelemena Rogera MooreŐa. Nic dziwnego, że feministki okrzyknęły Bonda "szowinistyczną męską świnią". Dodatkowo denerwowała je Moneypenny - sekretarka zapatrzona w Jamesa jak w obrazek, lecz usychająca w staropanieństwie, gdyż arcyszpieg gardził biurowymi romansami.
Z czasem dziewczyny Bonda przestały być elementem scenografii, przeistaczając się w jego równorzędne przeciwniczki lub sojuszniczki. Ostatnio to Mr. Kiss Kiss Bang Bang jest policzkowany i torturowany przez kobiety. Zwierzchniczka Bonda uważa go za "relikt przeszłości". Nic dziwnego, że nieszczęsny agent skłania się ku monogamii. Na drodze do pełnego równouprawnienia pozostała tylko jedna bariera: jak dotąd żadna z dziewczyn arcyszpiega nie pojawiła się w następnym filmie.
Dzisiejszy Bond jest więźniem schematów kina sensacyjnego, ale formuła tej postaci okazała się na tyle pojemna, że możemy być spokojni o jej przyszłość. Bondowski archetyp pożera każdego aktora, nawet jeśli wydaje się on, jak Daniel Craig, kompletnie zaprzeczać pamięciowemu rysopisowi agenta z licencją na zabijanie. Producentom zabrakło wyobraźni, by w latach 80. skonfrontować agenta 007 z rezydentem sowieckiego wywiadu w Dreźnie Władmirem Putinem (o wynik tego pojedynku jesteśmy dziwnie spokojni). Wybrali bezpieczną, rozrywkową ścieżkę usianą gadżetami i pięknościami w bikini. "Casino Royale" jest dowodem na to, że 44-letni Bond przezwyciężył kryzys wieku średniego. Dobre i to.


SPIS CUDZOŁOŻNIC
  • Honey Ryder (Ursula Andress) - wyłaniająca się z morskiej piany w jednej z pierwszych scen "Dr No". Mimo posiadania noża typowa bezbronna kobietka czekającą na ocalenie przez superbohatera.
  • Tracy di Vicenzo (Diana Rigg) - znana z filmu "W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości" niesforna córka szefa przestępczego syndykatu. Jedyna żona Jamesa Bonda, zamordowana kilka godzin po ślubie przez Blofelda, zrażonego odrzuceniem jego zalotów.
  • Solitaire (Jane Seymour) - podopieczna czarnoskórego opiumowego potentata Katangi w "Żyj i pozwól umrzeć", obdarzona darem przepowiadania przyszłości. Jako że źródło jej nadprzyrodzonych zdolności stanowiło dziewictwo, po spotkaniu z Bondem przestała być przydatna dla wroga.
  • Anya Amasova (Barbara Bach) - radziecka agentka, którą Bond poznał, rozpracowując sprawę zaginięcia okrętów podwodnych w filmie"Szpieg, który mnie kochał". Ślubowała rozprawienie się z 007 w odwecie za śmierć kochanka z KGB, ale hormony chciały inaczej.
  • Vesper Lynd (Eva Green) - urzędniczka brytyjskiego ministerstwa finansów, trzymała bank w "Casino Royale". Najpierw weszła Bondowi na ambicję, potem złamała mu serce. Bo to dziwna kobieta była.
ŻYŁA ZŁOTA

 

budżet (w USD)

dochód (w USD)

Dr No

950 tys.

