Tłuszcz wołu, kozła czy gazeli jest najlepszym środkiem przyspieszającym gojenie się ran, a na zakażenia należy stosować miód pszczeli - przekonywał urodzony w 2650 r. p.n.e starożytny medyk egipski Imhoteb. Od tamtej pory minęło prawie 5 tys. lat, a leki naturalne - mimo ogromnego postępu medycyny - nadal dominują w farmakoterapii. Aż dziesięć najlepiej sprzedających się farmaceutyków na świecie, takich jak obniżające poziom cholesterolu we krwi lipitor i zocor, to preparaty uzyskiwane z tkanek zwierząt i roślin (m.in. z grzybów Aspergillus terreus). Pochodzenia organicznego jest 60 proc. preparatów przeciwnowotworowych zarejestrowanych przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (na przykład stosowany w leczeniu raka piersi taxol, środek uzyskiwany z igieł cisu). Eksploatacja już znanych i poszukiwanie wciąż nowych właściwości leczniczych roślin i zwierząt wywołuje w przemyśle farmaceutycznym niezwykłe ożywienie - czytamy w tegorocznym raporcie Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jeszcze niedawno wydawało się, że wszystkie choroby będzie można leczyć dzięki opracowywaniu w laboratorium tzw. inteligentnych leków - działających na poziomie molekularnym i zaprojektowanych do zwalczania konkretnego schorzenia. Zawierają one substancje blokujące białka i enzymy odgrywające kluczową rolę w procesach rozwoju tego schorzenia. W ten sposób powstał glivec, lek hamujący u chorych na białaczkę szpikową nieprawidłowy enzym powstający w komórkach szpiku kostnego, a także zevalin - syntetyczny środek przeciw chłoniakom. - Możliwości syntetyzowania nowych substancji wyłącznie w laboratoriach okazały się jednak dość ograniczone, toteż chemicy coraz częściej szukają inspiracji w naturze - mówi prof. Dorota Maciejewska, kierownik Zakładu Chemii Organicznej Akademii Medycznej w Warszawie.
Papuga na depresje
Homeopaci od kilku lat interesują się wykorzystaniem potencjału egzotycznych ptaków w leczeniu schorzeń psychicznych, takich jak depresja. Powstały już między innymi leki wykorzystujące pióra papugi ary, sokoła, gołębia i orła. Za dwa lata do sprzedaży trafi exenatide, syntetyczna wersja hormonu wykrytego w jadzie helodermy arizońskiej, rzadkiego gatunku jaszczurki o długości 70 cm, gada występującego na południowym zachodzie Stanów Zjednoczonych - zapowiada koncern farmaceutyczny Eli Lilly. Badania kliniczne wykazały, że ten lek obniża poziom cukru we krwi i zmniejsza łaknienie, dzięki czemu nie tylko łagodzi objawy cukrzycy, ale i ułatwia odchudzanie. Jad helodermy, jednego z dwóch jadowitych gatunków jaszczurek na świecie, od dawna wykorzystuje się do produkcji antidotum na ukąszenia węży. Lekarze zaczęli myśleć o wykorzystaniu go do produkcji leków, gdy zaobserwowali, że ukąszenie tej jaszczurki wywołuje stan zapalny pobudzający działanie trzustki.
- Znalezienie nowego leku ze źródeł naturalnych jest niezwykle trudne, ale zysk i korzyści terapeutyczne, jakie może przynieść odkrycie takiego preparatu, są ogromne - powiedział w rozmowie z "Wprost" prof. Richard Cahoon z Cornell University, współpracujący z koncernem farmaceutycznym Merck w ramach projektu Venom Venture. Uczony wraz ze specjalistami tej firmy bada właściwości terapeutyczne jadu niektórych gatunków pająka. Wstępne badania wykazały, że jad tarantuli chilijskiej ma właściwości przeciwbólowe, może mieć też zastosowanie w leczeniu arytmii serca. Jad czarnej wdowy może posłużyć do opracowania równie skutecznego jak viagra leku na impotencję u mężczyzn. Z kolei jad innych pająków może łagodzić skutki udaru mózgu. - Dotychczas wykryto około 40 tys. gatunków pająków, ale podejrzewa się, że jest ich dwa lub nawet trzy razy więcej, a jad każdego pająka składa się z setek substancji. To ogromny "magazyn" potencjalnych leków, który musimy poznać - mówi Chuck Kristensen z Farmy Pajęczej w Yarnell w stanie Arizona, gdzie bada się około 50 tys. pająków należących do 50 różnych gatunków.
