To mit, że Polacy są przede wszystkim humanistami - wynika z Narodowego Testu Inteligencji
Co wynika z Narodowego Testu Inteligencji? Policjanci niesłusznie są obiektem dowcipów jako ociężali umysłowo. Blondynki nie są głupie. Ludzie wysocy są inteligentniejsi od niskich, a palacze od niepalących. Generalnie, osoby o predyspozycjach matematyczno-logicznych są inteligentniejsze od tzw. humanistów. To klęska pomysłów minister Krystyny Łybackiej (matematyka z wykształcenia), która dwa lata temu skreśliła matematykę z listy obowiązkowych przedmiotów maturalnych. Łybacka nawiązała do lat 70., kiedy to postulowano, aby matematykę, fizykę i chemię ograniczyć do minimum, a zamiast nich uczyć tzw. wiedzy praktycznej, czyli tego, jak działa samochód bądź parowóz.
To, że wśród VIP-ów zgromadzonych w studiu TVN najlepiej w Narodowym Teście Inteligencji wypadli Piotr Pacewicz (zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej") i Marcin Meller (redaktor naczelny "Playboya"), także wynika z ich umiejętności matematyczno-logicznych. Meller przyznaje, że jego nauczycielka matematyki w liceum z wyjątkowym uporem uczyła go rozwiązywania ciągów liczbowych. Predyspozycje logiczno-metematyczne nie przeszkadzają w zdobyciu szerokiej wiedzy humanistycznej. Wręcz przeciwnie, wielu wybitnych matematyków czy chemików miało wyjątkowe osiągnięcia w filozofii czy sztuce - jak Blaise Pascal, Gottfried Wilhelm Leibniz czy Leonardo da Vinci.
Test 300 tysięcy
Prof. Zbigniew Nęcki, psycholog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, uważa, że Narodowy Test Inteligencji pokazał, iż Polacy mają odwagę. W żadnym z osiemnastu krajów, w których wcześniej organizowano testy, nie uczestniczyło w nich ponad 300 tys. internautów i posiadaczy telefonów komórkowych. Liczba uczestników we Francji czy Wielkiej Brytanii była trzykrotnie niższa. Polacy nie przestraszyli się testu, który mógł dla wielu wypaść kompromitująco - jak było w wypadku niektórych VIP-ów rozwiązujących go w studiu TVN. Siedmiu z nich (poza trzema najlepszymi) uzyskało łącznie 619 pkt, co oznacza, że średnia wyniosła zaledwie 88 pkt (przeciętny iloraz inteligencji to 90-110).
Najwięcej kłopotów uczestnikom testu sprawiło zadanie, w którym trzeba było znaleźć analogię do słowa "rzeka", wiedząc, że jest ona podobna do analogii między słowami "dom" i "schody". Zdecydowana większość uczestników testu wskazała słowo "most", podczas gdy prawidłowa odpowiedź brzmiała "śluza".
Dzięki masowemu udziałowi Polaków w teście ostateczny wynik (100,2) jest zbliżony do średniej, którą podali Richard Lynn i Tatu Vanhanen, autorzy książki "IQ a bogactwo narodów" (99).
Polska szkoła inteligencji
Zdaniem psychologa prof. Jana Strelaua, nie da się wskazać profilu inteligencji narodowej. Można tylko stwierdzić, że warunki zewnętrzne, w jakich funkcjonuje jednostka, negatywnie wpływają na predyspozycje intelektualne, sprawiając, że część z nich pozostaje w uśpieniu. - W Polsce szlacheckiej rozwój rodzimej wynalazczości hamowała sama szlachta, zatrudniając Włochów i Niemców jako inżynierów i architektów. To upośledzało umiejętności Polaków w tych dziedzinach - mówi prof. Andrzej Targowski, informatyk i historyk nauki pracujący w USA.
W czasach zaborów utarło się przekonanie, że Polacy są humanistami i przetrwało ono właściwie do dziś. Według Stefana Bratkowskiego, publicysty i znawcy dziejów gospodarczych Polski, to przekonanie nie ma nic wspólnego z prawdą.
- Słowacki dobrze sobie radził, grając na giełdzie. W listach przekonywał matkę o wyższości kapitału ruchomego nad uwięzionym w ziemi. Z kolei Adam Mickiewicz, w czasie gdy pisał "Ballady i romanse", organizował konspirację filomatów. Pokazał taki talent organizacyjny, że dziś świetnie nadawałby się na patrona szkół zarządzania - mówi Bratkowski.
