Szlachetna rywalizacja antycznych olimpijczyków to wyłącznie złudzenie barona de Coubertina Pięć kół olimpijskich, starożytne rzekomo graffiti "odkryte" na kamiennym bloku w Delfach przez Lynn i Graya Poole'ów, w rzeczywistości wyryto dopiero w 1936 r. na potrzeby słynnego filmu Leni Riefenstahl "Olympia". Olimpijski płomień także nie jest tradycją antyczną, mimo że przed każdymi nowożytnymi igrzyskami grupa kobiet w greckich tunikach uroczyście zapala pochodnię od ognia w Olimpii. Pierwszy raz wykorzystano płomień jako symbol igrzysk w Amsterdamie w 1928 r., a przekazywanie pochodni systemem sztafety zainaugurowano w Berlinie w 1936 r. Pochodnie pochodziły z zakładów Kruppa, w czasie II wojny światowej głównego producenta niemieckiego uzbrojenia. Gdyby baron Pierre de Coubertin - odwołujący się do "szlachetnie czystej idei rywalizacji sportowców w igrzyskach antycznych" - znalazł się przed wiekami na jednej z aren Hellady, doznałby szoku.
Przegonić zająca i konia
Bieg maratoński, dzisiaj nieodłączna część igrzysk olimpijskich, nie był w ogóle uprawiany w starożytności. Włączono go do kanonu współczesnych zawodów dla uczczenia wojownika, który w 490 r. p.n.e. zaniósł spod Maratonu do Aten wieść o zwycięstwie wojsk greckich nad Persami, po czym zmarł z wyczerpania.
Aż do 724 r. p.n.e. zawody trwały tylko dzień i składały się z jednej dyscypliny: biegu na dystansie jednego stadionu (niecałe 200 m). Nie wiadomo, jaki czas osiągali biegacze, ale legendy głoszą, że jednemu z nich udało się przegonić zająca, a innemu konia. Z latami igrzyska się wydłużały i rosła liczba dyscyplin. Ostatecznie zawody trwały pięć dni, a zawodnicy zmagali się w takich dyscyplinach, jak boks, zapasy, wyścigi zaprzęgów konnych, pankration (połączenie elementów boksu i zapasów), biegi krótko- i długodystansowe oraz pięciobój. Biegacze ścigali się na prostokątnej bieżni. Startowali z pozycji stojącej, lewa stopa była wystawiona przed prawą. Pierwszy stadion o zakrzywionej bieżni zbudowano około 500 r. p.n.e. w Koryncie. Pozycje startowe biegaczy rozstawione były tak jak na dzisiejszych stadionach, aby dystans dla biegaczy po wewnętrznej i zewnętrznej stronie krzywizny był taki sam.
Play nie fair
Idea fair play znana była w starożytności, ale zawodnicy najczęściej nic sobie z niej nie robili. Wzdłuż drogi na stadion w gaju Zeusa w Olimpii ustawiono setki posągów i statuetek, ufundowanych z kar za próby przekupstwa sędziów i oszustwa w zawodach. Zawodnicy uciekali się też czasem do pomocy sił nieczystych i rozmaitych bóstw, rzucając na rywali uroki. Zasady sformułowane przez sędziów były jednak surowe. Jedna z nich, z końca VI wieku p.n.e., głosi: "Zapaśnikowi nie wolno wyłamywać palców. Sędzia za karę może go uderzyć, byle nie w głowę". Karą za falstart w biegu była... chłosta.
Nawet współzawodnictwo bywało w starożytności bardzo brutalne. W pankrationie dozwolone były kuksańce, kopniaki, duszenie i ciosy w genitalia, a zakazane jedynie gryzienie i wyłupianie oczu. Starcie zawodników trwało dopóty, dopóki jeden z nich nie poddał się lub nie został znokautowany. Śmierć w gimnazjonie była na porządku dziennym; specjalny immunitet chronił atletów przed oskarżeniem o zabójstwo.