Antybiotyk z potu hipopotama
Najwięcej badań prowadzonych jest nad pozyskaniem z tkanek zwierząt i roślin antybiotyków, bo bakterie chorobotwórcze coraz bardziej się uodparniają na stosowane od lat leki - mówi dr Bohdan Starościak, kierownik Zakładu Mikrobiologii Farmaceutycznej AM w Warszawie, gdzie prowadzone są prace nad whitanią, pochodzącą z Indii rośliną o właściwościach antybiotycznych. Preparaty bakteriobójcze udało się już uzyskać z potu hipopotama, który dodatkowo chroni przed nadmiernym promieniowaniem ultrafioletowym - wykazały badania, których wyniki opublikował na łamach prestiżowego "Nature" prof. Kimiko Hashimoto z Uniwersytetu Farmaceutycznego w Kioto. Nowych antybiotyków naukowcy poszukują także w organizmach mrówek, bo te zwierzęta żyją w dużych społecznościach na małym terytorium i w toku ewolucji wytworzyły wyjątkowo sprawne mechanizmy obronne przed chorobami zakaźnymi. Naukowcy z Centre for Biodiversity and Bioresources na Macquire University w Sydney opatentowali niedawno nową substancję pochodzącą z powszechnych w Australii mrówek z gatunku Myrmecia gulosa, która zwalcza gronkowca złocistego, bakterię dotychczas niepokonaną.
Algi zdrowia i urody
Uczeni najczęściej poszukują nowych leków w wyróżniającym się największą bioróżnorodnością rejonie równika, szczególnie w Ameryce Środkowej w Panamie, znajdującej się na styku Pacyfiku i Atlantyku. W tym niewielkim regionie jest największe na świecie bogactwo gatunków roślin i zwierząt, większe nawet niż w dżungli amazońskiej! - wykazują opublikowane przez "Science" badania specjalistów Smithsonian Institution. Fauna i flora oddalonych od siebie zaledwie o 50 km panamskich lasów bardziej różnią się od siebie niż rośliny i zwierzęta w amazońskich lasach na przestrzeni 1400 km. Panamscy naukowcy uzyskali patent na alkaloid pozyskiwany z jednego z występujących na terenie tego kraju drzew, który będzie wykorzystywany w leczeniu leiszmaniozy (choroby zakaźnej przenoszonej przez komary z gatunku Phlebotomus).
W Panamie prowadzone są badania tzw. bioprospekcji podwodnej. Kerry McPhail i William Gerwick z Oregon State University otrzymali grant w wysokości 3,7 mln dolarów na poszukiwania nowych gatunków alg o właściwościach terapeutycznych. Garwick ma już na koncie odkrycie kilku terapeutycznych komponentów alg, m.in. curacinu A - substancji o działaniu antyrakowym. Uczeni z Pharmaceutical Research Institute na Griffith University w Australii poszukują leków przeciwnowotworowych w organizmach z rafy koralowej. Tymczasem prof. Norman Maclean z University of Southampton uzyskał tzw. czynnik VII, substancję wzmagającą krzepliwość krwi, z genetycznie zmodyfikowanej tilapii, ryby słodkowodnej żyjącej w południowej Afryce. Jego badania mogą się przyczynić do powstania nowego leku przeciw hemofilii.
Najbardziej obiecującym obszarem podwodnych poszukiwań są akweny o ekstremalnie trudnych warunkach dla żywych organizmów. W amerykańskim biurze patentowym zarejestrowano ponad 300 patentów na substancje opracowane dzięki badaniom nad organizmami żyjącymi w lodach Antarktyki i 92 nowe wnioski dotyczące takich preparatów (w europejskim biurze patentowym znaleźć można 62 takie wpisy). W 2002 r. hiszpańscy naukowcy opatentowali stosowanie glikoproteiny (ekstraktu z żyjącej na Antarktyce bakterii) jako preparatu przyspieszającego gojenie się ran oraz wzmacniającego włosy i paznokcie. W Niemczech opatentowano stosowanie zielonych alg antarktycznych w celach kosmetycznych. W amerykańskim biurze patentowym pojawił się niedawno wniosek o patent na substancję pozyskiwaną z antarktycznych bakterii, która hamuje proces zamarzania i może zostać wykorzystania do wydłużania przydatności do spożycia takich produktów, jak lody czy mrożone warzywa. Supermikroorganizmy znajdowane są także w gejzerach parku Yellowstone, na Islandii i w wyjątkowo zasolonych wodach Morza Martwego.
