Zamiast prezentów pod choinką możemy znaleźć raport o wypadkach korupcji wśród Mikołajów Święta. To samo, co zawsze. Bóg się rodzi. Trzeba robić zakupy. "Gazeta Wyborcza" rozdaje siano. Antyklerykałowie dzielą się opłatkiem. Ateiści idą na pasterkę. Feministki dostają od mężów rózgę. Euroentuzjaści śpiewają "błogosław ojczyznę miłą". Wegetarianie trafiają na płukanie żołądka w pogotowiu, a abstynenci do izby wytrzeźwień. Najgorsi wrogowie ślą sobie najlepsze życzenia.
Ja sam dostałem sterty takich życzeń. Między życzeniami przyszła też od anonimowego nadawcy gruba koperta zawierająca stenogram z przedświątecznej narady Świętych Mikołajów. Tajny specjalnego przeznaczenia, dlatego natychmiast go ujawniam. Jak się okazuje, wśród Mikołajów też zarysowały się ostatnio różne nurty i tendencje. Rzecz jest więc interesująca, toteż pozwalam sobie przytoczyć co ciekawsze fragmenty.
- Koledzy, ciąży na nas wielka odpowiedzialność. Dlatego proponuję przyjęcie uchwały o przynoszeniu tylko prezentów wyprodukowanych przez polski przemysł. Polskie prezenty w polskim domu. Obcym prezentom mówimy "nie"!
- Chwileczkę. Mnie się wydaje, drodzy koledzy, że znacznie ważniejszy jest problem finansowania. Polskie prezenty powinny być dotowane z budżetu, natomiast na prezenty obce, a nawet wraże, należałoby nałożyć cła ochronne.
- Tak jest. Na prezentach bogaci się tylko obcy kapitał, w większej części innowierczy. Nie można dopuścić do tego, aby potomkowie Heroda nadal czerpali zyski z rzezi niewiniątek.
- To nie o to chodzi. Nie możemy się ośmieszać. Ja już w zeszłym roku mówiłem i apelowałem o zabezpieczenie subwencji na prezenty z programu Sapard. Skoro unia może dofinansowywać sikawki na św. Floriana, to może i nas.
- Wy tylko o prezentach, a ja jako przedstawiciel związków zawodowych i rady zakładowej przy żłobku domagam się ograniczenia wydatków na prezenty i przeznaczenia funduszy na modernizację naszego wyposażenia. Proszę, ja sam mam dziurawy worek, bo to jest ten sam, w którym nosiłem prezenty dla Ziemowita i Leszka.
- Dla którego Leszka?
- No przecież, że dla Piastowicza.
- Słusznie mówi. Niektórym z nas słoma już z butów wyłazi.
- Ja mam brodę do kolan, bo nie stać mnie na fryzjera.
- Tu potrzebne są rozwiązania radykalne. Nie dawać w ogóle prezentów, ogłosić moratorium na upominki na dwa lata i najpierw zmodernizować się samemu.
- Tak nie można. Rózgi trzeba przynosić, bo inaczej demokracja się zawali.
- Ale z drugiej strony słychać, że rózgi to psucie państwa. Że trzeba dawać mirrę, kadzidło i wazelinę.
- To nie my. To nie nasza działka, ale mędrców ze wschodu.
- Skąd?
- Zdaje się, że konkretnie z Pałacu Prezydenckiego i z Unii Wolności.
- Chwileczkę, koledzy. Wy tu chcecie oszczędzać na prezentach, a do mnie dotarły informacje, i to dobrze udokumentowane notatką tajnego renifera, że niektórzy z nas zamiast dawać, biorą.
- Co biorą?
- Jak to co? Korzyści materialne biorą od firm produkujących prezenty. A już szczególnie od Mikołaja Mikołajewicza.
- Toż to upadek całkowity. Wyobraźcie sobie, przychodzi ktoś do Mikołaja i daje mu z worka pełnymi garściami.
- I Mikołaj bierze?
- Właśnie. To odwrócenie naturalnego porządku rzeczy. Bo przecież przez wieki było tak, że przychodził Mikołaj do kogoś i dawał.
- Trzeba coś z tym zrobić. Bo to wstyd, kompromitacja i demoralizacja. I gdzie się podziewają pieniądze?
- To popatrzcie, kto chodzi w sobolach i wynajmuje kurierów do rozwożenia prezentów.
- Proponuję powołać komisję śledczą. Zgłaszam kandydatury Świętego Mikołaja, Świętego Mikołaja i Świętego Mikołaja.
