Prywatne muzeum

Dodano:   /  Zmieniono: 
Odkupiony od złodziei rękopis Adama Mickiewicza trafi do Auckland w Nowej Zelandii
To wielka i piękna kolekcja poloników, stworzona przez człowieka ogarniętego pasją - tak o zbiorze starych map i dokumentów wartych ponad 100 mln zł, należących do Tomasza Niewodniczańskiego, fizyka jądrowego i przemysłowca, emerytowanego dyrektora browaru w Bitburgu, mówi Arnold Juzwenko, dyrektor wrocławskiego Ossolineum. Część kolekcji Niewodniczańskiego objechała Warszawę, Kraków i Wrocław w ramach wystawy "Imago Poloniae". Wszystkich tych skarbów wkrótce nie będzie można już zobaczyć ani w Polsce, ani nawet w Europie, ponieważ właściciel postanowił je wywieźć do Nowej Zelandii.

Kolekcjoner z fantazją
Najcenniejsze w kolekcji Niewodniczańskiego są mapy, m.in. wydana w Wenecji w 1570 r. mapa Rzeczypospolitej Andrzeja Pograbki. - Drugiej takiej prywatnej kolekcji map Polski nie ma na świecie - zapewnia Mariusz Dworsatschek z działu kartografii Ossolineum.
Kolekcja zawiera też dokumenty i listy Kazimierza Wielkiego, Jadwigi i Władysława Jagiełły, rękopisy Cypriana Kamila Norwida, Josepha Conrada i Adama Mickiewicza, w tym odnaleziony przez Niewodniczańskiego, skradziony mu i ponownie wykupiony, album Piotra Moszyńskiego zawierający 42 poematy skreślone ręką wieszcza.
Za niektóre nabytki polski przemysłowiec zapłacił ponad 100 tys. euro. - Czasem trzeba nie tylko odwagi, ale też szczęścia. A poza tym cierpliwości, fantazji i energii - tłumaczy Tomasz Niewodniczański. Z fantazją zaplanował też przyszłe miejsce swojej kolekcji. - Moje skarby zdeponuję w nowozelandzkim Auckland, bo nie leży na wschód czy na zachód od miejsca, w którym siedzimy, tylko dokładnie pod nami. Poza tym nie można wykluczyć kataklizmów czy wojen w Europie - tłumaczy. To jednak tylko część prawdy, bo jeszcze niedawno Niewodniczański chciał przekazać całe swoje zbiory Polsce.

Mickiewicz za Goethego
W 1996 r. Tomasz Niewodniczański podarował Uniwersytetowi Szczecińskiemu trzysta map Pomorza i widoków miast portowych, a w 2002 r. sprezentował Zakładowi Narodowemu im. Ossolińskich 224 mapy Śląska i widoki miast tego regionu. - Sygnalizowałem tak swoją dobrą wolę, ale główne zbiory podaruję Polsce tylko wtedy, gdy zwróci Bibliotece Berlińskiej skarby kultury niemieckiej: m.in. rękopisy Beethovena i listy Goethego, które w ostatnich dniach wojny zostały wywiezione z Berlina i ukryte na Śląsku - mówi Niewodniczański. Obecnie zbiory tzw. berlinki znajdują się w Bibliotece Jagiellońskiej. Kolekcjoner z Bitburga już cztery lata temu, w memorandum skierowanym do władz Polski, apelował o ich zwrot prawowitym właścicielom. Bez rezultatu. - Biblioteka Berlińska nalega, bym jej przekazał moje zbiory. Odmawiam ze względów zasadniczych - ujawnia kolekcjoner. Jeżeli nie zmieni zdania, staropolskie porzekadło nabierze nowej treści: "gdzie dwóch się bije, tam Nowozelandczyk korzysta".


Tomasz Niewodniczański
Urodził się w 1933 r. w Wilnie. Absolwent krakowskiego UJ, pracował jako fizyk m.in. w Instytucie Badań Jądrowych w Świerku. Pracę doktorską obronił w Zurychu. Na początku lat 70. na stałe wyjechał z Polski i osiadł w Niemczech. Wtedy też zainteresował się starymi mapami i dokumentami. Kartograficzne zbiory Niewodniczańskiego (3,5 tys. pozycji) to jedna z największych tego rodzaju prywatnych kolekcji na świecie. W 1991 r. uniwersytet w Trewirze przyznał mu - za zasługi w udostępnianiu ważnych dzieł kultury polskiej - tytuł doktora honoris causa tej uczelni. Niewodniczański jest kawalerem Federalnego Krzyża Zasługi. W 1998 r. odznaczony został Komandorią Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.
Więcej możesz przeczytać w 33/2003 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 33/2003 (1081)