Wielokrotni zwycięzcy byli bardzo pokiereszowani. Autorzy satyrycznych epigramatów pisali, że nie poznawały ich własne psy i że nie mogli się ubiegać o spadek, nie mogąc udowodnić podobieństwa do nikogo z rodziny.
Drachmy na dolary
Do niedawna warunkiem uczestnictwa w olimpiadzie było amatorstwo, wzorowane na bezinteresownej rywalizacji w starożytności. Tymczasem starożytni Grecy nie znali pojęcia sportowców zawodowców i amatorów: w ogóle nie odróżniali tych dwóch kategorii.
Oficjalną nagrodą dla zwycięzcy igrzysk była gałąź oliwna, ale zwycięzca mógł też liczyć na wymierne materialne profity. Rodzinne miasta hojnie wynagradzały sportowców, którzy przynieśli im sławę. Według Plutarcha, zwycięzca olimpijski pochodzący z Aten około roku 600 p.n.e. otrzymywał w nagrodę 500 drachm (odpowiednik 300 tys. dolarów). Dodatkowo miał prawo do darmowego posiłku codziennie do końca życia! Zwycięstwo w biegu podczas igrzysk panatenajskich w Atenach wynagradzano 100 amforami oliwy, których wartość odpowiadałaby dzisiaj 67 tys. dolarów.
Już w starożytności greckie miasta podkupywały sobie najlepszych sportowców. Niejaki Asylos w roku 488 i 484 p.n.e. wygrał olimpijskie wyścigi jako obywatel sycylijskiego miasta Kroton, a w 480 r. p.n.e. zwyciężył w barwach Syrakuz.
(Nie)pokój olimpijski
W targanej wojnami starożytnej Grecji zawieszenie broni na czas igrzysk miało gwarantować zawodnikom i widzom możliwość bezpiecznego dotarcia do Olimpii oraz bezpieczeństwo samych zawodów, w których uczestniczyli sportowcy z miast nierzadko pozostających w konflikcie. Zasady rozejmu jednak łamano, ponieważ miasto, które podczas igrzysk kontrolowało terytorium sanktuarium Zeusa w Olimpii, mogło się spodziewać korzyści ekonomicznych i politycznych. Szczególnie zacięta rywalizacja toczyła się między Elisem i Pisą. W 364 r. p.n.e. miasto Elis zaatakowało święty gaj w czasie zawodów. Według opisu historyka Ksenofona, walki w samym sanktuarium trwały cały dzień.
Każde pogwałcenie olimpijskiego pokoju podlegało jednak karze. Tukidydes, historyk z V wieku p.n.e., podaje, że Spartanie, którzy w 420 r. p.n.e. zaatakowali terytorium Olimpii podczas rozejmu, musieli zapłacić karę 200 drachm od żołnierza. Odmówili, tłumacząc, że przeprowadzili atak, zanim rozejm został oficjalnie ogłoszony. W rezultacie wykluczono ich z udziału w igrzyskach.
Bieg maratoński, dzisiaj nieodłączna część igrzysk olimpijskich, nie był w ogóle uprawiany w starożytności. Włączono go do kanonu współczesnych zawodów dla uczczenia wojownika, który w 490 r. p.n.e. zaniósł spod Maratonu do Aten wieść o zwycięstwie wojsk greckich nad Persami, po czym zmarł z wyczerpania.
Aż do 724 r. p.n.e. zawody trwały tylko dzień i składały się z jednej dyscypliny: biegu na dystansie jednego stadionu (niecałe 200 m). Nie wiadomo, jaki czas osiągali biegacze, ale legendy głoszą, że jednemu z nich udało się przegonić zająca, a innemu konia. Z latami igrzyska się wydłużały i rosła liczba dyscyplin. Ostatecznie zawody trwały pięć dni, a zawodnicy zmagali się w takich dyscyplinach, jak boks, zapasy, wyścigi zaprzęgów konnych, pankration (połączenie elementów boksu i zapasów), biegi krótko- i długodystansowe oraz pięciobój. Biegacze ścigali się na prostokątnej bieżni. Startowali z pozycji stojącej, lewa stopa była wystawiona przed prawą. Pierwszy stadion o zakrzywionej bieżni zbudowano około 500 r. p.n.e. w Koryncie. Pozycje startowe biegaczy rozstawione były tak jak na dzisiejszych stadionach, aby dystans dla biegaczy po wewnętrznej i zewnętrznej stronie krzywizny był taki sam.