Polscy matematycy, chemicy czy inżynierowie, nie mając pola do działania w kraju pod zaborami, pracowali za granicą. Wznosili mosty, urządzali nowoczesne laboratoria - od Chile po Chiny i Japonię. Ich emigracja nie sprawiła, że w Polsce przestała się liczyć inteligencja matematyczno-logiczna, że straciliśmy umiejętność jej przekazywania kolejnym rocznikom studentów. Świadczy o tym poziom naszych fachowców w tych dziedzinach po odzyskaniu niepodległości. Większość wybitnych fachowców natychmiast do Polski wróciła - jak Gabriel Narutowicz, pierwszy prezydent RP, profesor budownictwa wodnego na uniwersytecie w Zurychu. Wrócił Ignacy Mościcki, późniejszy prezydent, twórca metody produkcji kwasu azotowego z powietrza. Nieprzypadkowo w międzywojniu tzw. lwowska szkoła matematyczna (m.in. Banach, Mazur, Orlicz, Kaczmarz, Ulam) była najlepszym ośrodkiem matematycznym na świecie.
Zdaniem prof. Stefana Tokarskiego z Instytutu Organizacji Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego, Polacy, szczególnie menedżerowie, przewyższają inne nacje pod względem intuicji. A intuicja to ważna część inteligencji. Jest ona definiowana jako nie w pełni uświadomiona zdolność do kierowania, oparta na logicznych przesłankach. W dwunastostopniowej skali intuicyjności Polacy - z wynikiem 6,7 - wyprzedzają Azjatów (6,5), innych białych (6,2), czarnych (5,2) i Latynosów (4,6). Te wyniki pochodzą z badania przeprowadzonego wśród menedżerów pracujących w USA.
Jeden z rozpowszechnionych na Zachodzie stereotypów głosi, że Polacy są zbyt emocjonalni, co przeszkadza w używaniu inteligencji. - To przesąd, bo wielokrotnie dawaliśmy w dziejach przykład, że jako naród potrafimy się zachowywać racjonalnie - mówi Stefan Bratkowski. I przytacza konfederację warszawską, Konstytucję 3 maja czy sukcesy w rywalizacji gospodarczej z Niemcami pod zaborem pruskim.
Komunizm zabójczy dla inteligencji
- W czasie wojny polska inteligencja poniosła ogromne straty, ale komunizm poczynił dużo większe spustoszenia - podkreśla Bratkowski. Upośledzono wtedy potencjał intelektual-ny Polaków, bo w społeczeństwie nierynkowym nie było parcia na ćwiczenie inteligencji. To, że Polacy i Węgrzy wyszli z epoki komunizmu z wyższym poziomem inteligencji niż Rosjanie, Czesi czy obywatele byłej NRD, wynika - zdaniem Lynna i Vanhanena - z tego, iż stawiając opór systemowi, ćwiczyli oni inteligencję bardziej niż mieszkańcy krajów mocniej zsowietyzowanych.
Nawet w epoce Gierka, znacznie bardziej otwartego na świat niż jego poprzednik Gomułka, kreatywność (czyli efekt ćwiczenia inteligencji) wcale nie była poszukiwanym na rynku towarem. Świadczą o tym choćby losy Jacka Karpińskiego, twórcy pierwszego na świecie minikomputera - K-202. Oskarżono go o marnotrawienie dewiz na bzdurne idee, zakazano kontynuowania prac za publiczne fundusze, a w końcu zmuszono do emigracji.
Inteligentny jak Szpicbródka
Jest paradoksem, że za inteligentnych uchodzą za granicą polscy przestępcy, którzy musieli być bardziej kreatywni niż miejscowa konkurencja, by na tamtym rynku w ogóle zaistnieć. Według raportu Europolu o międzynarodowych grupach przestępczych, opracowanego w 2002 r., polscy przestępcy są skrupulatniejsi w planowaniu przestępstw, bardziej wyrafinowani w metodach mylenia tropów, potrafią się też długo powstrzymać od wydawania zdobytych z przestępstwa pieniędzy. We wszystkich krajach unii, gdzie działają, są trzykrotnie rzadziej wyłapywani niż miejscowi przestępcy. Tak było zresztą już przed II wojną światową. Kasiarz Henryk Kwinto z filmów Juliusza Machulskiego miał swój pierwowzór w dwudziestoleciu: znanego w Europie Szpicbródkę, którego inteligencję porównywano do inteligencji słynnych polskich matematyków.
