Są popychani, szarpani i bici. Obrzucani wyzwiskami i groźbami przez pacjentów i ich rodziny. Zdesperowani lekarze postanowili się bronić.
Personel warszawskiego szpitala przy ul. Banacha do dziś ze zgrozą opowiada sobie tę historię: piąta rano, w dyżurce siedzi pielęgniarka. Nie słyszy, że za jej plecami skrada się 42-letni pacjent, który trafił do szpitala kilka godzin wcześniej z rozciętym łukiem brwiowym. Potężny cios w twarz powala kobietę na ziemię. Przerażona chce uciec z pokoju, napastnik dopada ją przy drzwiach. Krzyki słyszy starszy ochroniarz, ale boi się zareagować. Dopiero kolega pielęgniarz obezwładnia agresywnego pacjenta.
Więcej możesz przeczytać w 39/2010 wydaniu tygodnika e-Wprost .
Archiwalne wydania Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Komentarze
Sama pracuję sama w służbie zdrowia i wiem,że nie tylko lekarze o których jest 80%zawartosci artykułu,ale również ielęgniarki,które znacznie częściej są poszkodowane i ratownicy,sanitariusze,o których autorka w ogóle nie wspomniała.Całość artykułu skróciłabym do 20% jego zawartości.Pochwalam za pomysłowy temat,ale zawartość do dopracowania.