60 mln

Pozdrowienia z Rosji

2 mln

79 mln

Goldfinger

2,5 mln

125 mln

Thunderball

5,5 mln

142 mln

Żyje się tylko dwa razy

9,5 mln

112 mln

W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości

6 mln

65 mln

Diamenty są wieczne

7,2 mln

116 mln

Żyj i pozwól umrzeć

7 mln

127 mln

Mężczyzna ze złotym pistoletem

7 mln

98 mln

Szpieg, który mnie kochał

13 mln

186 mln

Moonraker

34 mln

203 mln

Tylko dla twoich oczu

28 mln

195 mln

Ośmiorniczka

28 mln

184 mln

Zabójczy widok

30 mln

153 mln

W obliczu śmierci

30 mln

192 mln

Licencja na zabijanie

40 mln

157 mln

GoldenEye

60 mln

351 mln

Jutro nie umiera nigdy

110 mln

347 mln

Świat to za mało

120 mln

352 mln

Śmierć nadejdzie jutro

142 mln

425 mln


WSZYSTKO O JAMESIE

Jaki jest Bond, wszyscy wiemy, ale bonusy dołączone do kolekcjonerskiego wydania DVD rzucają całkiem nowe światło na tę podejrzaną postać. Na uwagę fanów najbardziej zasługują: blok dokumentów poświęconych ojcu arcyszpiega - Ianowi Flemingowi, relacje z premier, sceny usunięte z filmów podczas ostatecznego montażu i zdjęcia próbne niedoszłych Bondów. Każdej części szpiegowskiego serialu towarzyszą komentarze reżyserów oraz dokumenty o ich powstawaniu i różnych aspektach produkcji - od scenografii po ścieżkę dźwiękową. Największa ciekawostka to komediowy telewizyjny show "Bond na wakacjach", w którym agenta 007 parodiował... młody Roger Moore. Zestaw czterdziestu dysków jest dostępny w pakiecie lub w gustownej walizce, ale nie takiej, jakiej Bond używał w "Pozdrowieniach w Rosji".
"James Bond - pełna kolekcja filmów", Imperial

MASZYNA DO ZABIJANIA

"Wódka z martini - wstrząśnięta czy zmieszana?" - pyta barman. " Mam to w d..." - odpowiada zniecierpliwiony James Bond. Ten dialog najlepiej charakteryzuje nową odsłonę przygód super-agenta. Daniel Craig udźwignął odpowiedzialność: równie wiarygodnie wypada w scenach akcji i deklamując miłosne zaklęcia. Dowiadujemy się, jak z "nieprzystosowanego młodzieńca" bohater stał się maszyną do zabijania i dlaczego zaczął traktować kobiety jak wycieraczki. Właściciele znaku firmowego 007 powinni podpisać z reżyserem Martinem Campbellem długoletni kontrakt: najpierw uratował bondowski serial przed starczym uwiądem w "GoldenEye", teraz zapewnił mu nowy początek w "Casino Royale". Film zdąża w stronę naturalizmu. Nie pomija też, jak to drzewiej bywało, moralnej dwuznaczności, nieuchronnie wpisanej w szpiegowską profesję. "Casino Royale" jest właściwie Bondem zerowym, poprzedzającym "Dr. No". Nowe otwarcie może się więc paradoksalnie okazać definitywnym domknięciem bondowskiej formuły.
"Casino Royale", reż. Martin Campbell, UIP

Fot: M. Stelmach
Więcej możesz przeczytać w 46/2006 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 46/2006 (1248)