To, że wśród VIP-ów zgromadzonych w studiu TVN najlepiej w Narodowym Teście Inteligencji wypadli Piotr Pacewicz (zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej") i Marcin Meller (redaktor naczelny "Playboya"), także wynika z ich umiejętności matematyczno-logicznych. Meller przyznaje, że jego nauczycielka matematyki w liceum z wyjątkowym uporem uczyła go rozwiązywania ciągów liczbowych. Predyspozycje logiczno-metematyczne nie przeszkadzają w zdobyciu szerokiej wiedzy humanistycznej. Wręcz przeciwnie, wielu wybitnych matematyków czy chemików miało wyjątkowe osiągnięcia w filozofii czy sztuce - jak Blaise Pascal, Gottfried Wilhelm Leibniz czy Leonardo da Vinci.
Test 300 tysięcy
Prof. Zbigniew Nęcki, psycholog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, uważa, że Narodowy Test Inteligencji pokazał, iż Polacy mają odwagę. W żadnym z osiemnastu krajów, w których wcześniej organizowano testy, nie uczestniczyło w nich ponad 300 tys. internautów i posiadaczy telefonów komórkowych. Liczba uczestników we Francji czy Wielkiej Brytanii była trzykrotnie niższa. Polacy nie przestraszyli się testu, który mógł dla wielu wypaść kompromitująco - jak było w wypadku niektórych VIP-ów rozwiązujących go w studiu TVN. Siedmiu z nich (poza trzema najlepszymi) uzyskało łącznie 619 pkt, co oznacza, że średnia wyniosła zaledwie 88 pkt (przeciętny iloraz inteligencji to 90-110).
Najwięcej kłopotów uczestnikom testu sprawiło zadanie, w którym trzeba było znaleźć analogię do słowa "rzeka", wiedząc, że jest ona podobna do analogii między słowami "dom" i "schody". Zdecydowana większość uczestników testu wskazała słowo "most", podczas gdy prawidłowa odpowiedź brzmiała "śluza".
Dzięki masowemu udziałowi Polaków w teście ostateczny wynik (100,2) jest zbliżony do średniej, którą podali Richard Lynn i Tatu Vanhanen, autorzy książki "IQ a bogactwo narodów" (99).
Polska szkoła inteligencji
Zdaniem psychologa prof. Jana Strelaua, nie da się wskazać profilu inteligencji narodowej. Można tylko stwierdzić, że warunki zewnętrzne, w jakich funkcjonuje jednostka, negatywnie wpływają na predyspozycje intelektualne, sprawiając, że część z nich pozostaje w uśpieniu. - W Polsce szlacheckiej rozwój rodzimej wynalazczości hamowała sama szlachta, zatrudniając Włochów i Niemców jako inżynierów i architektów. To upośledzało umiejętności Polaków w tych dziedzinach - mówi prof. Andrzej Targowski, informatyk i historyk nauki pracujący w USA.
W czasach zaborów utarło się przekonanie, że Polacy są humanistami i przetrwało ono właściwie do dziś. Według Stefana Bratkowskiego, publicysty i znawcy dziejów gospodarczych Polski, to przekonanie nie ma nic wspólnego z prawdą.
- Słowacki dobrze sobie radził, grając na giełdzie. W listach przekonywał matkę o wyższości kapitału ruchomego nad uwięzionym w ziemi. Z kolei Adam Mickiewicz, w czasie gdy pisał "Ballady i romanse", organizował konspirację filomatów. Pokazał taki talent organizacyjny, że dziś świetnie nadawałby się na patrona szkół zarządzania - mówi Bratkowski.
Polscy matematycy, chemicy czy inżynierowie, nie mając pola do działania w kraju pod zaborami, pracowali za granicą. Wznosili mosty, urządzali nowoczesne laboratoria - od Chile po Chiny i Japonię. Ich emigracja nie sprawiła, że w Polsce przestała się liczyć inteligencja matematyczno-logiczna, że straciliśmy umiejętność jej przekazywania kolejnym rocznikom studentów. Świadczy o tym poziom naszych fachowców w tych dziedzinach po odzyskaniu niepodległości. Większość wybitnych fachowców natychmiast do Polski wróciła - jak Gabriel Narutowicz, pierwszy prezydent RP, profesor budownictwa wodnego na uniwersytecie w Zurychu. Wrócił Ignacy Mościcki, późniejszy prezydent, twórca metody produkcji kwasu azotowego z powietrza. Nieprzypadkowo w międzywojniu tzw. lwowska szkoła matematyczna (m.in. Banach, Mazur, Orlicz, Kaczmarz, Ulam) była najlepszym ośrodkiem matematycznym na świecie.