Play nie fair
Idea fair play znana była w starożytności, ale zawodnicy najczęściej nic sobie z niej nie robili. Wzdłuż drogi na stadion w gaju Zeusa w Olimpii ustawiono setki posągów i statuetek, ufundowanych z kar za próby przekupstwa sędziów i oszustwa w zawodach. Zawodnicy uciekali się też czasem do pomocy sił nieczystych i rozmaitych bóstw, rzucając na rywali uroki. Zasady sformułowane przez sędziów były jednak surowe. Jedna z nich, z końca VI wieku p.n.e., głosi: "Zapaśnikowi nie wolno wyłamywać palców. Sędzia za karę może go uderzyć, byle nie w głowę". Karą za falstart w biegu była... chłosta.
Nawet współzawodnictwo bywało w starożytności bardzo brutalne. W pankrationie dozwolone były kuksańce, kopniaki, duszenie i ciosy w genitalia, a zakazane jedynie gryzienie i wyłupianie oczu. Starcie zawodników trwało dopóty, dopóki jeden z nich nie poddał się lub nie został znokautowany. Śmierć w gimnazjonie była na porządku dziennym; specjalny immunitet chronił atletów przed oskarżeniem o zabójstwo.
Wielokrotni zwycięzcy byli bardzo pokiereszowani. Autorzy satyrycznych epigramatów pisali, że nie poznawały ich własne psy i że nie mogli się ubiegać o spadek, nie mogąc udowodnić podobieństwa do nikogo z rodziny.
Drachmy na dolary
Do niedawna warunkiem uczestnictwa w olimpiadzie było amatorstwo, wzorowane na bezinteresownej rywalizacji w starożytności. Tymczasem starożytni Grecy nie znali pojęcia sportowców zawodowców i amatorów: w ogóle nie odróżniali tych dwóch kategorii.
Oficjalną nagrodą dla zwycięzcy igrzysk była gałąź oliwna, ale zwycięzca mógł też liczyć na wymierne materialne profity. Rodzinne miasta hojnie wynagradzały sportowców, którzy przynieśli im sławę. Według Plutarcha, zwycięzca olimpijski pochodzący z Aten około roku 600 p.n.e. otrzymywał w nagrodę 500 drachm (odpowiednik 300 tys. dolarów). Dodatkowo miał prawo do darmowego posiłku codziennie do końca życia! Zwycięstwo w biegu podczas igrzysk panatenajskich w Atenach wynagradzano 100 amforami oliwy, których wartość odpowiadałaby dzisiaj 67 tys. dolarów.
Już w starożytności greckie miasta podkupywały sobie najlepszych sportowców. Niejaki Asylos w roku 488 i 484 p.n.e. wygrał olimpijskie wyścigi jako obywatel sycylijskiego miasta Kroton, a w 480 r. p.n.e. zwyciężył w barwach Syrakuz.
(Nie)pokój olimpijski
W targanej wojnami starożytnej Grecji zawieszenie broni na czas igrzysk miało gwarantować zawodnikom i widzom możliwość bezpiecznego dotarcia do Olimpii oraz bezpieczeństwo samych zawodów, w których uczestniczyli sportowcy z miast nierzadko pozostających w konflikcie. Zasady rozejmu jednak łamano, ponieważ miasto, które podczas igrzysk kontrolowało terytorium sanktuarium Zeusa w Olimpii, mogło się spodziewać korzyści ekonomicznych i politycznych. Szczególnie zacięta rywalizacja toczyła się między Elisem i Pisą. W 364 r. p.n.e. miasto Elis zaatakowało święty gaj w czasie zawodów. Według opisu historyka Ksenofona, walki w samym sanktuarium trwały cały dzień.