  • Wprost od czytelników18 gru 2006, 15:45POWRÓT KOBIETY Mam wiele zastrzeżeń do artykułu "Powrót kobiety" (nr 45). Jestem młodą mamą, która świadomie zrezygnowała z dobrej pracy, by zająć się dzieckiem przez pierwsze trzy lata jego życia. Kobiety, które dobrowolnie podejmują...3
  • Na stronie - Odrażający, brudni, źli18 gru 2006, 15:45Wśród polityków nie ma więcej łotrów niż wśród lekarzy, dziennikarzy, adwokatów czy księży3
  • Skaner18 gru 2006, 15:45NAGRODY KISIELA 1990-2005       Gdyby w III RP chociaż przez dwie kadencje rządziła partia Kisiela, bylibyśmy już drugą Irlandią. Formalnie taka partia nawet nie istnieje, choć ma wielu zwolenników. Większość z nich to laureaci...10
  • Sawka czatuje18 gru 2006, 15:45  Henryk Sawka (www.przyssawka.pl)12
  • Ostatni żołnierz imperium18 gru 2006, 15:45Bond wymyślony przez Iana Fleminga miał bronić świat przed komunizmem. Dopiero filmowcy zrobili z niego wesołka i gadżeciarza14
  • Playback18 gru 2006, 15:45Kenneth Hillas, wiceambasador USA i Władysław Stasiak, wiceminister spraw wewnętrznych © T. Paczos/FORUM, R. Pietruszka/PAP16
  • Ryba po polsku - Monitoring i sponsoring18 gru 2006, 15:45W Warszawie PiS ma miażdżącą przewagę nad innymi partiami. Winę za to ponoszą Marcinkiewicz i telewizja17
  • Z życia koalicji18 gru 2006, 15:45WYBORCZY PLAKAT KAZIMIERZA MARCINKIEWICZA można podziwiać w centrum Gdyni. Cholercia, żeby on tylko tego Stadionu Narodowego nie postawił na Westerplatte! CHERUBINEK POLSKIEJ POLITYKI WOJCIECH WIERZEJSKI kwestionuje katolicyzm sojuszników z Prawa...18
  • Z życia opozycji18 gru 2006, 15:45CZY WIEDZĄ PAŃSTWO, KTO JEST NOWYM PROMOTOREM Pawła Piskorskiego? Nie, już nie Donald Tusk. Otóż wywalonego z PO eurodeputowanego przygarnęła niedawno frakcja liberałów i demokratów w Parlamencie Europejskim, do której należą nasi ulubieni...19
  • Wprost przeciwnie - Podpis prezydenta - subito18 gru 2006, 15:45Potrzeba właściwej miary w potępieniu i współczuciu20
  • Fotoplastykon18 gru 2006, 15:45Henryk Sawka (www.przyssawka.pl)21
  • Naczelnik bez maciejówki18 gru 2006, 15:45Jeśli prezydent i premier nie zdołają powrócić do projektu odbudowy autorytetu państwa, przegrają22
  • Układ ziemski18 gru 2006, 15:45Wielu samorządowców kandyduje głównie po to, by się uwłaszczyć na miejskich i gminnych gruntach i nieruchomościach26
  • Giertych 2418 gru 2006, 15:45Kiedyś w Sejmie uprawiano politykę, teraz za darmo wynajmuje się sale na konferencje prasowe30
  • Wojskowa Służba Wynaturzeń18 gru 2006, 15:45WSI przeniosły do III RP wszystkie patologie swoich totalitarnych poprzedniczek34
  • Giełda18 gru 2006, 15:45Hossa Świat Kwitnąca Toyota Kolejny rok z rzędu Toyota pobije (i to aż o jedną trzecią!) rekord zysku osiągniętego przez tę firmę. W tym roku koncern ma zarobić 13,14 mld USD. To realna prognoza, bowiem zysk za trzeci kwartał tego roku okazał się...38
  • Desant liberałów18 gru 2006, 15:45Kilkaset tysięcy polskich emigrantów czeka za granicą na drugiego Wilczka, z którym zliberalizują Polskę40
  • Ekonomia ślimaka18 gru 2006, 15:45Przyszły rok będzie w gospodarce gorszy niż obecny48
  • LOT koszący18 gru 2006, 15:45Polski narodowy przewoźnik lotniczy ląduje awaryjnie54
  • 2 x 2 = 4 - Grunt to rodzinka18 gru 2006, 15:45Politykom nowej generacji nie można wytłumaczyć różnicy między zamordyzmem a twardym prawem56
