teatr
Perfumowane ciastko
Słynny siedmiotomowy cykl powieści Marcela Prousta "W poszukiwaniu straconego czasu" znajduje się na każdej liście arcydzieł, choć mało kto go w całości przeczytał. Na kilometrowych zdaniach, wątłej akcji i psychologicznym dzieleniu włosa na czworo poślizgnęli się także ci, którzy próbowali przełożyć Prousta na język filmu czy teatru. Wielowątkowa saga z życia francuskich nierobów epoki fin de siŹcle'u kusiła Luchino Viscontiego. Niezbyt udały się filmy Volkera Schlöndorffa ("Miłość Swanna") i Raula Ruiza ("Czas odnaleziony" - ostatnie ogniwo cyklu). Także po nie sięgnął reżyser Andrzej Domalik, zastępując Catherine Deneuve - Olgą Sawicką (Księżna de Guermantes), a Johna Malkovicha Zbigniewem Zapasiewiczem (Baron de Charlus).
"Czas odnaleziony" dopowiada losy postaci znanych z tomów wcześniejszych. Kto nie wie o nich nic, nic także nie zrozumie z tego dekadenckiego przedstawienia. Zirytuje go egzaltacja narratora Marcela, rozśmieszą miny służącej Franciszki (Joanna Żółkowska), zdziwią homoseksualne podboje Barona. Sekret tego spektaklu polega na tym, że jest on prezentem, który podarował sobie dyrektor Sceny Prezentacje Ro-muald Szejd na 25-lecie teatru. I tak właśnie - jako wykwintne francuskie ciastko dla wybranych - należy je traktować. Miłośnicy fastfoodów i schaboszczaków niech sobie odpuszczą.
Jacek Melchior
Marcel Proust, "Czas odnaleziony", reżyseria Andrzej Domalik, Scena Prezentacje, Warszawa
wystawa
Świat Pana Tadeusza
Tadeusz Makowski (1882-1932) nazywany jest poetą dziecięcego świata. Jego obrazy idealnie nadają się do ilustrowania książek typu "poczytaj mi, mamo". Chętnie malował ludziki w śmiesznych czapeczkach, dzieci przypominające kukiełki i pajacyki. Ale "Tade" - uczeń Mehoffera i Stanisławskiego - nie był zwykłym ilustratorem. Stworzył własny styl będący połączeniem kubizmu i dawnej szkoły flamandzkiej. Najlepiej widać to na jego mniej znanych obrazach, na których pokazał ludzi steranych życiem ("Szewc", "Dziad i baba"), hazardzistów ("Gra w karty"), pijaka ("La Buvette") czy nie dokończony cykl zawodów ("Szewc", "Rybak"). Za życia mało znany w kraju (większość czasu spędził w Paryżu) obecnie jest jednym z najbardziej cenionych polskich malarzy XX wieku. W Muzeum Narodowym, które jest właścicielem lwiej części artystycznej spuścizny Makowskiego, do końca listopada możemy obejrzeć ponad dwieście obrazów, grafik oraz ilustracji artysty i przekonać się, czy po latach bliższy jest nam wizerunek "Skąpca", czy niewinnego dziecka.
Łukasz Radwan
"Tadeusz Makowski", Muzeum Narodowe, Warszawa
KSiĄŻKi
Wyspiarze górą
Anglia to psy welsh corgi królowej Elżbiety, rolls-royce, Szekspir, Beatlesi, filiżanka herbaty i kiepska pogoda. Ale także antykatolicka obsesja, pierwsza na świecie wolna prasa i brytyjskie sporty, których uprawianie po mszy niedzielnej było w XVII wieku nakazem państwowym. Wojciech Lipoński odkłamuje mity i popularyzuje nie znane dotychczas u nas oblicza brytyjskiej kultury. Okazuje się, że Brytyjczycy mogą nie mieć nic wspólnego z Celtami. Lekceważona dawniej kultura Walii, Szkocji i Kornwalii funkcjonuje w tej syntezie na równych prawach z kulturą angielską. Zabrakło natomiast miejsca na problematykę irlandzką, która - zdaniem autora - zasługuje na oddzielną monografię. Opisom zjawisk kulturowych towarzyszą ciekawostki o wierzeniach druidów, krzesłach, widelcach czy angielskich lesbijkach, które - w przeciwieństwie do sodomitów - nie były karane śmiercią. W zakończeniu Lipoński podkreśla, że choć brytyjskie imperium polityczne upadło, imperium języka angielskiego dopiero zaczyna swą ekspansję. Przyszłość należy do wyspiarzy.