Każde pogwałcenie olimpijskiego pokoju podlegało jednak karze. Tukidydes, historyk z V wieku p.n.e., podaje, że Spartanie, którzy w 420 r. p.n.e. zaatakowali terytorium Olimpii podczas rozejmu, musieli zapłacić karę 200 drachm od żołnierza. Odmówili, tłumacząc, że przeprowadzili atak, zanim rozejm został oficjalnie ogłoszony. W rezultacie wykluczono ich z udziału w igrzyskach.
Od Aten do Aten |
---|
Pierwsze igrzyska olimpijskie zorganizowano w 776 r. p.n.e. ku czci Zeusa. Odbywały się co cztery lata aż do 394 r. n.e., kiedy zostały zakazane przez cesarza Teodozjusza. Olimpiadą nazywano nie wydarzenie sportowe, ale czteroletni okres między zawodami. Ten system służył jako oficjalna miara czasu - pisano na przykład, że coś wydarzyło się w trzecim roku szóstej olimpiady. Zawodnicy pochodzili ze wszystkich rejonów Grecji oraz z kolonii, od Italii po wybrzeża Morza Czarnego. W starożytnej Grecji czczono igrzyskami także innych bogów. W Atenach odbywały się igrzyska panatenajskie, poświęcone Atenie. Panhelleńskie zawody odbywały się też w Nemei, Delfach i Istmie. Idea igrzysk olimpijskich została wskrzeszona w XIX wieku przez grupę entuzjastów kultury klasycznej, m.in. Evangelosa Zappasa, Antoniosa Vikelasa oraz barona Pierre'a de Coubertina. Pierwsza nowożytna olimpiada odbyła się w 1896 r. na Stadionie Panatenajskim (zwanym Kalimarmaro, czyli piękny marmur) w Atenach. |
Heraklesowi podobni |
---|
O starożytnych atletach krążyły legendy. W muzeum w Olimpii znajduje się dzisiaj 150-kilogramowy kamień z wyrytym napisem: "Bybon podniósł mnie nad głowę jedną ręką". Zapaśnik Milon z Kroton, który wygrywał igrzyska olimpijskie sześciokrotnie w latach 532-516 p.n.e., uwielbiał się popisywać swoją niezwykłą siłą: zamykał w dłoni jabłko granatu tak, że nikt nie mógł wydrzeć go z jego palców, a owoc mimo to nie był zmiażdżony. Wzywał innych zawodników, by zepchnęli go z natłuszczonego, żelaznego dysku; żadnemu nie udała się ta sztuka. Pewnego dnia ocalił grupę przyjaciół, podtrzymując sklepienie walącego się domu. Theagenes z wyspy Thasos, bokser, zapaśnik i biegacz z V wieku p.n.e., wsławił się już jako chłopiec tym, że zdjął z postumentu brązowy posag boga, a ukarany przez radę miejską sam ustawił go z powrotem na miejscu. Bokser Diagoras z Rodos cztery razy zwyciężał igrzyska w Nemei, dwa razy igrzyska istmijskie i wiele razy zawody organizowane na rodzinnej wyspie. Mistrzami olimpijskimi byli też jego trzej synowie: Damagetos, Akousilaos i Dorieus, oraz dwaj wnukowie. Polydamas pochodzący z Tessalii słynny był z tego, że chwycił kiedyś potężnego, dzikiego byka tak mocno, że zwierzę, aby się wyrwać z uścisku zapaśnika, musiało zostawić w jego ręku kopyto. Polydamas potrafił też zatrzymać gołymi rękami rozpędzony rydwan. Melankomas z Karii w Azji Mniejszej był niepokonany, mimo że nigdy nie uderzył przeciwnika. Jego metoda zapasów polegała na stosowaniu uników, aż do całkowitego wycieńczenia drugiego zawodnika. |
Więcej możesz przeczytać w 33/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.