  • Supersam18 gru 2006, 15:4558
  • Diamentowa precyzja18 gru 2006, 15:45Angelina Jolie, grając Larę Croft w filmie "Tomb Raider", nosiła na ręku T-Touch firmy Tissot - pierwszy zegarek z dotykowym wyświetlaczem. W kolekcji Tissot 2006 oprócz T-Touch znajdzie się też coś dla pań, które nie muszą na co dzień,...58
  • Pudroworóżowy L'Amour18 gru 2006, 15:45  Nokia 7373 to jedna z nowości serii L'Amour. Telefon powstał z myślą o osobach, którym zależy nie tylko na zaawansowanych funkcjach aparatu, ale też na oryginalnej obudowie. Model 7373 ma jedno i drugie. Umożliwia robienie zdjęć, słuchanie...58
  • Aniołki Andy'ego18 gru 2006, 15:45Andy Warhol miał zwyczaj obdarowywać swoich przyjaciół małymi zabawnymi rysunkami. Fanów artysty na pewno ucieszy wiadomość, że rysunki przetrwały do naszych czasów i zainspirowały firmę Rosenthal do stworzenia kolekcji upominków świątecznych...58
  • Nouveau kontra novello18 gru 2006, 15:45  Novello San Giocondo 2006, IGT Toscana, Antinori Cena ok. 30 zł Beaujolais Nouveau AOC 2006, Drouhin Cena ok. 30 zł Oba wina sprowadza Centrum Wina Sprzedaż w trzeci czwartek listopada beaujolais nouveau, młodziutkiego wina robionego na północ...58
  • Samolot bezhałasowy18 gru 2006, 15:45Pasażerskie odrzutowce przyszłości będą nie tylko paliwooszczędne, ale także naprawdę ciche. Szefowie amerykańsko-brytyjskiej Inicjatywy na rzecz Cichych Samolotów zaprezentowali projekt takiej maszyny i przekonują, że poza lotniskiem samolot nie...58
  • Luksus w polskim mieście18 gru 2006, 15:45Valentino, Armani i Donna Karan - generałowie mody wkraczają do Polski60
  • Szkoła na kwadratowych kołach18 gru 2006, 15:45Czego Romek się nie nauczył, tego Roman nie umie64
  • Telewizja Wolna Arabia18 gru 2006, 15:45Anglojęzyczna Al-Dżazira chce zasypać podziały między cywilizacją zachodnią a światem islamu68
  • Pazurem - Obrotowa duma narodowa18 gru 2006, 15:45Może Gałczyńskiemu w Praniu zainstalować "gablotkę agenta", a Czechowiczowi w Lublinie "pedogablotkę"?72
  • Know-how18 gru 2006, 15:45Pożegnanie Ziemi Dzięki rewolucji w fotografii można uchwycić w kadrze skrzydła owada w locie oraz sfotografować wilka z helikoptera lecącego tak wysoko, że szum silników nie spłoszy zwierzęcia. Takie unikatowe zdjęcia wraz z obszernymi opisami...74
  • Rak ze strachu18 gru 2006, 15:45Podejrzliwi częściej niż inni cierpią na nowotwory, choroby serca i wcześniej umierają76
  • Ostatnia recepta18 gru 2006, 15:45Sprawny system kontroli leków i sprzętu medycznego albo śmierć!80
  • Świat według zwierząt18 gru 2006, 15:45Kompletnie ślepy i głuchy z natury kleszcz wie o zbliżającym się człowieku z odległości 21 metrów82
  • Bez granic18 gru 2006, 15:45Parada zamieszek Kilka tysięcy gejów, lesbijek i aktywistów organizacji broniących praw człowieka paradowało na stadionie w Jerozolimie. Wymachiwali tęczowymi flagi i transparentami z hasłami "Wolna i dumna Jerozolima" oraz "Są...84
  • Długi nos Busha18 gru 2006, 15:45Irak od Wietnamu różni nieporównanie większa skala katastrofy w razie przegranej86
  • Duch Reagana i Clintona18 gru 2006, 15:45Konserwatywni demokraci po konserwatywnych republikanach90
  • Berło dla piromana?18 gru 2006, 15:45Emigranci z Rosji tworzą nową elitę władzy w Izraelu96