Lecznicze oleje
Lekami naturalnymi coraz bardziej zainteresowani są także Polacy. - Nasz kraj zajmuje drugie miejsce w Europie po Niemczech pod względem spożycia leków pochodzenia roślinnego, a przewiduje się, że w najbliższych latach produkcja leków roślinnych w Polsce zwiększy się nawet o 12 proc. - twierdzi Przemysław Mroziewicz, dyrektor Instytutu Roślin i Przetworów Zielarskich w Poznaniu. W połowie września w Czaplinku na Pomorzu rozpoczęto eksperymentalną hodowlę owoców dzikiej róży. Pozyskuje się z nich litozin, środek przydatny w leczeniu choroby zwyrodnieniowej stawów, na którą cierpi co piąty Polak. Na pomysł stworzenia tego leku wpadł chory na reumatyzm Erik Hansen z duńskiej wyspy Langeland, któremu nie pomagały żadne leki poza marmoladą z dzikiej róży. Hansen zaczął wytwarzać z owoców dzikiej róży "proszek na artretyzm", z którego prof. Arsalan Kharazami ze szpitala uniwersyteckiego w Kopenhadze wyizolował substancję GOPO, galaktolipid o działaniu przeciwzapalnym. Według "Journal of Natural Products", litozin zmniejsza bóle stawów i poprawia ich ruchomość, co wielu chorym pozwala zmniejszyć dawkę środków przeciwbólowych i przeciwzapalnych.
Najbardziej zdumiewające jest działanie środka nazywanego olejem Lorenza. Preparat opracował Augusto Odone, którego syn Lorenzo w wieku siedmiu lat zapadł na adrenoleukodystrofię (ALD), chorobę genetyczną prowadzącą do stopniowej degeneracji mózgu. Lekarze dawali chłopcu nie więcej niż rok życia. Aby ratować życie syna, Augusto Odone przeanalizował mechanizmy adrenoleukodystrofii. Doszedł do wniosku, że choroba polega na gromadzeniu się w mózgu groźnych tzw. długołańcuchowych kwasów tłuszczowych i można ją zahamować mieszanka ekstraktów z olejów z oliwek, kukurydzy, nasion słonecznika i oleju rzepakowego. Badania kliniczne potwierdziły skuteczność tej substancji w zapobieganiu ALD. Lorenzo Odone ma dziś 25 lat, mieszka w Waszyngtonie, jest jedynie niepełnosprawny z powodu uszkodzenia mózgu, do jakiego doszło przed zastosowanie leczniczych olejów. W ciągu kilku najbliższych lat do aptek trafi kilka tysięcy naturalnych leków nowej generacji, które w leczeniu niektórych schorzeń mogą się okazać się takim samym przełomem jak środki biotechnologiczne. Być może pojawi się również preparat, który przywróci zdrowie Lorenzowi Odone i pozwoli mu znów funkcjonować samodzielnie.
Homeopaci od kilku lat interesują się wykorzystaniem potencjału egzotycznych ptaków w leczeniu schorzeń psychicznych, takich jak depresja. Powstały już między innymi leki wykorzystujące pióra papugi ary, sokoła, gołębia i orła. Za dwa lata do sprzedaży trafi exenatide, syntetyczna wersja hormonu wykrytego w jadzie helodermy arizońskiej, rzadkiego gatunku jaszczurki o długości 70 cm, gada występującego na południowym zachodzie Stanów Zjednoczonych - zapowiada koncern farmaceutyczny Eli Lilly. Badania kliniczne wykazały, że ten lek obniża poziom cukru we krwi i zmniejsza łaknienie, dzięki czemu nie tylko łagodzi objawy cukrzycy, ale i ułatwia odchudzanie. Jad helodermy, jednego z dwóch jadowitych gatunków jaszczurek na świecie, od dawna wykorzystuje się do produkcji antidotum na ukąszenia węży. Lekarze zaczęli myśleć o wykorzystaniu go do produkcji leków, gdy zaobserwowali, że ukąszenie tej jaszczurki wywołuje stan zapalny pobudzający działanie trzustki.
- Znalezienie nowego leku ze źródeł naturalnych jest niezwykle trudne, ale zysk i korzyści terapeutyczne, jakie może przynieść odkrycie takiego preparatu, są ogromne - powiedział w rozmowie z "Wprost" prof. Richard Cahoon z Cornell University, współpracujący z koncernem farmaceutycznym Merck w ramach projektu Venom Venture. Uczony wraz ze specjalistami tej firmy bada właściwości terapeutyczne jadu niektórych gatunków pająka. Wstępne badania wykazały, że jad tarantuli chilijskiej ma właściwości przeciwbólowe, może mieć też zastosowanie w leczeniu arytmii serca. Jad czarnej wdowy może posłużyć do opracowania równie skutecznego jak viagra leku na impotencję u mężczyzn. Z kolei jad innych pająków może łagodzić skutki udaru mózgu. - Dotychczas wykryto około 40 tys. gatunków pająków, ale podejrzewa się, że jest ich dwa lub nawet trzy razy więcej, a jad każdego pająka składa się z setek substancji. To ogromny "magazyn" potencjalnych leków, który musimy poznać - mówi Chuck Kristensen z Farmy Pajęczej w Yarnell w stanie Arizona, gdzie bada się około 50 tys. pająków należących do 50 różnych gatunków.
