



Wszystko jest tu egzotyczne: XIX-wieczny Konstantynopol, detektyw eunuch, obyczaje sułtańskiego haremu i receptura tureckich flaczków (tych w zupie i tych wywlekanych z ofiar licznych mordów).
Tylko polski ambasador w Turcji to swojska postać, bo autor skroił go wedle stereotypu szlachciury sarmaty uzależnionego od żubrówki. Jednak prawdziwym bohaterem książki nie jest ani turecki detektyw, ani polski dyplomata, tylko wypełniająca karty powieści muzułmańska metropolia, wraz z jej malowniczymi zaułkami, mieszkańcami i występkami. Jest rok 1836, Turcja stoi u progu olbrzymich przemian, trwa spór aktualny w tamtym zakątku świata do dziś: jak reformować konserwatywne, zamknięte społeczeństwo i włączać je w obieg cywilizacji zachodniej? Sympatia pisarza jest zdecydowanie po stronie postępu i sułtana gotowego siłą modernizować swoich poddanych. Ale spoza słusznych tez wyziera także fascynujący obraz świata kompletnego i dobrze funkcjonującego, któremu francuskie prawo, angielskie armaty i rosyjscy doradcy nie są do niczego potrzebne. Ten solidny kryminał historyczny ma jednak słabości. Pierwsza to zbyt "przewodnikowy" styl fragmentów kulinarnych i krajoznawczych. Drugą są niezręczności językowe, za które chyba winić należy autorów polskiej redakcji i przekładu, np. zamiast "w lesie" wolą napisać "na terenie lasu".
Piotr Gociek
Jason Goodwin "Drzewo janczarów", Wydawnictwo Literackie
Więcej możesz przeczytać w 45/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.