Cyberwojna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozmowa z Andrusem Ansipem, premierem Estonii
"Wprost": Nie boi się pan sprawdzać poczty internetowej?
Andrus Ansip: Teraz jesteśmy przygotowani na wszystko, więc nie mogę mówić o strachu. Ale to, co przeszliśmy, to była wojna. W jej kulminacji notowaliśmy 5 mln prób wejścia na strony rządu, gazet, banków, operatorów komórkowych. Totalna blokada. Stronę prezydenta od razu poddaliśmy. Broniliśmy biura informacyjnego rządu.
- Kto zaatakował?
- Zarejestrowaliśmy tysiące adresów z całego świata. Pierwsza fala przyszła jednak z Kremla.
- Czyli Rosja uderzyła na Estonię?
- Tak było, choć nie możemy udowodnić, że inspiratorem była Rosja. Chcemy, by cyberatak był rozpatrywany jako działanie wojenne. Jaka jest różnica między atakiem z powietrza czy atakiem na porty? Przecież w wyniku zablokowania telefonii komórkowej też mogą zginąć ludzie, którzy nie dodzwonią się po pomoc.
- A może pan po prostu nie lubi Rosjan? Ma pan jakichś rosyjskich przyjaciół?
- W Rosji? Raczej nie. Ale w mojej partii wiele osób jest pochodzenia rosyjskiego. I nawet ich lubię.

W rozmowie wzięło udział kilku polskich dziennikarzy
Więcej możesz przeczytać w 26/2007 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 26/2007 (1279)