Marta Sawicka
Wojciech Lipoński, "Dzieje kultury brytyjskiej", PWN, 2003 r.
Bardotka atakuje
Współczesny świat jest koszmarem, a ludzie to idioci - twierdzi sfrustrowana Brigitte Bardot. Nic więc dziwnego, że zaczęła krzyczeć. Lista tego, czego eksgwiazda nienawidzi, jest imponująca. BB denerwuje równouprawnienie i kobiety w wojsku, z francuską panią minister obrony na czele. Nie cierpi zarówno kolorowych, jak i białych obywateli swojej okropnej ojczyzny. "Wystarczy spojrzeć na ich niedołężne tyłki, resztę można sobie wyobrazić". Jeszcze bardziej za złe ma całej obecnej kulturze i sztuce. Do szału doprowadzają ją młodsze i zdolniejsze koleżanki po fachu. Okropne są rzeźby Niki de Saint Phalle i muzyka Bartoka, nie mówiąc o literaturze
- "pedofilii w biały dzień". Na pytanie, co w takim razie Bardotka lubi, odpowiedź jest prosta i krótka: lubi zwierzęta i pisanie. O ile jako bojowniczka o prawa zwierząt może liczyć na wsparcie, o tyle jako pisarka powinna dopłacić każdemu, kto kupi i przeczyta jej obrazoburcze i paranoiczne wypociny. No i ten niepowtarzalny styl: "Wielka kula rozpalonego do białości zachodzącego słońca znikła za wzgórzami, pozostawiając nocy ukojenie rozpalonego codziennym pojedynkiem morza".
Jacek Melchior
Brigitte Bardot, "Krzyk w ciszy", Assimil Polska, 2003 r.
Perfumowane ciastko
Słynny siedmiotomowy cykl powieści Marcela Prousta "W poszukiwaniu straconego czasu" znajduje się na każdej liście arcydzieł, choć mało kto go w całości przeczytał. Na kilometrowych zdaniach, wątłej akcji i psychologicznym dzieleniu włosa na czworo poślizgnęli się także ci, którzy próbowali przełożyć Prousta na język filmu czy teatru. Wielowątkowa saga z życia francuskich nierobów epoki fin de siŹcle'u kusiła Luchino Viscontiego. Niezbyt udały się filmy Volkera Schlöndorffa ("Miłość Swanna") i Raula Ruiza ("Czas odnaleziony" - ostatnie ogniwo cyklu). Także po nie sięgnął reżyser Andrzej Domalik, zastępując Catherine Deneuve - Olgą Sawicką (Księżna de Guermantes), a Johna Malkovicha Zbigniewem Zapasiewiczem (Baron de Charlus).
"Czas odnaleziony" dopowiada losy postaci znanych z tomów wcześniejszych. Kto nie wie o nich nic, nic także nie zrozumie z tego dekadenckiego przedstawienia. Zirytuje go egzaltacja narratora Marcela, rozśmieszą miny służącej Franciszki (Joanna Żółkowska), zdziwią homoseksualne podboje Barona. Sekret tego spektaklu polega na tym, że jest on prezentem, który podarował sobie dyrektor Sceny Prezentacje Ro-muald Szejd na 25-lecie teatru. I tak właśnie - jako wykwintne francuskie ciastko dla wybranych - należy je traktować. Miłośnicy fastfoodów i schaboszczaków niech sobie odpuszczą.