Zdaniem prof. Stefana Tokarskiego z Instytutu Organizacji Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego, Polacy, szczególnie menedżerowie, przewyższają inne nacje pod względem intuicji. A intuicja to ważna część inteligencji. Jest ona definiowana jako nie w pełni uświadomiona zdolność do kierowania, oparta na logicznych przesłankach. W dwunastostopniowej skali intuicyjności Polacy - z wynikiem 6,7 - wyprzedzają Azjatów (6,5), innych białych (6,2), czarnych (5,2) i Latynosów (4,6). Te wyniki pochodzą z badania przeprowadzonego wśród menedżerów pracujących w USA.
Jeden z rozpowszechnionych na Zachodzie stereotypów głosi, że Polacy są zbyt emocjonalni, co przeszkadza w używaniu inteligencji. - To przesąd, bo wielokrotnie dawaliśmy w dziejach przykład, że jako naród potrafimy się zachowywać racjonalnie - mówi Stefan Bratkowski. I przytacza konfederację warszawską, Konstytucję 3 maja czy sukcesy w rywalizacji gospodarczej z Niemcami pod zaborem pruskim.
Komunizm zabójczy dla inteligencji
- W czasie wojny polska inteligencja poniosła ogromne straty, ale komunizm poczynił dużo większe spustoszenia - podkreśla Bratkowski. Upośledzono wtedy potencjał intelektual-ny Polaków, bo w społeczeństwie nierynkowym nie było parcia na ćwiczenie inteligencji. To, że Polacy i Węgrzy wyszli z epoki komunizmu z wyższym poziomem inteligencji niż Rosjanie, Czesi czy obywatele byłej NRD, wynika - zdaniem Lynna i Vanhanena - z tego, iż stawiając opór systemowi, ćwiczyli oni inteligencję bardziej niż mieszkańcy krajów mocniej zsowietyzowanych.
Nawet w epoce Gierka, znacznie bardziej otwartego na świat niż jego poprzednik Gomułka, kreatywność (czyli efekt ćwiczenia inteligencji) wcale nie była poszukiwanym na rynku towarem. Świadczą o tym choćby losy Jacka Karpińskiego, twórcy pierwszego na świecie minikomputera - K-202. Oskarżono go o marnotrawienie dewiz na bzdurne idee, zakazano kontynuowania prac za publiczne fundusze, a w końcu zmuszono do emigracji.
Inteligentny jak Szpicbródka
Jest paradoksem, że za inteligentnych uchodzą za granicą polscy przestępcy, którzy musieli być bardziej kreatywni niż miejscowa konkurencja, by na tamtym rynku w ogóle zaistnieć. Według raportu Europolu o międzynarodowych grupach przestępczych, opracowanego w 2002 r., polscy przestępcy są skrupulatniejsi w planowaniu przestępstw, bardziej wyrafinowani w metodach mylenia tropów, potrafią się też długo powstrzymać od wydawania zdobytych z przestępstwa pieniędzy. We wszystkich krajach unii, gdzie działają, są trzykrotnie rzadziej wyłapywani niż miejscowi przestępcy. Tak było zresztą już przed II wojną światową. Kasiarz Henryk Kwinto z filmów Juliusza Machulskiego miał swój pierwowzór w dwudziestoleciu: znanego w Europie Szpicbródkę, którego inteligencję porównywano do inteligencji słynnych polskich matematyków.
Barbara Gutowska W Narodowym Teście Inteligencji zwyciężyła Barbara Gutowska, 55-letnia nauczycielka matematyki z warszawskiego Zespołu Szkół Dwujęzycznych. Zdobyła 145 punktów. Gutowska ukończyła Wydział Matematyki na Uniwersytecie Warszawskim. W szkole pracuje od ponad 30 lat. Wyławia najzdolniejszych uczniów i rozwija ich pasje matematyczne w szkolnym kole matematycznym. Nie dręczy matematycznych antytalentów, bo pamięta, że dla niej samej pisanie wypracowań z języka polskiego było katorgą. |
Nie zgodzili się na ujawnienie wyników |
---|
Źródło: TVN |
Wyniki testu w studiu TVN (240 uczestników) |
---|
|
Więcej możesz przeczytać w 44/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.