  • I śmieszno, i smutno18 gru 2006, 15:45Nie ma dziś narodu bardziej wyszydzanego w RFN niż Polacy100
  • Recenzor18 gru 2006, 15:45104
  • Kufel pełen łez18 gru 2006, 15:45Mariusz Szczygieł zasłynął prasowym reportażem o onanizmie i telewizyjnym show "Na każdy temat", który zapoczątkował dekadencję jedenastej muzy w Polsce. Po lekturze "Gottlandu" śmiało można powiedzieć, że te grzechy młodości...104
  • Przeciwko milczeniu18 gru 2006, 15:45Dogasają dyskusje wokół odpowiedzialności Europejczyków za Holocaust, Amerykanów zaś za segregację rasową czy wojnę w Wietnamie. Problemy, które porusza Hannah Arendt, pozornie należą dziś do przeszłości. Pozornie, bowiem każda z tych kwestii ma...104
  • Kochanica Hitlera18 gru 2006, 15:45"Ewa wiedziała tyle o tym, co robił Hitler, gdy zamykał się na całe godziny z nazistowskimi liderami, ile wie dziecko o tym, co robi tata, gdy codziennie rano wychodzi do pracy" - twierdzi autorka biografii pierwszej damy Trzeciej...104
  • Albo pięść, albo chlew18 gru 2006, 15:45Co może począć młody człowiek na współczesnej polskiej prowincji? Ma do wyboru upokarzającą pracę fizyczną albo gangsterkę. Żadnych dróg pośrednich. Ponura alternatywa z filmu Sławomira Fabickiego wydaje się sztuczna i fałszywa. Dramat...104
  • Za miskę ryżu18 gru 2006, 15:45"Czy ciężka fizyczna praca znika, czy staje się niewidzialna?" - zastanawia się Michael Glawogger ("Megacities"). Ten fascynujący, miejscami szokujący film daje na oba pytania odpowiedź twierdzącą. Ciężka praca fizyczna znikła,...104
  • Muchy w smole18 gru 2006, 15:45Przygody trzech cymbałów i zombi - to polska odpowiedź na serial "Miasteczko South Park". Niestety brak jej wdzięku, humoru i zadziorności amerykańskiego przeboju. Lepiej jest z polityczną niepoprawnością, ale i tu naprawdę śmieszne...104
  • Lustracja Jamesa Bonda18 gru 2006, 15:45Agent 007 to obrońca zachodniej cywilizacji i cyniczny zabójca o duszy playboya oraz manierach dżentelmena106
  • 007, zgłoś się!18 gru 2006, 15:45Filmy o Jamesie Bondzie doczekały się niezliczonej ilości parodii - dziwnym trafem żadna nie była naprawdę śmieszna116
  • Górna półka - Niewidzialna siła Ameryki18 gru 2006, 15:45Naprawdę wierzę, że zostaniemy powitani jak wyzwoliciele" - powiedział w jednym z wywiadów udzielonych w marcu 2003 r., tuż przed rozpoczęciem operacji irackiej, wiceprezydent USA Dick Cheney. Za "pozbawione podstaw" uznał on...118
  • Wencel gordyjski - Pochwała mercedesa18 gru 2006, 15:45Z Niemców nie sposób się śmiać. Można im najwyżej współczuć119
  • Ueorgan Ludu18 gru 2006, 15:45Nr 46 (212) Rok wyd. 5 WARSZAWA, poniedziałek 13 listopada 2006 r. Cena + VAT + ZUS + akcyza Mimo problemów z tankowaniem w powietrzu amerykańskie myśliwce doleciały Piloci mogą liczyć na pomoc Na zdjęciu: Pan Zenon wraz z kolegami z Krzesin...120
  • Wprost plus18 gru 2006, 15:45KRÓTKO PO WOLSKU Goło, ale w skarpetkach Ciekawa informacja przyszła do nas z byłej NRD. W miejscowości Chemnitz (dawne Karl-Marx-Stadt) policja natknęła się na faceta w samych skarpetkach. Okazało się, że była to ofiara gry hazardowej, która...121
  • Skibą w mur - Lot przerywany18 gru 2006, 15:45Awarie doskonałych F-16, które nie mogły się doczołgać z Teksasu do Polski, stały się hitem tygodnia122