Jacek Melchior
Marcel Proust, "Czas odnaleziony", reżyseria Andrzej Domalik, Scena Prezentacje, Warszawa
wystawa
Świat Pana Tadeusza
Tadeusz Makowski (1882-1932) nazywany jest poetą dziecięcego świata. Jego obrazy idealnie nadają się do ilustrowania książek typu "poczytaj mi, mamo". Chętnie malował ludziki w śmiesznych czapeczkach, dzieci przypominające kukiełki i pajacyki. Ale "Tade" - uczeń Mehoffera i Stanisławskiego - nie był zwykłym ilustratorem. Stworzył własny styl będący połączeniem kubizmu i dawnej szkoły flamandzkiej. Najlepiej widać to na jego mniej znanych obrazach, na których pokazał ludzi steranych życiem ("Szewc", "Dziad i baba"), hazardzistów ("Gra w karty"), pijaka ("La Buvette") czy nie dokończony cykl zawodów ("Szewc", "Rybak"). Za życia mało znany w kraju (większość czasu spędził w Paryżu) obecnie jest jednym z najbardziej cenionych polskich malarzy XX wieku. W Muzeum Narodowym, które jest właścicielem lwiej części artystycznej spuścizny Makowskiego, do końca listopada możemy obejrzeć ponad dwieście obrazów, grafik oraz ilustracji artysty i przekonać się, czy po latach bliższy jest nam wizerunek "Skąpca", czy niewinnego dziecka.
Łukasz Radwan
"Tadeusz Makowski", Muzeum Narodowe, Warszawa
KSiĄŻKi
Wyspiarze górą
Anglia to psy welsh corgi królowej Elżbiety, rolls-royce, Szekspir, Beatlesi, filiżanka herbaty i kiepska pogoda. Ale także antykatolicka obsesja, pierwsza na świecie wolna prasa i brytyjskie sporty, których uprawianie po mszy niedzielnej było w XVII wieku nakazem państwowym. Wojciech Lipoński odkłamuje mity i popularyzuje nie znane dotychczas u nas oblicza brytyjskiej kultury. Okazuje się, że Brytyjczycy mogą nie mieć nic wspólnego z Celtami. Lekceważona dawniej kultura Walii, Szkocji i Kornwalii funkcjonuje w tej syntezie na równych prawach z kulturą angielską. Zabrakło natomiast miejsca na problematykę irlandzką, która - zdaniem autora - zasługuje na oddzielną monografię. Opisom zjawisk kulturowych towarzyszą ciekawostki o wierzeniach druidów, krzesłach, widelcach czy angielskich lesbijkach, które - w przeciwieństwie do sodomitów - nie były karane śmiercią. W zakończeniu Lipoński podkreśla, że choć brytyjskie imperium polityczne upadło, imperium języka angielskiego dopiero zaczyna swą ekspansję. Przyszłość należy do wyspiarzy.
Marta Sawicka
Wojciech Lipoński, "Dzieje kultury brytyjskiej", PWN, 2003 r.
Bardotka atakuje
Współczesny świat jest koszmarem, a ludzie to idioci - twierdzi sfrustrowana Brigitte Bardot. Nic więc dziwnego, że zaczęła krzyczeć. Lista tego, czego eksgwiazda nienawidzi, jest imponująca. BB denerwuje równouprawnienie i kobiety w wojsku, z francuską panią minister obrony na czele. Nie cierpi zarówno kolorowych, jak i białych obywateli swojej okropnej ojczyzny. "Wystarczy spojrzeć na ich niedołężne tyłki, resztę można sobie wyobrazić". Jeszcze bardziej za złe ma całej obecnej kulturze i sztuce. Do szału doprowadzają ją młodsze i zdolniejsze koleżanki po fachu. Okropne są rzeźby Niki de Saint Phalle i muzyka Bartoka, nie mówiąc o literaturze
- "pedofilii w biały dzień". Na pytanie, co w takim razie Bardotka lubi, odpowiedź jest prosta i krótka: lubi zwierzęta i pisanie. O ile jako bojowniczka o prawa zwierząt może liczyć na wsparcie, o tyle jako pisarka powinna dopłacić każdemu, kto kupi i przeczyta jej obrazoburcze i paranoiczne wypociny. No i ten niepowtarzalny styl: "Wielka kula rozpalonego do białości zachodzącego słońca znikła za wzgórzami, pozostawiając nocy ukojenie rozpalonego codziennym pojedynkiem morza".
Jacek Melchior
Brigitte Bardot, "Krzyk w ciszy", Assimil Polska, 2003 r.
Więcej możesz przeczytać w 45/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.