Antybiotyk z potu hipopotama
Najwięcej badań prowadzonych jest nad pozyskaniem z tkanek zwierząt i roślin antybiotyków, bo bakterie chorobotwórcze coraz bardziej się uodparniają na stosowane od lat leki - mówi dr Bohdan Starościak, kierownik Zakładu Mikrobiologii Farmaceutycznej AM w Warszawie, gdzie prowadzone są prace nad whitanią, pochodzącą z Indii rośliną o właściwościach antybiotycznych. Preparaty bakteriobójcze udało się już uzyskać z potu hipopotama, który dodatkowo chroni przed nadmiernym promieniowaniem ultrafioletowym - wykazały badania, których wyniki opublikował na łamach prestiżowego "Nature" prof. Kimiko Hashimoto z Uniwersytetu Farmaceutycznego w Kioto. Nowych antybiotyków naukowcy poszukują także w organizmach mrówek, bo te zwierzęta żyją w dużych społecznościach na małym terytorium i w toku ewolucji wytworzyły wyjątkowo sprawne mechanizmy obronne przed chorobami zakaźnymi. Naukowcy z Centre for Biodiversity and Bioresources na Macquire University w Sydney opatentowali niedawno nową substancję pochodzącą z powszechnych w Australii mrówek z gatunku Myrmecia gulosa, która zwalcza gronkowca złocistego, bakterię dotychczas niepokonaną.
Algi zdrowia i urody
Uczeni najczęściej poszukują nowych leków w wyróżniającym się największą bioróżnorodnością rejonie równika, szczególnie w Ameryce Środkowej w Panamie, znajdującej się na styku Pacyfiku i Atlantyku. W tym niewielkim regionie jest największe na świecie bogactwo gatunków roślin i zwierząt, większe nawet niż w dżungli amazońskiej! - wykazują opublikowane przez "Science" badania specjalistów Smithsonian Institution. Fauna i flora oddalonych od siebie zaledwie o 50 km panamskich lasów bardziej różnią się od siebie niż rośliny i zwierzęta w amazońskich lasach na przestrzeni 1400 km. Panamscy naukowcy uzyskali patent na alkaloid pozyskiwany z jednego z występujących na terenie tego kraju drzew, który będzie wykorzystywany w leczeniu leiszmaniozy (choroby zakaźnej przenoszonej przez komary z gatunku Phlebotomus).
W Panamie prowadzone są badania tzw. bioprospekcji podwodnej. Kerry McPhail i William Gerwick z Oregon State University otrzymali grant w wysokości 3,7 mln dolarów na poszukiwania nowych gatunków alg o właściwościach terapeutycznych. Garwick ma już na koncie odkrycie kilku terapeutycznych komponentów alg, m.in. curacinu A - substancji o działaniu antyrakowym. Uczeni z Pharmaceutical Research Institute na Griffith University w Australii poszukują leków przeciwnowotworowych w organizmach z rafy koralowej. Tymczasem prof. Norman Maclean z University of Southampton uzyskał tzw. czynnik VII, substancję wzmagającą krzepliwość krwi, z genetycznie zmodyfikowanej tilapii, ryby słodkowodnej żyjącej w południowej Afryce. Jego badania mogą się przyczynić do powstania nowego leku przeciw hemofilii.
Najbardziej obiecującym obszarem podwodnych poszukiwań są akweny o ekstremalnie trudnych warunkach dla żywych organizmów. W amerykańskim biurze patentowym zarejestrowano ponad 300 patentów na substancje opracowane dzięki badaniom nad organizmami żyjącymi w lodach Antarktyki i 92 nowe wnioski dotyczące takich preparatów (w europejskim biurze patentowym znaleźć można 62 takie wpisy). W 2002 r. hiszpańscy naukowcy opatentowali stosowanie glikoproteiny (ekstraktu z żyjącej na Antarktyce bakterii) jako preparatu przyspieszającego gojenie się ran oraz wzmacniającego włosy i paznokcie. W Niemczech opatentowano stosowanie zielonych alg antarktycznych w celach kosmetycznych. W amerykańskim biurze patentowym pojawił się niedawno wniosek o patent na substancję pozyskiwaną z antarktycznych bakterii, która hamuje proces zamarzania i może zostać wykorzystania do wydłużania przydatności do spożycia takich produktów, jak lody czy mrożone warzywa. Supermikroorganizmy znajdowane są także w gejzerach parku Yellowstone, na Islandii i w wyjątkowo zasolonych wodach Morza Martwego.
