Gospodarce potrzeba większej odporności na wygłupy polityków Władcy starożytnego Rzymu wiedzieli, że plebsowi trzeba dać tyle chleba i igrzysk, żeby był zadowolony, a przynajmniej siedział cicho. W tamtych niedemokratycznych czasach była to gwarancja spokoju panujących, ich orszaku i klientów. Plebs wiedział, że od tronu oddziela go przepaść, i zadowalał się ochłapami, pod warunkiem że zapewniały sytość i rozrywkę. Dziś, w XXI wieku, w dobie demokracji, u progu 2005 r., zważywszy, jak wygląda nasza scena polityczna, wypada znowu zadać sobie pytanie, czego Polacy naprawdę chcą, czego sobie życzą, co zapewniłoby im zadowolenie. Pod jakimi warunkami byliby dumni z siebie, ze swego narodu, ze swego państwa?
To pytanie jest w pełni aktualne nie tylko ze względu na niezadowolenie czy w obliczu gotowości do zarobkowej emigracji w poszukiwaniu lepszej płacy. Chodzi o coś innego, o łatwość pozbywania się narodowości, więzi etnicznej uważanej za przeszkodę w karierze. To prawda, że trzeba przejmować język, normy i obyczaje kraju przyjmującego. Czy jednak ta gotowość do utraty tożsamości narodowej i więzi z macierzą nie wynika przypadkiem z całkowitej niewiary, że w Polsce może być i będzie lepiej, i to już za naszego pokolenia? Czy wyjeżdżającym za granicę Francuzom, Szwedom lub Holendrom przychodzi tak łatwo jak nam myśl o pozostaniu tam na stałe, o pozbyciu się korzeni? To prawda, że oni i u siebie dobrze zarabiają i nie muszą emigrować, ale my, biedacy? Co nam pozostaje? Otóż pozostaje, i to dużo - do zrobienia. Pozostaje nam doprowadzenie naszej gospodarki do poziomu porównywalnego z lepszymi, a może z najlepszymi. To przecież jedyna realna gwarancja zachowania narodowej i kulturowej tożsamości. Nie zachowamy jej, pozostając pariasami i izolując się od innych krajów.
Czego więc mamy sobie życzyć w roku 2005 i w najbliższej przyszłości? Życzmy sobie zdobycia się na taki wysiłek, na jaki zdobyli się Japończycy po klęsce w II wojnie światowej, na jaki zdobyli się Koreańczycy z południa po odparciu komunistycznej agresji. Życzmy sobie takiego ukształtowania naszej mentalności, takiego rozwoju cnót obywatelskich, by powstał kapitał społecznego zaufania, czynnik wzrostu tak samo ważny jak inwestycje materialne. Życzmy sobie przekształcenia się ze społeczeństwa oczekującego w społeczeństwo twórcze, aktywne. Życzmy sobie nie tyle manny z nieba i dopłat z Unii Europejskiej, ile własnych sukcesów w nauce i biznesie. Życzmy sobie bezkompromisowości naszej w zwalczaniu przestępczości, tępoty i bezduszności, likwidacji taryf ulgowych w dziedzinach, w których ich stosowanie jest wątpliwe moralnie. Naszej gospodarce życzmy coraz większej odporności na wygłupy polityków. Życzmy sobie zbudowania wewnętrznie zgodnego, przyzwoitego ustroju gospodarczego zamiast nieokreślonej hybrydy dryfującej bez celu i zmieniającej kurs pod wpływem partykularnych interesów. To musi być ustrój premiujący indywidualny sukces, ustrój nie stawiający pod pręgierzem tego, kto umiał osiągnąć więcej niż inni. Właśnie dlatego życzmy sobie dobrego, mądrego i twardego prawa i jego egzekwowania, jasnego odróżniania rzetelności i uczciwości od nieuczciwości i działań społecznie szkodliwych.
Powiedzmy sobie szczerze, to są życzenia ambitne. Ich realizacja będzie wymagać wysiłku każdego obywatela, a nie tylko tzw. góry. Będzie wymagać rewizji naszych postaw, zwłaszcza przyzwolenia i przymykania oczu na zło. Życzmy sobie społeczeństwa obywatelskiego na co dzień, a nie tylko od święta, nie tylko w spontanicznych reakcjach na takie czy inne wydarzenia. Społeczeństwo obywatelskie bierze udział w wyborach i nie uznaje podziału na "my" (oczywiście dobrzy i niewinni) i "inni" - winowajcy wszelkiego zła. Społeczeństwo obywatelskie jest wstępnym warunkiem sukcesu na wszystkich polach, a zwłaszcza w gospodarce. Dlatego sądzę, że warto zakasać rękawy i zbudować wydajną gospodarkę tu, na miejscu, gdzie nasza ojczyzna.
Czego więc mamy sobie życzyć w roku 2005 i w najbliższej przyszłości? Życzmy sobie zdobycia się na taki wysiłek, na jaki zdobyli się Japończycy po klęsce w II wojnie światowej, na jaki zdobyli się Koreańczycy z południa po odparciu komunistycznej agresji. Życzmy sobie takiego ukształtowania naszej mentalności, takiego rozwoju cnót obywatelskich, by powstał kapitał społecznego zaufania, czynnik wzrostu tak samo ważny jak inwestycje materialne. Życzmy sobie przekształcenia się ze społeczeństwa oczekującego w społeczeństwo twórcze, aktywne. Życzmy sobie nie tyle manny z nieba i dopłat z Unii Europejskiej, ile własnych sukcesów w nauce i biznesie. Życzmy sobie bezkompromisowości naszej w zwalczaniu przestępczości, tępoty i bezduszności, likwidacji taryf ulgowych w dziedzinach, w których ich stosowanie jest wątpliwe moralnie. Naszej gospodarce życzmy coraz większej odporności na wygłupy polityków. Życzmy sobie zbudowania wewnętrznie zgodnego, przyzwoitego ustroju gospodarczego zamiast nieokreślonej hybrydy dryfującej bez celu i zmieniającej kurs pod wpływem partykularnych interesów. To musi być ustrój premiujący indywidualny sukces, ustrój nie stawiający pod pręgierzem tego, kto umiał osiągnąć więcej niż inni. Właśnie dlatego życzmy sobie dobrego, mądrego i twardego prawa i jego egzekwowania, jasnego odróżniania rzetelności i uczciwości od nieuczciwości i działań społecznie szkodliwych.
Powiedzmy sobie szczerze, to są życzenia ambitne. Ich realizacja będzie wymagać wysiłku każdego obywatela, a nie tylko tzw. góry. Będzie wymagać rewizji naszych postaw, zwłaszcza przyzwolenia i przymykania oczu na zło. Życzmy sobie społeczeństwa obywatelskiego na co dzień, a nie tylko od święta, nie tylko w spontanicznych reakcjach na takie czy inne wydarzenia. Społeczeństwo obywatelskie bierze udział w wyborach i nie uznaje podziału na "my" (oczywiście dobrzy i niewinni) i "inni" - winowajcy wszelkiego zła. Społeczeństwo obywatelskie jest wstępnym warunkiem sukcesu na wszystkich polach, a zwłaszcza w gospodarce. Dlatego sądzę, że warto zakasać rękawy i zbudować wydajną gospodarkę tu, na miejscu, gdzie nasza ojczyzna.
Więcej możesz przeczytać w 52/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.