Na tym protokół się urywa, ale na pewno taką komisję powołali. Może się więc zdarzyć, że zamiast prezentów znajdziemy pod choinką raport komisyjny o wypadkach korupcji wśród Mikołajów.
Opowiedziałem o tym protokole znajomemu bałwanowi, który oświadczył mi, że bałwany też odbyły konwent krajowy. Podjęły uchwałę, że nie będą się w tym roku rozpuszczać. Nie wszystko więc idzie ku gorszemu.
Nie bacząc na poprawność polityczną i nowe trendy europejskie, życzę wszystkim Czytelnikom pogodnych świąt Bożego Narodzenia.
- Koledzy, ciąży na nas wielka odpowiedzialność. Dlatego proponuję przyjęcie uchwały o przynoszeniu tylko prezentów wyprodukowanych przez polski przemysł. Polskie prezenty w polskim domu. Obcym prezentom mówimy "nie"!
- Chwileczkę. Mnie się wydaje, drodzy koledzy, że znacznie ważniejszy jest problem finansowania. Polskie prezenty powinny być dotowane z budżetu, natomiast na prezenty obce, a nawet wraże, należałoby nałożyć cła ochronne.
- Tak jest. Na prezentach bogaci się tylko obcy kapitał, w większej części innowierczy. Nie można dopuścić do tego, aby potomkowie Heroda nadal czerpali zyski z rzezi niewiniątek.
- To nie o to chodzi. Nie możemy się ośmieszać. Ja już w zeszłym roku mówiłem i apelowałem o zabezpieczenie subwencji na prezenty z programu Sapard. Skoro unia może dofinansowywać sikawki na św. Floriana, to może i nas.
- Wy tylko o prezentach, a ja jako przedstawiciel związków zawodowych i rady zakładowej przy żłobku domagam się ograniczenia wydatków na prezenty i przeznaczenia funduszy na modernizację naszego wyposażenia. Proszę, ja sam mam dziurawy worek, bo to jest ten sam, w którym nosiłem prezenty dla Ziemowita i Leszka.
- Dla którego Leszka?
- No przecież, że dla Piastowicza.
- Słusznie mówi. Niektórym z nas słoma już z butów wyłazi.
- Ja mam brodę do kolan, bo nie stać mnie na fryzjera.
- Tu potrzebne są rozwiązania radykalne. Nie dawać w ogóle prezentów, ogłosić moratorium na upominki na dwa lata i najpierw zmodernizować się samemu.
- Tak nie można. Rózgi trzeba przynosić, bo inaczej demokracja się zawali.
- Ale z drugiej strony słychać, że rózgi to psucie państwa. Że trzeba dawać mirrę, kadzidło i wazelinę.
- To nie my. To nie nasza działka, ale mędrców ze wschodu.
- Skąd?
- Zdaje się, że konkretnie z Pałacu Prezydenckiego i z Unii Wolności.
- Chwileczkę, koledzy. Wy tu chcecie oszczędzać na prezentach, a do mnie dotarły informacje, i to dobrze udokumentowane notatką tajnego renifera, że niektórzy z nas zamiast dawać, biorą.
- Co biorą?
- Jak to co? Korzyści materialne biorą od firm produkujących prezenty. A już szczególnie od Mikołaja Mikołajewicza.
- Toż to upadek całkowity. Wyobraźcie sobie, przychodzi ktoś do Mikołaja i daje mu z worka pełnymi garściami.
- I Mikołaj bierze?
- Właśnie. To odwrócenie naturalnego porządku rzeczy. Bo przecież przez wieki było tak, że przychodził Mikołaj do kogoś i dawał.
- Trzeba coś z tym zrobić. Bo to wstyd, kompromitacja i demoralizacja. I gdzie się podziewają pieniądze?
- To popatrzcie, kto chodzi w sobolach i wynajmuje kurierów do rozwożenia prezentów.
- Proponuję powołać komisję śledczą. Zgłaszam kandydatury Świętego Mikołaja, Świętego Mikołaja i Świętego Mikołaja.
Na tym protokół się urywa, ale na pewno taką komisję powołali. Może się więc zdarzyć, że zamiast prezentów znajdziemy pod choinką raport komisyjny o wypadkach korupcji wśród Mikołajów.
Opowiedziałem o tym protokole znajomemu bałwanowi, który oświadczył mi, że bałwany też odbyły konwent krajowy. Podjęły uchwałę, że nie będą się w tym roku rozpuszczać. Nie wszystko więc idzie ku gorszemu.
Nie bacząc na poprawność polityczną i nowe trendy europejskie, życzę wszystkim Czytelnikom pogodnych świąt Bożego Narodzenia.
Więcej możesz przeczytać w 52/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.