Lecznicze oleje
Lekami naturalnymi coraz bardziej zainteresowani są także Polacy. - Nasz kraj zajmuje drugie miejsce w Europie po Niemczech pod względem spożycia leków pochodzenia roślinnego, a przewiduje się, że w najbliższych latach produkcja leków roślinnych w Polsce zwiększy się nawet o 12 proc. - twierdzi Przemysław Mroziewicz, dyrektor Instytutu Roślin i Przetworów Zielarskich w Poznaniu. W połowie września w Czaplinku na Pomorzu rozpoczęto eksperymentalną hodowlę owoców dzikiej róży. Pozyskuje się z nich litozin, środek przydatny w leczeniu choroby zwyrodnieniowej stawów, na którą cierpi co piąty Polak. Na pomysł stworzenia tego leku wpadł chory na reumatyzm Erik Hansen z duńskiej wyspy Langeland, któremu nie pomagały żadne leki poza marmoladą z dzikiej róży. Hansen zaczął wytwarzać z owoców dzikiej róży "proszek na artretyzm", z którego prof. Arsalan Kharazami ze szpitala uniwersyteckiego w Kopenhadze wyizolował substancję GOPO, galaktolipid o działaniu przeciwzapalnym. Według "Journal of Natural Products", litozin zmniejsza bóle stawów i poprawia ich ruchomość, co wielu chorym pozwala zmniejszyć dawkę środków przeciwbólowych i przeciwzapalnych.
Najbardziej zdumiewające jest działanie środka nazywanego olejem Lorenza. Preparat opracował Augusto Odone, którego syn Lorenzo w wieku siedmiu lat zapadł na adrenoleukodystrofię (ALD), chorobę genetyczną prowadzącą do stopniowej degeneracji mózgu. Lekarze dawali chłopcu nie więcej niż rok życia. Aby ratować życie syna, Augusto Odone przeanalizował mechanizmy adrenoleukodystrofii. Doszedł do wniosku, że choroba polega na gromadzeniu się w mózgu groźnych tzw. długołańcuchowych kwasów tłuszczowych i można ją zahamować mieszanka ekstraktów z olejów z oliwek, kukurydzy, nasion słonecznika i oleju rzepakowego. Badania kliniczne potwierdziły skuteczność tej substancji w zapobieganiu ALD. Lorenzo Odone ma dziś 25 lat, mieszka w Waszyngtonie, jest jedynie niepełnosprawny z powodu uszkodzenia mózgu, do jakiego doszło przed zastosowanie leczniczych olejów. W ciągu kilku najbliższych lat do aptek trafi kilka tysięcy naturalnych leków nowej generacji, które w leczeniu niektórych schorzeń mogą się okazać się takim samym przełomem jak środki biotechnologiczne. Być może pojawi się również preparat, który przywróci zdrowie Lorenzowi Odone i pozwoli mu znów funkcjonować samodzielnie.
ROMAN KLUSKA |
---|
Jestem przekonany, że naturalne sposoby leczenia i preparaty z naturalnych substancji są najskuteczniejsze. Tłuszcz mleka owczego zawiera sprzężone dieny kwasu linolowego (CLA), substancji zapobiegającej chorobom nowotworowym. W jagnięcinie stwierdzono znacznie większą niż w mięsie innych gatunków zwierząt zawartość L-karnityny, korzystnie wpływającej na pracę mięśnia sercowego i mięśni szkieletowych. Na przeziębienie zaś nie ma nic lepszego niż czosnek. To potwierdza, jaki potencjał leczniczy tkwi w naturze. |
MAŁGORZATA NIEZABITOWSKA |
---|
Zawsze korzystam z preparatów opartych na substancjach naturalnych, po inne w ogóle nie sięgam. Używam preparatu Ginseng na bazie wyciągu z korzenia żeń-szenia, a na różne dolegliwości, włącznie z przeziębieniem, stosuję głodówkę. |
TOMASZ JASTRUN |
---|
Z wiekiem coraz bardziej jestem zainteresowany naturalnymi lekami. Korzystałem ze środków uspokajających i tonujących stworzonych z wykorzystaniem wielu roślin pochodzących z Indii. |
Więcej możesz przeczytać w 39/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.